Kupno używanego samochodu – uważaj na pułapki zastawione przez sprzedawców!

Mateusz Nowak
02.01.2017

Jeśli przymierzasz się do zakupu używanego samochodu w naszym kraju, to przede wszystkim gratulujemy odwagi. Statystyczna szansa na „upolowanie” prawdziwej perełki jest niewielka i równa się prawdopodobieństwu wygrania w grze liczbowej. Niestety, polskie komisy pełne są wraków na czerech kołach, a prywatni sprzedawcy także nie są tacy święci, jak mogłoby się wydawać. Jak uniknąć trafienia na minę? Przeczytaj nasz poradnik.

Nigdy nie ufaj słowom sprzedawcy!

To podstawowa zasada, którą trzeba się bezwzględnie kierować. Według badań nawet 80% używanych samochodów sprzedawanych w Polsce ma jakieś ukryte wady. Dlatego zawsze zakładaj, że pojazd, który oglądasz, może mieć większe lub mniejsze mankamenty mechaniczno-blacharskie.

Jeśli sprzedawca zapewnia, że auto jest w stanie idealnym, a dodatkowo w ostatnich miesiącach została w nim wymieniona masa części, to coś tu ewidentnie nie gra. Albo właściciel jest altruistą i lubi sprawiać przyjemność innym, albo (i to wersja bardziej prawdopodobna) po prostu próbuje coś ukryć.

Jazda próbna prawdę Ci powie

Nigdy nie kupuj używanego samochodu bez jazdy próbnej. Najlepiej będzie, jeśli to Ty zasiądziesz za kierownicą. Podczas jazdy wyłącz radio i uważnie nasłuchuj, jak zachowuje się zawieszenie. Jeśli usłyszysz jakieś niepokojące stuki czy piski, nie daj sobie wmówić, że „ten typ tak ma”. To oznaka usterki.

Podczas jazdy koniecznie wykonaj manewr awaryjnego hamowania, aby ocenić skuteczność hamulców i sprawdzić, czy auto nie zbacza ostro do krawędzi jezdni. Mogłoby to świadczyć o poważnym defekcie zawieszenia, powypadkowej przeszłości lub nierówno zużytych okładzinach hamulcowych.

Nie wszystko złoto, co się świeci

Każdy sprzedawca samochodów wie, że klienci kupują oczami. Dlatego nawet najgorszy złom trzeba doprowadzić do lakierniczej perfekcji. Dzięki temu kupujący zakocha się w aucie i nie zwróci uwagi na ewidentne problemy mechaniczne.

Jeśli oglądasz samochód, który ma 10 lat, a jego lakier wygląda jak prosto z salonu, to jest to bardzo podejrzane. Paradoksalnie drobne ryski, wgniotki i przetarcia są atutem, ponieważ świadczą o tym, że samochód nie był ponownie lakierowany i „picowany” na sprzedaż.

Poproś o pomoc specjalistę

Jeśli nie jesteś zawodowym mechanikiem czy blacharzem-lakiernikiem, to nigdy nie będziesz w stanie w 100% ocenić stanu technicznego auta. W takiej sytuacji naprawdę dobrym pomysłem jest poproszenie o asystę fachowca. Usługa oględzin samochodu jest tania, a pozwoli uniknąć zakupu złomu, który będzie nie tylko źródłem ciągłych wydatków, ale także poważnym zagrożeniem dla pasażerów.

Takie oględziny można przeprowadzić zarówno w komisie, na giełdzie samochodowej, w domu sprzedawcy czy po prostu w warsztacie mechanicznym. Specjalista bez trudu wyłapie różne mankamenty, rozpozna ślady ingerencji blacharskiej czy lakierniczej. Jego opinia będzie pomocna np. podczas negocjowania obniżenia ceny auta.

Pamiętaj – nie daj się oszukać. Nie wierz w to, co mówi sprzedawca. Kieruj się zasadą ograniczonego zaufania, a jeśli nie umiesz samodzielnie ocenić stanu auta, poproś o fachową pomoc.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie