Masz hałaśliwych sąsiadów? Sprawdź, czy możesz się powołać na ciszę nocną

Mariusz Siwko
14.08.2018

Hałaśliwi sąsiedzi to nie lada problem dla osób, które preferują odpoczynek w ciszy i spokoju. Takie sąsiedztwo może się szczególnie dać we znaki latem, gdy większość z nas otwiera szeroko okna. Krzyki, śpiewy, głośne rozmowy: to wszystko uprzykrza życie, nierzadko uniemożliwia zaśnięcie zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Wiele osób sądzi, że w podobnej sytuacji można się powołać na pojęcie ciszy nocnej. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, niż się wydaje.

Polskie prawo nie zna „ciszy nocnej”

Cisza nocna jest pojęciem wyłącznie zwyczajowym, które nie zostało w żaden sposób uregulowane prawnie. W polskim ustawodawstwie nie znajdziemy ani jednego zapisu bezpośrednio odwołującego się do „ciszy nocnej”. Sądy jednak wielokrotnie odnosiły się do tego pojęcia i przyjmują, że zasada współżycia społecznego nakazuje powstrzymanie się od hałasów w godzinach między 22 a 6 rano.

Warto natomiast zdać sobie sprawę, że wszelkie obwieszczenia o „ciszy nocnej” umieszczane na klatkach schodowych budynków wielorodzinnych, nie mają silnej podstawy prawnej. Jest to wyłącznie niepisana zasada, która ma umożliwić zachowanie dobrosąsiedzkich stosunków.

W polskim prawie funkcjonuje natomiast pojęcie pory nocnej. Wspomina o nim Kodeks karny, który jasno wskazuje, że nie wolno bez wyraźnego powodu dokonywać przeszukania zamkniętych pomieszczeń w godzinach między 22 a 6 rano. „Pora nocna” i „cisza nocna” nie są natomiast pojęciami w 100% tożsamymi.

Jak zatem walczyć z hałaśliwymi sąsiadami?

W ostateczności, gdy żadne prośby nie przynoszą efektu, można się powołać na przepis, który mówi wprost, że: kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. W hałaśliwym zachowaniu sąsiadów można się spokojnie doszukać złamania tego prawa.

Wówczas do akcji powinna wkroczyć policja. Patrol przyjedzie na miejsce i oceni, czy sąsiedzi rzeczywiście są aż tak hałaśliwi. Funkcjonariusze mają możliwość pouczenia awanturników, ale mogą także ukarać ich mandatem. Najbardziej drastycznym krokiem jest skierowanie sprawy do sądu.

Mimo wszystko zachęcamy, aby spróbować rozwiązać konflikt sąsiedzki na pokojowej stopie. Warto przy tym skorzystać ze wsparcia wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej oraz innych sąsiadów, którzy także uskarżają się na hałasy.

Zgodnie z orzecznictwem polskich sądów, organy administracyjne (a za taki uchodzi np. wspólnota mieszkaniowa) mogą we własnym zakresie ustalać zwyczajowe prawo dotyczące tzw. ciszy nocnej.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie