JESTEM LEGENDĄ - Will Smith kontra Koniec Świata - filmy fantastyka

Mariusz Siwko
09.09.2015

Od pewnego czasu nowe filmy oglądam dopiero na DVD. Tak było też z filmem Jestem legendą według klasycznej powieści Richarda Mathesona z 1954 r. Pamiętam, że pewien szum towarzyszący premierze prędko ucichł, wygląda to więc tak, jakby film został już po trosze zapomniany. A szkoda, bo naprawdę warto go obejrzeć.

Pod wpływem pewnego wirusa część ludzkości ginie, a reszta mutuje. Było? Oczywiście, ale nie aż tak radykalnie. Zostaje tylko jeden prawdziwy człowiek, Robert Neville. I to on niesie na sobie cały ciężar powieści i filmu.
Co robi ostatni człowiek na Ziemi, żeby nie zwariować? To zależy.

W książce Neville jest raczej abnegatem: dba o higienę osobistą (bo choroba byłaby poważnym problemem) oraz o bieżące naprawy zabezpieczeń domu (żeby nie dać się zjeść mutantom), resztę natomiast olewa (w przenośni oraz bardziej dosłownie –alkoholem). Robert z filmu przeciwnie – udaje, że nic się nie stało: przestrzega rozkładu dnia, prowadzi konwersacje z manekinami rozstawionymi w punktach strategicznych, bierze filmy z wypożyczalni a potem je oddaje, itp. itd. Podobno był to pomysł Willa Smitha, odtwórcy głównej roli, pomysł świeży i zabawny, wprowadzający jakby tylnymi drzwiami dodatkowych "aktorów". Poza tym jest pies, druga postać pierwszoplanowa. W książce wątek psa też występuje, lecz jest zdecydowanie poboczny.

Przejdźmy jednak do "reszty świata", czyli mutantów. W powieści są one wampirami z obsesją dopadnięcia swojego dawnego sąsiada. Zwłaszcza jeden z nich, Ben Cortman, rozpoczyna wieczór nieodmiennym: "Wychodź, Neville!" W filmie są one znacznie bardziej odczłowieczonymi potworami, stworzonymi przy użyciu grafiki komputerowej. Jakiś czas temu pewien recenzent narzekał na ich jakość. Osobiście uważam, że są dobrze zrobione, niesamowite i bardzo nieludzkie. Wampiry i potwory
z filmu łączy jedno: wrażliwość na światło, we dnie więc można się poruszać swobod-nie. Twórcy filmu dostrzegli tu, zupełnie słusznie, szansę na pokazanie czegoś wyjątkowego: całkowicie pustego Nowego Jorku, porośniętego dzikimi chaszczami, wśród których harcuje zwierzyna. Ciekawe jest to, że ujęcia (z pominięciem zwierząt) są autentyczne: wczesnym rankiem dekorowano puste ulice zielskiem i puszczano  w nie Willa Smitha z psem, nowojorczycy natomiast czekali cierpliwie za najbliższym rogiem. Ba, niekiedy zapełniali cały przeciwległy chodnik, którego nie obejmowała kamera, co można sobie obejrzeć, z niejakim zdumieniem, w dodatkach.

Film został wydany na dwóch krążkach: pierwszy zawiera podstawową wersję filmu, a drugi alternatywną wersję kinową. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta alternatywna wersja była właśnie podstawową, a ta pierwsza została nakręcona na życzenie asekuranckich producentów. Jeśli rzeczywiście tak jest, chylę czoła przed bezpośrednimi twórcami filmu. O alternatywnej wersji pisze się, że zawiera kontrowersyjne zakończenie (i na dodatek bez cenzury), co oznacza po prostu, że nie jest ono po hollywoodzku sztampowe. Otóż zakłada się tu (o zgrozo), że potwory mogą mieć jakieś uczucia. Dla mnie jednak było jasne już od połowy filmu, że główny antagonista Roberta Neville'a prześladuje go tak zajadle po prostu dlatego, że chce odzyskać swoją kobietę. Natomiast w oficjalnym zakończeniu potwory pozostają do końca potworami, jak Pan Bóg przykazał. Oba zakończenia są w jakiś sposób optymistyczne, z tym że optymizm alternatywnej wersji jest dużo trudniejszy.

Nie będę zdradzał więcej szczegółów – jeśli ktoś jeszcze nie widział filmu, powinien koniecznie go obejrzeć. Powiem tylko, że zakończenie książki jest jeszcze inne, ale bardziej przypomina wersję alternatywną, niż podstawową. Słowa jest legendą są ostatnimi słowami książki i mają w niej pełne oparcie. Jest tak też (chociaż w inny sposób) w podstawowej wersji filmu, natomiast tytuł niezupełnie pasuje do wersji alternatywnej. No cóż, nie można mieć naraz wszystkiego.


Andrzej Prószyński

P. S. Obie wersje filmu obejrzałem wieczór po wieczorze, zaczynając od wersji podstawowej (z polskim lektorem) i kontynuując w wersji alternatywnej (tylko z napi-sami). Niecierpliwym polecam obejrzenie wersji podstawowej, a następnie nowych elementów wersji alternatywnej. Są to:
1. dodana scena wzmacniająca wymowę wersji: 1:10:06 do 1:11:10,
2. zakończenie: od 1:25:24.
I jeszcze jedno: przez jakiś czas były do nabycia dwa wydania DVD, różniące się jedynie odcieniem okładki oraz ceną – ta była o połowę niższa w tej wersji, którą niezwłocznie nabyłem.

Richard Matheson, Jestem legendą (I am legend)
PiK, Katowice 1992
(jest też nowe wydanie w innym tłumaczeniu)


Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

 

 

JESTEM LEGENDĄ (2007)
Tytuł oryginalny: I AM LEGEND
Gatunek: fantastyka
Reżyseria: FRANCIS LAWRENCE
Scenariusz:
AKIVA GOLDSMAN
MARK PROTOSEVICH
Zdjęcia: ANDREW LESNIE
Muzyka: JAMES NEWTON HOWARD
Obsada:
WILL SMITH
WILLOW SMITH
DARRELL FOSTER
ALICE BRAGA
Data premiery DVD: 2008-05-08
Czas trwania:
96 min. (wersja podstawowa)
99 min. (wersja alternatywna)

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie