Alternetywne wizje hostorii

Krzysztof Jagielski
07.09.2015

Chyba każdy z nas zadaje sobie od czasu do czasu pytanie: „co byłoby ze mną, gdybym np. poszedł do innej szkoły, nie spotkał w życiu kogoś dla mnie ważnego, podjął w jakimś momencie całkowicie inną życiową decyzję...” Świetnie (i skrajnie wyraziście!) zilustrował to filmowy Przypadek Krzysztofa Kieślowskiego – z rozpoczynającym swą aktorską karierę Bogusławem Lindą w głównej (i niejako potrójnej) roli.

To skala mikro. Ale istnieje też skala makro: skala kraju, świata, historii. My zresztą też byśmy się w niej znaleźli – chyba że nie byłoby nas w ogóle. W przebiegu dziejów można by mnożyć wiele takich wizji. Zawodowi paleontolodzy, antropolodzy, historycy i politolodzy pewnie by jeszcze rozbudowali moją próbę rankingu... Świat: gdyby globalne kataklizmy nie spowodowały kilku wielkich wymierań dominujących w naszej ekosferze gatunków; gdyby to neandertalczyk wygrał rywalizację z naszymi bezpośrednimi przodkami; gdyby Hellada została opanowana przez Persję; gdyby Juliusz Cezar przyszedł i zobaczył – ale nie zwyciężył; gdyby chrześcijaństwo nie stało się dominującą religią w Europie; gdyby nasz kontynent został włączony do mongolskiego imperium; gdyby Konstantynopol nie upadł; gdyby Sobieski przegrał pod Wiedniem; gdyby Napolen wygrał z Anglią lub Rosją (a przynajmniej pod Waterloo); gdyby nie doszło do I wojny światowej; gdyby rosyjscy demokraci nie doprowadzili do abdykacji cara – albo z kolei sami nie zostali zmiecieni przez leninowski pucz; gdyby bolszewicy przełamali linię Wisły i ustanowili republiki radzieckie również w zachodniej części Europy; gdyby Hitler nie doszedł w Niemczech do władzy; gdyby II wojnę światową wygrały państwa Osi; gdyby nie było pojałtańskiego podziału naszego kontynentu; gdyby blok sowiecki trwał do dziś... Polska: gdybyśmy przyjęli chrześcijaństwo obrządku wschodniego; gdybyśmy potrafili dobrowolnie i trwale przyłączyć do piastowskiego państwa całe Pomorze; gdyby nie wygasła dynastia Piastów; gdybyśmy przegrali bitwę pod Grunwaldem; gdyby nie było Unii Lubelskiej; gdyby nie wygasła dynastia Jagiellonów; gdyby inaczej potoczyły się burzliwe wojny wieku XVII; gdyby reforma państwa zdołała coś zmienić; gdyby nie doszło do rozbiorów; gdyby któreś z narodowych powstań zakończyło się sukcesem; gdyby Polska nie wróciła na mapy po wojnie światowej; gdyby nie doszło do wszechogarniających i niepowetowanych strat II wojny; gdyby objął nas Plan Marshalla; gdyby nie przydarzył się nam ów niespodziewany splot historycznych fenomenów minionego trzydziestolecia...

Z każdego z rzuconych przeze mnie haseł – można stworzyć po kilka opowiadań lub powieści alternatywnych; sporo takowych zresztą już istnieje i jest doskonale znana większości Czytelników „Informatora”. Szczególnie często pisarze nawiązują do okresu III Rzeszy i II wojny światowej. Czy dlatego, iż są to wydarzenia stosunkowo nieodległe i nadal żywe w zbiorowej pamięci – czy może dlatego, iż (jak ongiś napisał Lech Jęczmyk w komentarzu do jednego z takich utworów) prawdziwa historia jest w tym miejscu tak nieprawdopodobna, że aż prosi się, by wymyślić jej inne, bardziej prawdopodobne, warianty.

Najnowszym przykładem jest powieść Macieja Parowskiego; będąca zresztą rozwinięciem drukowanej niegdyś w „Fantastyce” (a może już w „NF”) noweli.
Cóż... Aż trudno sobie wyobrazić, jakże inaczej by wyglądały losy naszego kraju, gdyby rzeczywiście ominęły nas lagry i łagry, hekatomba inteligencji, najaktywniejszych obywateli i pokolenia „kolumbów”, gigantyczne straty w gospodarce, kulturze oraz majątku obywateli – a potem lata funkcjonowania w strukturach bliskich swoistej autarkii. Podam tu przykład przyziemny może, ale z punktu widzenia codziennego życia niezwykle przecież istotny. Przeczytałem jakiś czas temu artykuł nt. różnic w zamożności między naszym społeczeństwem a społeczeństwami krajów zachodnich. Zwrócono w nim uwagę na jeden, prawie niezauważany, aspekt: dorobek pokoleń. To z niego mogą w razie kłopotów czerpać Francuzi, Anglicy, Amerykanie. Nieruchomości, konta, zbiory precjozów, antyków, papierów wartościowych – tam one nie tylko trwały, ale i ulegały wieloletniej kumulacji; my – za sprawą złośliwej wobec nas muzy Klio – co pokolenie musieliśmy zaczynać wszystko od nowa.

JPP

Informator GKF

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie