Na czym polega inflacyjne kłamstwo?

Redakcja
30.12.2024

W momencie pisania tego komentarza oficjalny wskaźnik inflacji CPI według Głównego Urzędu Statystycznego wynosi 4,7 proc. (dane za listopad 2024 roku). Nie brzmi to może przerażająco, natomiast trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że jest to szyte bardzo grubymi nićmi. W Polsce, podobnie jak w wielu innych rozwiniętych krajach świata, mamy do czynienia z permanentnym kłamstwem inflacyjnym. Jest ono jednak powtarzane od tak dawna, że większość społeczeństwa przyjęła je za pewnik, czego efekty wszyscy odczuwamy w swoich portfelach.

W nowy rok z kolejnymi podwyżkami

Nie będę tutaj przywoływać analiz różnych mądrych głów, które już policzyły, za co i o ile więcej zapłacimy w 2025 roku. Interesują mnie moje prywatne koszty oraz skala podwyżek usług, z których korzystają moje marki biznesowe. I tutaj rozdźwięk między tym co podaje GUS, a realiami, jest nieakceptowalny.

Nie mówimy o drobnych „odchyleniach”, ale o różnicach sięgających od kilku do kilkunastu procent. Nie wiem, skąd GUS-owi wyszło mniej niż 5 proc., skoro:

  • Żywność, którą regularnie kupuje, podrożała o ponad 30%
  • Usługi hostingowe podrożały od 100%;
  • ZUS oświadczył, że w 2025 roku zapłacę o 173,64 zł więcej niż w 2024 roku, co także odpowiada około 10 proc. podwyżce.

A to tylko dwa proste przykłady, nie wspominając o rosnących innych kosztach np.: energii elektrycznej, licencji oprogramowania niezbędnego do świadczenia usług na rzecz klientów, no i oczywiście o pensji minimalnej, której wzrost od razu ma przełożenie na rosnącą presję płacową ze strony tych lepiej wynagradzanych pracowników.

Jestem przekonany, że czytający ten komentarz mają podobne odczucia i we własnych portfelach widzą o wiele wyższy wzrost inflacji niż wynika to ze wskaźników GUS.

Na czym polega kłamstwo inflacyjne?

Fundamentem tego kłamstwa jest samo opracowanie wskaźnika inflacji, który nie odzwierciedla realnych zmian cen, oddaje jedynie ogólną tendencję. Tak zwany koszyk inflacyjny bazuje na uśrednionych danych, które nie odpowiadają indywidualnym odczuciom zakupowym. Mało tego: w koszyku umieszcza się produkty i usługi, które dla przeciętnego Kowalskiego nie mają żadnego znaczenia. Może więc dojść do sytuacji, w której np. żywność drożeje o 10% w skali roku, ale już ceny usług hotelowych – z założenia zarezerwowanych dla zamożniejszej części społeczeństwa – spadły o 5% i „magicznie” mamy sporo niższą inflację niż w rzeczywistości.

To trochę tak jak ze średnim wynagrodzeniem. Jest to informacja zupełnie bezwartościowa, ponieważ GUS oblicza je wybiórczo (np. nie uwzględnia małych firm), a realny poziom zarobków pokazuje dopiero mediana – o tej jednak nie mówi się głośno.

Kłamstwo inflacyjne narzuca nam retorykę rządu, która jest rdzennie fałszywa. Otóż, rząd oficjalnie musi pokazywać, że zależy mu na niskiej inflacji, choć tak naprawdę jest dokładnie odwrotnie – im wyższa inflacja, tym szybsza dewaluacja długu publicznego i tym większe wpływy do budżetu z podatków.

Efekt jest taki, że od lat funkcjonujemy w warunkach pełzającej inflacji (przypominam, że nawet cel inflacyjny NBP to aż 2,5 proc.!), do której wszyscy się przyzwyczaili. Nikt się nie buntuje, co najwyżej ponarzeka przy rodzinnym obiedzie, ale przyjmuje, że tak po prostu musi być. Doprowadzenie do tak dużej akceptacji społecznej dla drenowania naszych portfeli jest kuriozum, ale też majstersztykiem polityczno-ekonomicznym, trzeba to przyznać.

Podsumowanie

Ja już wiem, że w 2025 roku moje stałe koszty (życia i prowadzenia biznesu) wzrosną o kilkanadziesiąt procent, dlatego część z nich przerzucę na klientów (wybaczcie), dokładając swoją cegiełkę do dalszego nakręcania kłamstwa inflacyjnego (koszty produkcji stron internetowych i usług marketingowych nie są uwzględniane w tzw. koszyku inflacyjnym).

Osobną kwestią jest to, że tak przywykliśmy do ciągłych wzrostów cen, że wiele firm podnosi je pro forma, nie dlatego, że musi, ale bo może, nie spotykając się z żadnym sprzeciwem konsumenckim. Nie jestem, a przynajmniej nie byłem fanem teorii spiskowych, natomiast ta o nadchodzącym „Wielkim Resecie” coraz bardziej do mnie przemawia – polecam o niej poczytać, a może po prostu sam ją opiszę w osobnym komentarzu.

Autor: Grzegorz Wiśniewski, red. naczelny Mindly.pl,  CEO Soluma Group, CEO Soluma Interactive.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie