Komentarz Grzegorza Wiśniewskiego, CEO Soluma Group.
Dostaję takie maile z dużą regularnością i przestałem już nawet zwracać na nie uwagę. Ten jednak wyjątkowo mnie zainteresował, ponieważ autorowi trzeba oddać, że dość umiejętnie wciska kit. Proceder sprzedawania tytułów „lidera” i „nagród” w różnych dziwacznych plebiscytach konsumenckich/biznesowych ma się świetnie i najwyraźniej wciąż się opłaca.
Tym razem lukratywną propozycję bycia „liderem w tworzeniu najwyższej jakości kompleksowych usług marketingowych”, za cenę drobnych 5000 zł, otrzymała kierowana przeze mnie agencja Soluma Interactive.
Przechodząc do rzeczy. Otrzymałem trudną do odrzucenia (naprawdę długo biłem się z myślami) propozycję przyjęcia przez moją markę wspomnianego wcześniej wyróżnienia i tytułu lidera w jakiejś wymyślonej na poczekaniu kategorii.
Rzekomo moja agencja została doceniona za - tutaj zacytuję:
Doceniając Państwa profesjonalizm oraz dbałość o każdy szczegół. Kapituła Konkursu oraz redakcja naszego czasopisma "Businesswoman & life" pragną nominować Soluma Interactive do prestiżowej nagrody i statuetki w kat. :" Lider w tworzeniu najwyższej jakości kompleksowych usług marketingowych".
W ramach konkursu nominowane są osobowości z pasją ale też marki, instytucje, produkty, miejsca, regiony, które odznaczają się najwyższą jakością, profesjonalizmem, etyką w działaniu i innowacyjnością.
Takimi cechami odznacza się prowadzona przez Państwa działalność.
Abstrahując od tego, że wszystko to jest prawdą, to formułka jest całkowicie zmyślona i podejrzewam, że dokładnie taką samą otrzymały setki innych firm, które autorzy tego plebiscytu próbują naciągnąć na swoją usługę – bo, de facto, właśnie z usługą mamy tutaj do czynienia.
Aby uwiarygodnić cały proceder, w załączniku znalazły się zdjęcia z poprzednich gal prowadzonych przez powszechnie znanych celebrytów – wiadomo, że za pieniądze. Dodatkowo autor maila wspomina, że gala ma już dziewiętnastoletnią tradycję, budzi olbrzymie zainteresowanie wśród przedsiębiorców, a przy tym realnie zwiększa rozpoznawalność firm, które zostały nagrodzone podczas wydarzenia.
Tegoroczną galę poprowadzi znany aktor Jacek Borkowski. Kojarzę nazwisko, ale po wpisaniu go w Google okazało się, że jednym z ostatnich wyczynów pana aktora było m.in. wciskanie ludziom wyjątkowego wydania Biblii oraz unikalnych dywaników samochodowych w programach typu telezakupy. Prestiż aż bije po oczach i dosłownie marzę, aby moja marka mogła ogrzać się w blasku tak znamienitych osobistości.
Wisienką na torcie jest cena za tę przyjemność – okrągłe 5000 złotych. Dużo, mało? Nie mam pojęcia, natomiast sam pomysł płacenia za jakieś rzekomo cenne wyróżnienia biznesowe jest skrajnie absurdalny.
Powiedzmy więc sobie szczerze: nie chodzi tutaj o żadną nagrodę, nie ma żadnej kapituły, nie było żadnych badań wśród konsumentów. „Wyróżnienie” trafia losowo do przedsiębiorców z bazy CEIDG czy z innych baz mailingowych i jest wyłącznie usługą reklamową. W zamian za rzeczoną opłatę marka może chwalić się, że jest liderem w czymś tam (to nie ma znaczenia), a jej przedstawiciel otrzymał ładny dyplom od gościa, który wcześniej nagrywał odcinek telezakupów z ofertą dywaników samochodowych.
PS.
Spodobał mi się za to sposób komunikowania kwestii opłaty. Otóż nie płaci się za samo wyróżnienie, tytuł etc., ale jest to „inwestycja w świadczenia promocyjne i organizacyjne.” Przepiękne.
Jeśli kiedykolwiek otrzymasz mail z taką lub podobną propozycją i po krótkiej analizie dojdziesz do wniosku, że nikt tak naprawdę nie wybrał Twojej firmy, że jest to czysty przypadek, a sama nagroda nie ma żadnej wartości, to nawet nie odpowiadaj.
Zainwestuj te pieniądze w prawdziwe działania marketingowe, które przyczynią się do zwiększenia rozpoznawalności Twojej marki. Posługiwanie się kupionym tytułem w jakimś wyimaginowanym plebiscycie po prostu wystawia markę na śmieszność.
Zobacz również: Zapłać, a będziesz mieć rzetelną firmę. Trwa proceder nabijania klientów w butelkę