Fantastyka i poezja

Antoni Kwapisz
07.09.2015

Szczególną cechą literackiej fantastyki jest to, że realizuje się ona głównie w epice. Pozostałe rodzaje literackie – liryka i dramat – nie dają takiej możliwości z uwagi na to, że w zasięgu ich nie leży bezpośrednio kreacja świata przedstawionego utworu.

W dramacie świat przedstawiony zdobywa pełną autonomię, pozostając zespołem aktualnych – in statu nascendi – działań, eliminując tym samym dystans czasowy narratora do prezentowanych zdarzeń. Istotny jest również fakt, iż autor podejmujący tematykę SF w tworzywie teatralnym musi się liczyć z wyborem innych środków przekazu, z dodatkowymi możliwościami oddziaływania, jakie daje mu dramat. Nie chodzi tu nawet o sposób prezentacji utworu, konieczność specjalnego rozplanowania treści z podziałem na role, akty i sceny, ale o odmienne rozłożenie akcentów ideologicznych. Dramat dopuszcza szczególne zaangażowanie emocjonalne [...] daje możliwość wyostrzenia sytuacji prozatorskich, rozpisania na role ideologicznych refleksji autora [...]. Wszystko to nie zostało w dramacie polskim wykorzystane [...].

Być może powodem takiego stanu rzeczy była obawa przed wprowadzeniem do tradycyjnego repertuaru teatralnego pomysłów futurologicznych; dalej – trudności z wypełnianiem owego świata didaskaliami z przyszłości 1. Zasadniczo jednak epikę predestynuje do roli rodzaju literackiego wiodącego w prezentowaniu wypowiedzi fantastycznej jej zdolność do kreacji — w największym stopniu — świata przedstawionego utworu. Niemożliwym byłoby stworzenie literatury opowiadającej  o świecie innym niż znany czytelnikowi z doświadczenia pozaliterackiego bez jego opisu, postulat ten zaś spełnić może jedynie epika.

Przeciwnie w liryce: tu kompozycja podporządkowana jest podmiotowi lirycznemu. Z tego właśnie względu opisywana przestrzeń nie może istnieć samodzielnie. Sam zaś układ elementów świata jest uzależniony od charakteru i kształtu przeżyć podmiotu lirycznego2. Cechę tę można zaobserwować na przykładzie struktury czasowej, w której uformowana zostaje wypowiedź podmiotu; jest to zawsze czas teraźniejszy, bowiem nawet jeśli uprzedni czas, w którym realizuje się elementy świata przedstawionego, jest szeroko potraktowany, zostaje on sprowadzony do teraźniejszości3. Owa sygnalizowana tu właściwość liryki ogranicza jej możliwości narracyjne, zasadniczo koncentruje się ona bowiem na wybranym zdarzeniu, wybierając sytuację najbardziej nacechowaną emocjonalnie. Jednakże to ograniczenie może prowadzić do „pomnożenia” fantastyczności – poprzez przemilczenie, niedookreślenie pozostawione czytelnikowi do wypełnienia w trakcie procesu konkretyzacji utworu.

Element fantastyczny w liryce to jednak nie tylko odrealnienie, wprowadzające pierwiastek zagadkowości, lecz przede wszystkim takie zestawienie przedmiotów, które w konsekwencji daje odczucie fantastyczności. Nie należy jednak zapominać o priorytecie w liryce języka nad obrazem. Poezja zwraca uwagę na swoje tworzywo, co wynika z samej koncepcji poezji: jej zadaniem jest bowiem nie tyle przekazywanie odczuć, emocji, przemyśleń twórcy, ile raczej ukazanie, jak wszystkie te zjawiska dążą do zrealizowania się w języku. W takim ujęciu poezja staje swego rodzaju laboratorium językowym: język jest w centrum uwagi4. Dlatego też zapewne zdaniem twórców Leksykonu polskiej literatury fantastycznonaukowej fantastyka jest takim typem literatury, który swoim wytworom nadaje realny byt w obrębie kreowanej rzeczywistości [...]. Nie występuje natomiast w liryce, gdzie jej sporadycznie pojawiające się elementy ( np. obrazy poetyckie w liryce pośredniej) są jedynie składnikami wizji podmiotu lirycznego, z reguły wizji zmetaforyzowanych. Metafora
z kolei zaciera granice fantastyki.

Jednakże, mimo tych zastrzeżeń, spróbujmy odnaleźć wiersze, które można byłoby określić mianem „fantastycznych”. Zachęca do tego decyzja redakcji jedynego w latach osiemdziesiątych miesięcznika, jakim ówcześnie była „Fantastyka”, faktem zamieszczenie na jego łamach stałej rubryki „Poezja i fantastyka”.  Ów krok podykto-wany został zapotrzebowaniem czytelniczym, co wyjaśniano w następujący sposób: Wiersze w „Fantastyce”. Już od dawna domagają się ich nasi Czytelnicy.
Zespół miał w tej sprawie podzielone opinie. Niektórzy twierdzili, że sama science fiction operuje specyficznym językiem, dostosowanym do treści, które niesie, po cóż więc dodatkowa mowa o poezji. Inny argument przeciwników: wiersze w magazynach SF to unikaty. Prawie ich w tym gatunku nie uświadczysz [...]. Nie traktujemy poezji na naszych łamach odświętnie. Chcemy, żeby stała się chlebem codziennym miłoś-ników SF 6.

Gwarancją przynależności owej poezji do szeroko pojętej fantastyki stało się ówczesne kolegium redakcyjne, w skład którego wchodzili nie tylko twórcy literatury fantastycznej: pełniący funkcję redaktora naczelnego Adam Hollanek, Andrzej Krzepkowski (kierownik działu reportażu i informacji) oraz Maciej Parowski (kierownik działu literatury polskiej). Sekundowali im uznani w środowisku miłośników fantastyki krytycy: Andrzej Wójcik (zastępca redaktora naczelnego) wraz z Andrzejem Niewiadowski (kierownikiem działu krytyki)7 .

Prezentację poezji zacznijmy od przedstawienia wierszy jednego z pionierów powojennej science fiction – Adama Hollanka. W 1987 roku wydał on tomik Pokuty,  w którym dokonuje reinterpretacji motywów literackich ugruntowanych tradycją kulturową: przemijanie, upływ czasu, wreszcie śmierć. Fascynacja nimi wyznacza charakter całego zbiorku, który dopełnia refleksja nad sensem życia, którego ostatecznym sprawdzianem jest jego przeciwieństwo – śmierć. Podobnie wzniosłość definiowana zostaje przez rzeczy odrażające, niskie: 
gdyby nie było kiczu
jaskrawo malowanych warg (...)
ani zwierzęcych ciągot (...)
jacy bliziutcy boga
prosto do nieba
szlibyśmy nie ludzie 8


Definiowanie człowieczeństwa poprzez to, co w nim najbardziej prymitywne w swym atawizmie i zwierzęcej potrzebie zabijania, jest tematem również innego wiersza:
gdyby można było nie jeść
nigdy żadnego mięsa
zdobywanego w bólu
umierania (...)
gdyby zabronić zabijania nawet pająków
obojętnie o świcie, czy o zmroku złowionych
tygrysowi być tygrysem
myśliwemu myśliwym
cóż to byłaby za sublimacja
bez poczucia winy
bez ciała i mięsa
nareszcie roboty
z plastikowymi mózgami 9


Co znamienne: mimo iż dla Hollanka-prozaika świat przyszłości wypełniony jest ultranowoczesną techniką – Hollanka-poetę taka wizja Jutra przeraża brakiem poczucia winy. Człowieczeństwo zostaje bowiem wówczas odarte z metafizycznych aspiracji, stając się przede wszystkim aspektem biologicznym bytu, którego podstawą jest cielesność:
jak się przedostać
przez pięcioksiągi mojżeszowe
almanachy mózgów
przez tę pajęczynę
mądrości do wnętrza
twoich uczuć (...)
zdobyć niewyrażalną
małość(...)
twego tchu
zanim w powietrzu
się rozpłynie 10


Nawet uczucie domaga się fizycznej formy – dotknąć miłości11 oznacza bowiem powołać ją do istnienia; sprawić, że stanie się. Jednakże ten fizykalizm nie wyklucza metafizyki – równie jak ciało realna jest dusza, którą 
trzeba mieć [...] zawsze  w pogotowiu 12

by móc stanąć przed Bogiem. Pierwiastek duchowy jest niezbędnym dopełnieniem fizyczności, ponieważ to on sprawia, że w stechnicyzowanym świecie, w którym 
mógłbym z tobą wędrować po globie srebrnym jak po ziemi13

jest jeszcze miejsce na refleksję nad celowością techniki, zmieniającej ludzi w roboty  z plastikowymi mózgami 14 :
czy przyjdzie nam
coś z techniki która z nieba
kruszce pościąga na kołyski dla naszych
dzieci 15


Podobną problematykę – ocalenie człowieczeństwa w czasach powszechnej dewaluacji duchowych wartości – zawarł w swym utworze, poświęconym animatorowi polskiej fantastyki socjologicznej, zainteresowanej podobną tematyką,  Januszowi Zajdlowi, Tadeusz Solecki. W Bazarze przeciwstawił sobie dwa obrazy: targowiska, na którym
mędrcy
 sprzedawali swoje epistemologie(...)
Tamten
oferował koneksje z tensorami 16


i  Zajdla – odosobnionego nie tylko z powodu oddalenia fizycznego od przekupniów, lecz przede wszystkim z powodu różnic ideologicznych:
Stałeś
na szczycie góry
której szkliste zbocza
odpierały z pogardą ataki
rynkowego gwaru
i oglądałeś uważnie
ślad stopy
na piasku17


Samotność, na jaką jest skazany jako kontestator z wyboru, stawia go ponad tłumem na szczycie góry, oznaczającej symboliczny duchowy postęp18 .
O podobnych problemach mówi Grzegorz Białkowski. Tu jednak zmianie ulega perspektywa: podmiot liryczny nie jest już kontestatorem, pragnącym ocalić swe człowieczeństwo, lecz jednym z tłumu. W kamieniach, które spadły z nieba jest on jednym z tych, którzy odrzucili możliwość prawdy innej niż ta wynikająca z obiegowych opinii. Ironiczny wydźwięk tej postawy bierze się z sytuacji, w której wolnomyśliciele – głoszący, iż owe tytułowe kamienie są pozaziemskiego pochodzenia  
zostali ukamienowani
na pamiątkę - jak śmiejąc się mówimy -
tamtego dnia19.


Inną drogę poetyckich poszukiwań obrała Bogdan Grzegorczuk, reinterpretując mit o Ikarze, do którego zwraca się z pytaniem:

ptaku w przestworzach
oddałeś duszę - niebu,
tajemnicę lotu - przyszłości,
ciało - ziemi,
a serce - komu?20


Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi, podobnie jak nierozwiązanym jest dylemat zawarty w Dagerotypach śpiącego proroka Jana Tulika:
jak nazajutrz wyjść z domu
we wszechświat---21


Jak widać, nawet z tak pobieżnego jak powyższy, przeglądu – powtarzają się (podobnie jak w prozie debiutantów) stale obecne poszukiwania formy oddającej najadekwatniej treść; stąd nieufność wobec świata, wobec tego, co może zaoferować współczesne społeczeństwo, w którym
odeszli bogowie
z upadłych świątyń
jak fakirzy o zreumatyzowanych stawach
pośpiesznie opuszczają
gwiezdne wozy22

znajduje odbicie w chaotycznej składni.

Asocjacjonizm skojarzeń, symbolika, obrazowanie kontrastowe – to wyznaczniki tej szczególnej poezji, rozwijającej się niejako na marginesie głównej twórczości pisarzy-fantastów. Przezwyciężając klasyczne konwencje jest ona formalnie świadoma osiągnięć poetyckich prądów awangardowych dwudziestolecia międzywojennego  i, choć nie wpłynęła w sposób znaczący na kompleksowy obraz polskiej poezji, może stanowić ciekawą próbę poszerzenia gatunku poprzez  próbę znalezienia nowej formy wyrazu dla utrwalonych tradycją literacką fantastyki treści.

Adam Mazurkiewicz
Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki



Przypisy:
1) A. Niewiadowski, Literatura fantastycznonaukowa, Warszawa 1992, s. 247- 254.
2) Zob.: M. Głowiński, A. Okopień- Slawińska, J. Sławiński, Zarys teorii literatury, Warszawa 1991,
3) s. 262.
4) Ibidem.
5) Tamże, s. 276.
6) A. Niewiadowski, A. Smuszkiewicz Leksykon polskiej literatury fantastycznonaukowej, Poznań 1990,   s. 272, hasło Fantastyka.
7) Za: stopka  redakcyjna, „Fantastyka” 1984, nr 1 (16), s. 11.
8) Informacje te podaję według stopki redakcyjnej, „Fantastyka” 1984, nr 1 (16), s. 2.
9) A. Hollanek, Kicz, „Fantastyka” 1984, nr 1 (16), trzecia strona okładki.
10) A. Hollanek, Mięso, tamże.
11) A. Hollanek, Tchnienie,  tamże.
12) Tamże.
13) A. Hollanek, Stanze kosmiczne III,  tamże.
14) Ibidem.
15) A. Hollanek, Nieludzkie,  tamże.
16) A. Hollanek, Mięso,  tamże.
17) A. Hollanek, Nieludzkie,  tamże.
18) J. Solecki, Bazar ( pamięci J. A. Zajdla),  „Fantastyka” 1984, nr 3 (54), trzecia strona okładki.
19) M. Oesterreich- Mollwo, Leksykon symboli, Warszawa 1992, przekł. J. Prokopiuk, s. 46, hasło Góra.
20) G. Białkowski, kamienie, które spadały z nieba,  „Fantastyka” 1986, n 1 (40), s. 58.
21) B. Grzegorczuk, Ikar,  „Fantastyka” 1984, nr 12 (27), s. 65.
22) J. Tulik, Dagerotypy śpiącego proroka,  „Fantastyka” 1987, nr 12 (63), trzecia strona okładki.
23) M. Rygielski, *** [ inc. Wieczorami],  „Fantastyka” 1988, nr 10 (73), trzecia strona okładki.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie