Primum: historia (fan/fanatyk)
„Nie wybieram się [na „Atak Klonów”]. Przepraszam, wiem, że zapewne straciłam wasz szacunek...”
Pani z radia
Inspiracją do napisania tego felietonu była wizyta w Klubie dziennikarki z Radia Gdańsk dzień przed premierą „Ataku Klonów”. W rozmowie, wyemitowanej w skrócie nazajutrz, brały udział cztery osoby: Prezes, Ogan, Malcolm oraz niżej podpisany. Wypowiadaliśmy się na temat fenomenu „Gwiezdnych wojen”, tego, czego oczekujemy od kolejnej części, czym się różnią obecne epizody od poprzednich i od innych wielkich produkcji... Na koniec zaś, już przy wyłączonym mikrofonie, Malcolm zapytał: „A pani kiedy się wybiera?” – na co odpowiedź otrzymał jak wyżej.
NIE-FAN – FAN(TASTYKA)
Istnieje kilka rodzajów postaw wobec fantastyki osób, które się nią nie interesują. Idąc od skrajnych do umiarkowanych, uszeregowałbym je następująco:
1a) „Boże, to sataniści! Nie pójdziesz tam więcej!”;
1b) „Kiedy po raz ostatni widział(a) pan(i) UFO?”;
2) „Fantastyka to szmira – nie lubię, nie podoba mi się, nie czytałem i nie widziałem”;
3) „Nie lubię – fantastyka to ciągle to samo, kicz, kiepskie bajki i nuda”;
4) „Nie lubię, dla mnie to jest taka zabawa w Boga”;
5) „Coś tam widziałem, nie czytałem, ani mnie to grzeje, ani ziębi”;
6) „Nie próbowałem, nie lubię; ale jak ktoś lubi, jego sprawa”;
7) „Próbowałem, nie spodobało mi się – niech sobie fani oglądają/czytają”.
Oczywiście nie jest to w żadnym razie spis zupełny, z pewnością można by postaw takich wymienić znacznie więcej – chodzi jednak o ogólne zarysowanie tej kwestii. Poza tym z przykładami wymienionych postaw spotkałem się osobiście (tylko jeśli chodzi o punkt 1. – pośrednio).
PARANOIK/POBŁAŻLIWY
Do kolejnych punktów przyporządkować można obraz tego, kto fantastykę lubi – fana. Zgodnie z przyjętym podziałem, spróbuję przedstawić, jak widzą fana poszczególne grupy.
Obraz fana wynikający z pierwszej postawy odległy jest od rzeczywistości...
A podmiot tej postawy wykazuje brak elementarnej wiedzy o przedmiocie swojej postawy. O ile pytanie o UFO (z nieodłącznym pobłażliwym uśmieszkiem) jest tylko wkurzające, to posądzenia o satanizm są już bardzo szkodliwe. Niejeden klub fantastyki stracił przez to lokal... Dlatego ze wszelkiego rodzaju LARP-ami, grami, a nawet zwykłymi wystawami w gablotach – trzeba być bardzo ostrożnym. Poziom argumentów paranoików sprawia, że nie ma nawet sensu z nimi dyskutować – dlatego trzeba po prostu unikać konfrontacji. Paranoika (1a) i Pobłażliwego (1b) łączy przekonanie, że fani fantastyki to wariaci; różnią się tym, że dla pierwszego są to wariaci niebezpieczni, a dla drugiego – nieszkodliwi.
SNOB (ANTY?)FANATYK
Według osoby wymienionej w punktach 2-3 fan fantastyki to ktoś o co najmniej złym guście, jeśli nie wręcz głupi. Bo kto inny byłby tak przywiązany do schematycznych historyjek „dla ubogich”? Postawy druga i trzecia są do siebie bardzo zbliżone, a różni je jedynie osoba ich podmiotów. „Osoba spod trójki” to ktoś, kto oglądał w życiu kilka lub kilkanaście filmów fantastycznych, przeczytał też może kilka książek, które zalicza do fantastyki. Innymi słowy, może to być osoba kulturalna i nawet nieźle oczytana – jednak nie w fantastyce. Ma ona o niej mniej więcej taką wiedzę, jaką przeciętny „czytacz” fantastyki o, powiedzmy, romansach – czyli którąś wersję stereotypowej communis opinio, popartej kilkoma przykładami widzianych/czytanych złych utworów. Uogólnia swoją negatywną ocenę, uznając ją za obiektywną.
„Osoba spod dwójki” również posiada stereotypową wiedzę o sf/f (horror zazwyczaj traktuje oddzielnie) – tyle że nie zadaje sobie nawet tyle trudu, aby obejrzeć kilka chał, które potwierdziłyby jej pogląd. Ona wie bez oglądania/czytania, że utwór jest zły, a cały gatunek nie warty uwagi. (Żeby nie być gołosłownym, posłużę się cytatem wypowiedzi słuchacza na temat „Ataku Klonów” z tej samej audycji, w której prezentowano opinie gdańskich fanów: „...nie wiem, czy to jest rzeczywiście tak rewelacyjny film, czy to jest po prostu tak nagłośnione; mnie ten film nigdy nie wciągnął, nie zafascynował, nigdy żadnego [z serii] nie widziałem”). Dla obu tych osób fan fantastyki to ktoś chyba niespełna rozumu – ktoś ślepo, wręcz fanatycznie przywiązany do złej, „niskiej” literatury/filmu. To ktoś nieoczytany, konsument popkultury zadowalający się rzeczami miałkimi, słabymi.
KONSERWATYSTA
W środku klasyfikacji umieściłem osoby, które nie lubią fantastyki ze względów religijnych. Ich postawa wobec lubiących fantastykę jest raczej neutralna – pod warunkiem, że ich samych nie będą oni zmuszali do jej polubienia. Ich zdaniem Bóg stworzył świat w określony osób i nie należy Go poprawiać, a już zwłaszcza samemu bawić się w kreatora. Fan to dla nich ktoś bardziej liberalny pod względem religijnym – co niekoniecznie się im podoba, ale co tolerują. Cóż, wypada ten pogląd uszanować i zostawić „konserwatystów” w spokoju.
OBOJĘTNY
Człowiek opisany w punkcie piątym to ktoś zupełnie obok całej kwestii; niezainteresowany. Słyszał, że jest coś takiego, jak fantastyka, widział przypadkiem w telewizji jakiś film, o kilku innych słyszał, ale zupełnie go to nie emocjonuje. Zajmuje się pracą zawodową albo wychowywaniem dzieci, albo oglądaniem seriali południowoamerykańskich, albo kibicowaniem lokalnemu zespołowi piłkarskiemu, albo interesuje się malarstwem XIX-wiecznym, albo poezją awangardową, albo... Postawa wobec fanów fantastyki – jeśli w ogóle jakaś jest – jest również neutralna. Właściwie można by ten stosunek do fantastyki i jej fanów umieścić poza całą klasyfikacją.
TOLERANCYJNY
„Osoba spod szóstki” różni się od Obojętnego negatywnym nastawieniem do fantastyki. Nie różni się brakiem wiedzy o tej konwencji – brak ten jednak nie przeszkadza jej nie lubić tego, czego nie zna. Uznaje jednak, że innym może się fantastyka podobać, i nie stara się pozować na obiektywność w jej (negatywnej) ocenie. „To, że tego nie lubię, nie znaczy jeszcze, że nie może być dobre” – uważa.
ŻYCZLIWY
Osoba opisana w punkcie siódmym jest uprzejma, kulturalna, tolerancyjna i ma dobre chęci. Jest ogólnie oczytana i nieźle wykształcona (przynajmniej in spe). Próbowała trochę czytać i oglądać fantastyki – ale po prostu nie trafiła ona jej do przekonania. Uznaje prawo gatunków popularnych do bycia literaturą – ale woli jednak „literaturę piękną”. Fan fantastyki to według niej czytelnik posiadający odmienny od jej własnego gust. A o gustach się nie dyskutuje...
PANI Z RADIA
Panią z radia umieściłbym gdzieś między punktem piątym a szóstym – podeszła do nas życzliwie i tolerancyjnie, zadawała rozsądne pytania, otwarcie przyznając się do swej niewiedzy. Nie próbowała udowodnić jakiejś tezy i przekazała po prostu nasze zdanie (lub raczej jego część). Dopiero wspomniane już stwierdzenie na końcu, o „utracie szacunku”, wzbudziło nasz sprzeciw – gdyż wynikało z przekonania, że nie jesteśmy fanami, lecz fanatykami, nawet jeśli tylko nieszkodliwymi...
Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki