Należysz do stale analizujących osób? Być może możesz "mniej myśleć" i poprawić swój komfort życia.
Co to właściwie znaczy - myśleć zbyt dużo? Czy jest określony limit czasu, który należy wyczerpać, czy chodzi też o myślenie o zbyt dużej ilości tematów, albo za częste wracanie do tego samego wątku? Tak naprawdę trudno to zgeneralizować. Autorka książki "Jak mniej myśleć", Christel Petitcollin po latach pracy terapeutycznej definiuje jednak zjawisko swoistej nadwydajności osób wysoko wrażliwych i stale analizujących. Może ona objawiać się na różne sposoby. Osoby takie często myślą jakby używając "mapy myśli" - ich pomysły swobodnie wędrują od jednego do kolejnego, a przeskoki mogą odbywać się na zasadzie luźnych skojarzeń. Osoby nadwydajne myślowo często tworzą rozbudowane scenariusze, z wielowątkową "fabułą" - każdy z wątków to inne potencjalne zakończenie danej sytuacji, w jakiej się akurat znajdują. Wydawać się może, że nadwydajność myślowa pozwala zwiększyć intensywność działań naszego mózgu i niemalże pozwolić nam robić dwie rzeczy na raz. Osoby, które tak charakteryzujemy faktycznie są najczęściej nieprzeciętnie uzdolnione, odznaczają się niezwykłą, niecodzienną wrażliwością, a ich zmysły są wyczulone w znacznie większym stopniu niż zmysły przeciętnego człowieka. Spostrzegają znacznie więcej, co pozwala im z niemal telepatyczną zdolnością "odczytywać" myśli innych. Taka umiejętność potrafi być jednak prawdziwym przekleństwem.
Christel Petitcollin w swojej książce podpiera się przykładami zgromadzonymi w czasie lat pracy zawodowej. Jej nadwydajni umysłowo pacjenci często zmagają się z różnymi problemami. Gonitwa myśli szczególnie daje im się we znaki w nocy, kiedy powinni skłonić raczej mózg do solidnego odpoczynku. Tworzenie scenariuszy często wiąże się ze swoistym czarnowidztwem - pomysły, które przychodzą do głowy zaczynają po prostu męczyć. To odmienne "okablowanie" mózgu przejawia się w aktywności zmysłów - to co dla innych jest niedostrzegalne, dla osób nadwydajnych może być uciążliwe, na przykład konkretny dźwięk czy natężenie światła. Za taką strukturą mózgu a co za tym idzie - osobowością idzie jeszcze jedno - niezrozumienie otoczenia, którego reakcja często sprowadza się do "nie wymyślaj", "nie twórz sobie" i niejakiego łajania osób wysoko wrażliwych.
Jak poradzić sobie ze swoją własną nadwydajnością myślową? Żeby się tego dowiedzieć, naprawdę warto przeczytać książkę, ale na początek warto sprawdzić kilka prostych porad. Przede wszystkim - trzeba zrozumieć, że bycie nadwydajnym nie oznacza niczego za co mielibyśmy się obwiniać czy karać. Nie jesteśmy w stanie zmienić swojej osobowości, możemy wykorzystać specjalne cechy, aby pomóc sobie lepiej żyć. Warto nauczyć się przekierowywania myśli. Jeden z bohaterów książki "Jak mniej myśleć" mówiąc o nocnej gonitwie myśli stwierdza, że najlepszym sposobem dla niego jest nakazanie swojemu wędrującemu swobodnie umysłowi skupienie się wokół skojarzeń związanych z konkretnym tematem - dzięki temu rano wstaje pełen inspiracji do pracy jaka go czeka, inspiracji, które przyszły do niego w nocy. Dobrym pomysłem są też techniki relaksacyjne - joga, medytacje. Pozwalają one na chwilę wyłączyć umysł i oczyścić go. Istotne jest także nauczenie się reakcji społecznych. Warto wiedzieć, że na przykład nasza uważna obserwacja może wprawić kogoś innego w zakłopotanie, zawstydzenie. Jeśli nauczymy się swoich reakcji, będziemy też lepiej rozumieć otoczenie.
Nadwydajności nie należy traktować jako problemu - warto czerpać z niej i nauczyć się z nią żyć tak, jak gdyby była supermocą.
Książkę "Jak mniej myśleć" znaleźć można na przykład tu: https://allegro.pl i zamówić z dostawą do domu lub z odbiorem w Paczkomacie.