Filmy, które były artystyczną klapą, ale przyniosły kolosalne zyski

Jerzy Biernacki
31.12.2019

Nie miejmy złudzeń: coraz rzadziej produkuje się filmy, które mają być ucztą dla intelektu i wrażliwości. Głównym celem większości filmowców (na szczęście nie wszystkich) jest dawanie rozrywki, również na tym najniższym poziomie. Nie ma się też czemu dziwić: przeciętny widz dużo chętnie chodzi do kina na filmy, które są efektowne, kontrowersyjne czy przerażające, ale już niekoniecznie zmuszają do myślenia. Potwierdzeniem tej obserwacji są tytuły, które umieściliśmy w naszym zestawieniu. To filmy bardzo złe pod każdym możliwym względem, a jednocześnie będące kasowymi hitami.

„Speed 2: Wyścig z czasem”

Sequel bardzo udanego filmu kina akcji z Keanu Reevesem i Sandrą Bullock okazał się tragedią. Idiotyczna fabuła, drętwe aktorstwo, absurd goniący absurd i właściwie zero emocji. Siła marki jednak zadziałała, bo na ten tytuł do kin poszły tłumy widzów, dzięki czemu zarobił on ponad 164 miliony dolarów.

„Ciemniejsza strona Greya”

Już pierwsza część tego erotycznego thrillera słusznie budziła wątpliwości co bardziej rozgarniętej widowni, ale kontynuacja przebiła dno. Ten film nie jest ani zabawny, ani wzruszający, ani podniecający. Nie jest żaden. Można się co najwyżej pośmiać z tandetnych sztuczek twórców scenariusza i aktorstwa, które poziomem wcale mocno nie przewyższa amatorskich trup dających występy na festynach. Mimo to film zarobił fortunę, a dokładnie blisko 379 milionów dolarów.

„Szybcy i wściekli 7”

Gwoli ścisłości: cała seria jest całkiem sensowną propozycją dla fanów takiego gatunku – zwłaszcza pierwsza część. Z czasem jednak „Szybcy i wściekli” stali się marką, od której twórcy już tylko odcinają kupony. Siódma odsłona serii jest prawdopodobnie najsłabszą, a na pewno najgorszą pod względem fabularnym. Nic się tutaj nie klei, historia jest prowadzona na siłę i sytuacji nie ratuje nawet jak zawsze solidny Vin Diesel. Kasa się jednak zgadza, bo film zarobił bagatela około 1,5 miliarda dolarów.

„Avatar”

Tutaj pewnie zrobi się kontrowersyjnie, bo na całym świecie jest wielu wyznawców tego filmu. Nie odbieramy Jamesowi Cameronowi zasług pod względem wizualnym – tutaj „Avatar” rzeczywiście był przełomowy i może zachwycać, zwłaszcza w wersji trójwymiarowej. Jednak na poziomie fabularnym jest to kino klasy B. Genialna akcja marketingowa zrobiła natomiast swoje – „Avatar” w kinach zobaczyły tłumy, co skończyło się zyskiem na poziomie aż 3 miliardów dolarów.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie