Agroturystyka - w lesie, czy nad wodą

Andrzej Winnicki
04.06.2019

Agroturystyka to szerokie pojęcie, które zdecydowanie się poszerza w aspekcie dywersyfikacji usług. To już nie tylko wiejska baza noclegowa, ale również niezliczona ilość przeróżnych ofert - turystycznych, edukacyjnych, kulturalnych i handlowych.

Przykładem mogą być choćby gospodarstwa agroturystyczne w województwie Mazowieckim lub na Mazurach.

Tyle że i właścicieli gospodarstw agroturystycznych dotykają zmiany rynkowe, ich również obejmuje prawo podaży i popytu. Gości gospodarstw agroturystycznych można podzielić na wiele kategorii. Jednak sporą grupę stanowią ci, którym zależy na spędzeniu czasu w zaciszu i otoczeniu przyrodniczym. Toteż wygrywa na ogół ten właściciel gospodarstwa agroturystycznego, który zapewnia gościom atrakcyjne otoczenie geograficzno-przyrodnicze i względny spokój. 

Jednak nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza spokój.

Jak długo zaznamy spokoju na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich

Spróbujmy przepłynąć żaglówką od Węgorzewa Mamrami, przez Kisajno, Niegocin, Tałty, Kanał Szymoński, Bełdany aż po Jezioro Nidzkie. Ten kto w sezonie letnim wyruszy po raz pierwszy tym szlakiem będzie na pewno zaskoczony, a nierzadko wręcz zszokowany.

Wzdłuż brzegów zobaczy nie setki łódek lecz tysiące. Co najgorsze coraz więcej ma na burtach napis "bez czarteru". Dotyczy to motorówek, których warkot psuje zdecydowanie tradycyjne pojęcie o spokojnym wypoczynku na Szlaku Jezior Mazurskich. Po wodzie kursują nie tylko motorowe monstra, ale i wiele skuterów wodnych.

Tego oczywiście się nie uniknie, ale warto w tym aspekcie jest zwrócić uwagę na zmiany, jakie w ostatnich kilku latach dotknęły dawne gospodarstwa rybaków, które zaczęły prowadzić usługi dla turystów. W jakim stopni zapewniają one turystom spokój? Pewnie nadal w niemałym, tylko że szybko zostają w tyle te, które nie dysponują łódkami przeznaczonymi na czarterowanie.

Nie ma już na szlaki Wielkich Jezior Mazurskich gospodarstw, które zapewnią obcowanie z mazurską tradycją i dawną kulturą. Nie będzie już wiosłowania, pozostaje oczywiście wędkowanie.

Niepokój odczuwają przy tym żeglarze, trudno jest bowiem mówić o etosie żeglarstwa przypływając w sezonie do (niestety) zapijaczonego Sztynortu. Spora bowiem grupa żeglarzy po którymś z letnich koncertów (a jest ich wtedy wiele) wsiada rano do łódek na totalnym kacu.

Gdzie zatem szukać spokoju

Wydaje się, że chętni mogą jeszcze sięgnąć po tradycję kulturową na pograniczu Mazur, Suwalszczyzny i Litwy, choćby w okolicy Suwałk lub Gołdapi. Na pewno spokój odnajdziemy w gospodarstwach agroturystycznych położonych w lasach nad niewielkimi jeziorkami w gminie Kowale Oleckie w otoczeniu Puszczy Boreckiej.

Fot.: Agnieszka Bil

Artykuł partnera.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie