Mgła - Mglisty pejzaż z potworami w tle - filmy fantastyka

Piotr Kowalczyk
09.09.2015

Powiada się, że Stephen King ma szczęście do filmowych adaptacji. Myślę raczej, że zasługa leży po stronie tekstów „króla horroru”, które nie dość, że są atrakcyjne – to wyglądają prawie jak gotowe scenariusze. Nie inaczej jest z ostatnią ekranizacją, której została poddana minipowieść Mgła z 1985 r. Reżyser Frank Darabont, mający za sobą dwie udane adaptacje Kinga (Skazani na Shawshank i Zielona mila) nakręcił film w zasadzie (mimo pewnych różnic) bardzo wierny powieści; co więcej: film powalający widza na obie łopatki. Ciekawe jest to, że największe wrażenie robi zakończenie, w którym reżyser całkowicie zdystansował się od oryginału. Jest to najokrutniejszy „happy end”, jaki w życiu widziałem, a jeżeli ktoś myśli, że jest to sprzeczność sama w sobie, niech po prostu obejrzy film, bo warto.

Założenia fabularne powieści i filmu są bardzo proste: wojsko otwiera drzwi do równoległego świata, przez które przedostaje się do nas tytułowa mgła oraz zamieszkująca ją fauna, agresywna i krwiożercza. Jak zwykle u Kinga, jest to dobry pretekst do pokazania różnorodności zachowań i postaw ludzi, w tym wypadku gromadki oblężonej w supermarkecie. Jak zauważa główny bohater powieści, David Drayton: ilu ludzi – tyle postaw. Od bierności do chęci działania, od racjonalnego myślenia poprzez głośne zaprzeczanie do fanatyzmu, i tak dalej. Szczególnie wyrazista i denerwująca jest postać pani Carmody, samozwańczego proroka i głosicielki Apokalipsy, która od słowa „pokuta” przechodzi płynnie do słów „ofiara” i „krew”, a co najgorsze – zdobywa coraz liczniejszych „wyznawców”. W książce postać ta jest dobrze wyważonym oszołomem, natomiast w filmie wydaje się nieco przeszarżowana. Oglądając jej poczynania zastanawiałem się, czy naprawdę są tacy ludzie, lecz widząc przecież, co się dzieje na świecie, musiałem ze smutkiem przyznać, że tak. Wymowa filmu jest pesymistyczna jeszcze pod innym względem, gdyż ukazuje daremność działania jako strategii przeżycia – bierność sprawdza się w nim znacznie lepiej. Inaczej powieść – daje promyk nadziei aktywnym, na pozostałych opuszczając kurtynę niewiadomego.

Powróćmy jednak, jak mawiają Francuzi, do naszych potworów. Wzorowane na przerośniętej ziemskiej faunie, mimo to są różnorodne i tajemnicze, gdy wyłaniają się z gęstej mgły, aby pożreć kolejnego nieszczęśnika. Pierwszy okaz, który widzimy dokładnie, jest czymś w rodzaju półmetrowego owada i nie wygląda zbyt realistycznie. Ale oto, o dziwo, w książce na stronach 111-112 można przeczytać, co następuje:
Przypominało któreś z pomniejszych stworzeń uwiecznionych na przerażających malowidłach Boscha, lecz równocześnie było w nim coś nieodparcie zabawnego, ponieważ wyglądało po trosze jak plastikowe albo gumowe straszydło, które za parę dolarów można kupić w sklepie ze śmiesznymi rzeczami, żeby napędzić stracha przyjaciołom (…)
Nie pozostaje więc nic innego, jak pochylić z pokorą głowę. Dalej jest już tylko lepiej. Kulminację stanowi kolos jakby żywcem wzięty z Lovecrafta, który pod koniec filmu (i powieści) majestatycznie przekracza szosę. Jeśli dodamy do tego wspaniałą, nastrojową muzykę, mamy Apokalipsę jak się patrzy, i to bez wątpliwej jakości udziału pani Carmody. Gorąco polecam!

Andrzej Prószyński
Recenzje filmów DVD i książek, http://matematyka.ukw.edu.pl/ap/filmy.html


P.S. Oglądając Mgłę miałem wrażenie, że przypomina ona (mimo wyraźnej różnicy nastroju) film Maksymalne przyspieszenie (Maximum Overdrive), wyreżyserowany przez samego Kinga w 1986 r. Zaintrygowany, obejrzałem wspomniany film ponownie – aby stwierdzić, że mylę się kompletnie. Teraz, kiedy piszę te słowa, pierwotne wrażenie powróciło. Jak więc nie przyznać racji Dukajowi, że „przeszłość nie istnieje”?
Stephen King, Mgła (The Mist) z tomu Szkieletowa załoga, Prószyński i S-ka, 2008 (Skeleton Crew, 1985), tłum. Arkadiusz Nakoniecznik

MGŁA (THE MIST), 2007
Gatunek: horror SF
Scenariusz i reżyseria: FRANK DARABONT
Zdjęcia: ROHN SCHMIDT
Potwory namalował: BERNIE WRIGHTSON
Muzyka: MARK ISHAM
Obsada: THOMAS JANE, MARCIA GAY HARDEN, LAURIE HOLDEN, ANDRE BRAUGHER
Data premiery DVD: 2008-09-29
Czas trwania: 120 min.

Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie