WEJHEROWSKA NOC MUZEÓW – relacja druga

Marek Szydełko
07.09.2015

Nie sądziłem, że przyjdzie mi powtórnie napisać notkę z Nocy Muzeów organizowanej w Wejherowie. Wszak w przypadku Grodu Wejhera w rachubę wchodzą zaledwie cztery obiekty: neorenesansowy pałac będący siedzibą Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, podziemia przyklasztornego kościoła skrywające trumny Wejherów i nieco archiwalnych dokumentów, iluminowana po zmierzchu kalwaria wejherowska na morenowych wzgórzach, stary ratusz z makietami miasta i kaplic w izbach pamięci oraz ze stylowymi salami obrad funkcjonującymi do dziś (może kiedyś do akcji przyłączą się jeszcze zabytkowe kościoły z najstarszej części miasta?). Ale okazało się, że paroma nowymi ciekawostkami warto, myślę, się podzielić...

Do klasztoru i na kalwarię nie wybieraliśmy się. Wizytę w podziemiach pamiętaliśmy bardzo dokładnie, a po kalwaryjskich dróżkach wolimy sobie spacerować bez tłumów ludzi. Chcieliśmy skorzystać z trzech atrakcji: obejrzenia w ratuszu fotografii Wejherowa z początków XX wieku (nie będąc rodowitymi wejherowianami zawsze ciekawi jesteśmy dawnego oblicza miasta), przejechania się eleganckim mercedesem z lat 50. (kursował wahadłowo na trasie ratusz-pałac), wysłuchania koncertu w pałacowym wnętrzu (w tym roku oczywiście kompozycje Fryderyka Chopina). Z tych trzech planów zrealizowaliśmy... jeden. Pogoda bowiem była prawie równie fatalna jak rok temu (z tą różnicą, że nie lało!) – ale na tyle dobrze służyła popołudniowej drzemce, że obudziliśmy się tuż przed koncertem (i nie było już sensu pędzić na złamanie karku przez pół miasta).

Na rzęsiście oświetlony rynek dotarliśmy równo ze zmrokiem. Szybko odechciało się nam przejażdżki starym mercedesem, gdyż kolejka do jego stanowiska była spora. Spotkała nas za to inna motoryzacyjna niespodzianka: stojąca obok replika ogromnego cadillaca z lat 20. (notabene wykonana przez mego serdecznego przyjaciela z czasów podstawówki). Tak – replika: konstrukcja, blacharka, stolarka wykonane są całkowicie od zera (silnik też nie jest oryginalny, bo smoka palącego dobry litr na kilometr nie sposób
byłoby dziś nie tylko zdobyć, ale też wykarmić...).

Ludwik miał zresztą zawsze żyłkę mechaniczną. Można rzec – prawdziwą pasję. Jeszcze za PRL-u zbudował sobie profesjonalny warsztat stolarski (najpierw sam skonstruował większość maszyn, potem na tychże maszynach produkował stylizowane meble). Wiedziałem też, że kilka lat temu zabrał się za budowę owej repliki. Ale nie spodziewałem się zastać go na rynku tej nocy. Okazało się, że on też się tego nie spodziewał – decyzja o włączeniu się do akcji zapadła dosłownie w ostatniej chwili: szyby samochodowe zainstalował parę dni wcześniej, tak samo świeża była próbna rejestracja pojazdu. Biało-złota limuzyna stała się oczywiście wielką atrakcją dla oglądających i fotografujących!

W ratuszu, wraz z ciżbą zwiedzających, z wielką uwagą obejrzeliśmy powiększone fotogramy miasta sprzed stu lat; było też nieco ujęć z okresu międzywojennego. Z kolei w gablotach wyeksponowano stare dokumenty i przedmioty – zarówno z czasu zaborów, jak też II RP. Mnie zafrapowała urzędowa książeczka z lat 30. będąca „świadectwem tożsamości konia” (z pieczątką „województwo pomorskie, powiat morski”); niestety, na stronie tytułowej nie było rubryki z imieniem zwierzaka. Ta cała ekspozycja ma wkrótce wejść w skład trzeciej stałej izby pamięci – udostępnionej, jak obie już istniejące, do normalnego zwiedzania. W sali z fotografiami jednocześnie odbywała się promocja wznowionej powieści kryminalnej Piotra Schmandta Pruska zagadka, której akcja toczy się w 1901 roku w Wejherowie. Sama intryga jest zresztą częściowo oparta na archiwalnych kronikach (acz autentyczna zbrodnia będąca inspiracją dla pisarza miała miejsce w Chojnicach). Zresztą, jak zapowiada autor, berliński inspektor Ignaz Braun ma wrócić w kilku kolejnych kryminałach; akcja drugiego z nich też toczyć się będzie w ówczesnym Neustadt. Promocji książki towarzyszyła gratisowa mapka.

Na zakończenie tej relacji – zapraszam Czytelników z Trójmiasta na przyszłoroczne nocne odwiedzenie muzeum, klasztoru, kalwarii i ratusza; naprawdę warto!

PiPiDżej
Informator GKF 2010

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie