Podczas Voyagera (15.05.2010) poprowadziłem larpa pt. „Kukułcze Gniazdo – Skierowanie”. „Skierowanie” jest już trzecią odsłoną z tej serii larpów. Z informacji technicznych: Larp trwał około 3 godziny, wzięło w nim udział około 15 uczestników. Wszyscy oczywiście się dobrze bawili.
Akcja tej odsłony Kukułczego Gniazda działa się w już tradycyjnie w szpitalu psychiatrycznym, rodem z prozy mistrza H. P. Lovecrafta. Szpital mieścił się w starym zamczysku na wielkiej górze. Oczywiście waliły pioruny i lał deszcz. Tak się akurat złożyło, że przejeżdżała tędy wycieczka, której bus uległ awarii (przeklęte opony). Szpital był jedynym schronieniem w promieniu wielu kilometrów...
Nasza wycieczka udała się tam po pomoc. Po wejściu do szpitala zastała wielką salę z lekarzem, pielęgniarką i paroma pacjentami. Wszyscy im ciągle powtarzali, że „muszą się z nią spotkać..., muszą mieć skierowanie”. Część turystów dzielnie przystąpiła do zdobywania skierowania (pielęgniarka była opłacana przez NFZ – więc wierzcie mi, nie było łatwo). Pozostali próbowali dowiedzieć się, co się tutaj naprawdę dzieje. Powiem tylko, że zostali tutaj uwięzieni, część z nich błagała o śmierć (Dzas wcale nie mówię o tobie), część z nich śmiertelnie się wystraszyła. Dlaczego? Co się działo? Tego Wam nie zdradzę, Drodzy Czytelnicy. Powiem tylko, że mimo wielu ofiar świat został ponownie uratowany.
Mateusz „Uhanimar” Zachciał
-
Kolejny larp autorstwa duetu Uhanimar i Mario odbył się w ramach jednej z flagowych imprez GKF – Voyagera. Frekwencja pozwoliła na start o czasie. Pacjenci zakładu psychiatrycznego (jak się później okazało, od lat nieczynnego) żyli spokojnie... no, może niezbyt spokojnie, ale jednak bezpiecznie. Do czasu, gdy na podjeździe pod budynkiem ukazał się zabłąkany autokar. Niczego nie podejrzewający uczestnicy wycieczki postanowili schronić się przed deszczem. Ordynator nie pozwolił im jednak – ponoć ze względu na dobro pacjentów – na swobodne komunikowanie się z tubylcami.
Od pewnego momentu grupa zupełnie zdrowych ludzi walczyła uparcie z pracownikami zakładu, by uzyskać skierowanie stwierdzające niepoczytalność (i w efekcie pozwalające na pozostanie w zakładzie). W tym celu przekupywali, kradli, szantażowali, składali niemoralne propozycje oraz używali innych społecznie akceptowalnych metod wpływania na personel – z bardzo różnym skutkiem. Pacjenci zaś poszukiwali pigułek i rozmaitych przedmiotów, które miały zapewnić im lepsze życie (najczęściej
utożsamiane z życiem z dala od Ordynatora).
Wszystkie perturbacje bohaterowie zawdzięczali istotom Eteru – rzeczywistości telewizyjnej współkreującej świat wokół pacjentów (gwałtowne trzęsienie ziemi, znikający pejzaż dopełniały atmosfery grozy). Świat otaczający graczy kontrolowała Laura – od 40 lat wpatrzona w ekran Rubina, oraz jej poplecznicy (na czele z Ordynatorem). Stopniowo przejmowali oni kontrolę nad kolejnymi mieszkańcami zakładu.
Rolę portalu między światami spełniał ekran telewizora – w ostatnich sekundach larpa zniszczony przez istoty Eteru pragnące pozbyć się Laury (sprawującej w Eterze despotyczną władzę). W efekcie rządy Laury dobiegły końca, a biedni niezwiązani z Eterem usłali ciałami podłogi.
Przepraszam za ewentualne nieścisłości względem fabuły, opis sporządzono okiem uczestnika.
Shaman