Kolejne spadki na rynku kryptowalut. Bitcoin najtańszy od dwóch lat

Antoni Kwapisz
14.11.2022

Rynek kryptowalutowy przeżywa kolejne w tym roku tąpnięcie. We wtorek 8 listopada cena Bitcoina spadła poniżej 18 tysięcy dolarów za sztukę. To najgorszy wynik od około 24 miesięcy. Ostatni raz BTC był tak tani w samym środku pandemii, pod koniec 2020 roku. Tanieją także inne waluty kryptograficzne, m.in. ether, polkadot, avalanche, solana, czy dogecoin. Co do tego doprowadziło? Przede wszystkim zawirowania wokół dwóch największych giełd – FTX i Binance. Pierwsza z nich znajduje się obecnie w ogromnych tarapatach, a druga szykuje się do przejęcia zagrożonego bankructwem konkurenta.

Nie takiej końcówki roku oczekiwali traderzy działający na rynku kryptowalut. Bitcoin i spółka zanotowali kolejne spadki i daleko im do tego, jaką wartością mogły poszczycić się te aktywa jeszcze dwanaście miesięcy temu. Dla przykładu BTC aktualnie kosztuje niewiele ponad 17,5 tysiąca dolara amerykańskiego za sztukę. Dokładnie rok temu o tej porze jego cena oscylowała wokół kwoty przekraczającej 60 tysięcy USD. To spadek o ponad 70 procent. Tylko od stycznia najsłynniejsza kryptowaluta świata straciła na wartości ponad 40 procent. Tym razem kurs Bitcoina, a także wielu innych popularnych walut kryptograficznych, pogrążyły wewnętrzne ruchy rynkowe skoncentrowane wokół giełd.

Ogromne problemy FTX i FTT

Prawdopodobnie nie doszłoby do całego zamieszania, gdyby nie doniesienia ekspertów Binance oraz portalu CoinDesk o tokenach FTT i ich rzekomym braku pokrycia w standardowych walutach. Tak się składa, że to właśnie w tych cyfrowych aktywach znajduje się kapitał Alamedy Research – funduszu headgingowego, którego właściciel kontroluje popularną giełdę kryptowalut – FTX.

Doniesienia o kłopotach finansowych funduszu szybko doprowadziły do pierwszych poważnych ruchów rynkowych. Giełda Binance zdecydowała się sprzedać wszystkie posiadane tokeny FTT. Jednocześnie jej szef nie przyjął oferty Alamedy dotyczącej odkupienia tych wszystkich cyfrowych aktywów wartych niemal 2,1 miliarda dolarów za cenę 22 USD za sztukę. Wartość FTT leciała więc w dół z prędkością światła. Notowania tokenu spadły do poziomu 3,15 dolara, a rynek gwałtownie opanowała fala sprzedaży tego aktywu. Na domiar złego pojawiły się problemy z wypłaceniem środków z giełdy FTX. Sama giełda również traciła na wartości, a jej dalsza przyszłość stanęła pod wielkim znakiem zapytania. To zaś doprowadziło do pojawienia się efektu kuli śnieżnej. Skoro jedna z największych giełd krypto może za chwilę zniknąć z rynku, to wiele wskazuje na to, że cena samych cyfrowych pieniędzy zacznie spadać. Traderzy rzucili się więc do sprzedaży, stąd opisane wcześnie spadki kursowe BTC czy ETH.

Binance dolewa oliwy do ognia

Tak naprawdę całe zamieszanie zostało poniekąd wywołane przez giełdę Binance. To doniesienia tej właśnie firmy mówiły bowiem o braku pokrycia tokenów FTT w realnych pieniądzach, co zapoczątkowało całą lawinę późniejszych, mało korzystnych dla FTX zdarzeń. Jednak gdy wydawało się, że punkt krytyczny nowego kryptowalutowego zamieszania został osiągnięty, Binance ponownie wkroczyło do gry. Szef przedsiębiorstwa - Changpeng “CZ” Zhao - zapowiedział bowiem, że jego firma planuje przejąć zagrożonego bankructwem konkurenta. Dzięki temu FTX oraz FTT zaliczyło chwilowe odbicie. Nie trwało ono jednak zbyt długo, gdyż Zhao ogłosił na Twitterze, że list intencyjny dotyczący zakupu jest zwyczajnie niewiążący. To zdarzenie doprowadziło do kolejnego zamieszania i ponownych spadków wartości tokena FTT, kursu FTX oraz wielu popularnych walut kryptograficznych.

Czeka nas wielka fuzja?

Kryptowalutowy świat stoi aktualnie przed dużym wyzwaniem. Jedna z największych giełd oferujących zakup tego rodzaju aktywów może lada moment okazać się całkowicie niewypłacalna, a to na pewno odbiłoby się czkawką wielu inwestorom. Waluty kryptograficzne oberwałyby na tym fakcie podwójnie. Raz, że straciłyby na wartości, a dwa, że zaliczyłyby kolejną stratę wizerunkową. W jakimś stopniu utrzymanie harmonii rynkowej jest więc na rękę głównemu konkurentowi FTX – giełdzie Binance. To między innymi dlatego planuje ona przejąć zagrożonego bankructwem rywala. Jeśli taka fuzja miałaby ostatecznie miejsce, na naszych oczach narodziłby się prawdziwy kryptowalutowy gigant. Do tej pory Binance królował w Azji i Europie. Przejęcie FTX otworzyłoby prawdziwe wrota do zawładnięcia rynku amerykańskiego.

Kupować? Sprzedawać?

Stara zasada inwestorów mówi, by kupować właśnie w czasie kryzysu. Wydawać się może, że to dobry moment, by zaopatrzyć się w Bitcoina i inne krypto, które w bliżej nieokreślonej przyszłości powinny drożeć. Jednak ostatnie wydarzenia rynkowe pokazują dobitnie, że do kwestii lokowania w tego rodzaju aktywach własnych oszczędności należy podchodzić wyjątkowo ostrożnie. Nie wiemy, jakie inne rewelacje przyniosą dalsze rozdziały historii FTX i Binance. Możliwe, że przejęcie jednego konkurenta przez drugiego wywołają jednak kolejne gwałtowne ruchy cenowe i wcale nie muszą to być wzrosty. Na pewno warto obserwować to, co dzieje się z kursami kryptowalut. O tym jednak, czy należy w nie teraz inwestować, nie jest w stanie powiedzieć z całą pewnością nikt.

Artykuł partnera.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie