Dlaczego (prawie) nie ma już gier demo? Najważniejsze powody

Remigisz Szulc
03.08.2017

Jeśli masz więcej niż 15 lat, to z pewnością dobrze pamiętasz piękne czasy, gdy gracze mogli przetestować praktycznie każdy duży tytuł przed jego pojawieniem się na rynku. Wersje demonstracyjne były na porządku dziennym, zwykle dodawano je do czasopism. Coś się jednak zmieniło i wydawcy niemal całkowicie zrezygnowali z tej praktyki. Jeśli zastanawiasz się, dlaczego nie ma już gier demo, to przeczytaj nasz artykuł i poznaj najważniejsze powody.

Tempo wydawania gier

Cofnijmy się o 10 lat. Naprawdę duże gry pojawiały się wtedy w mocno ograniczonej liczbie, bo i graczy było wyraźnie mniej. Ten rynek jeszcze się rozwijał. Wydawcy mieli zatem dość czasu, aby przeprowadzić pełnoprawną kampanię promującą produkt, której ważnym elementem było właśnie wypuszczenie wersji demo.

Obecnie premier jest tak dużo (po kilka miesięcznie w przypadku tytułów AAA), że zwyczajnie brakuje czasu na to, aby tworzyć dema. Poza tym wydawcy wychodzą z założenia, że gracz i tak się takim produktem nie zainteresuje, bo po prostu przeoczy go w natłoku innych premier.

YouTube

Aktywność tzw. streamerów to kolejny powód klęski instytucji wersji demonstracyjnych gier. Po co wypuszczać demo, skoro każdy, kto tylko ma na to ochotę, może sobie „przejść” całą grę wraz ze swoim ulubionym twórcą na YouTube?

Owszem, wydawcy blokują streamerom możliwość pokazania gry na długo przed premierą (najwięksi mogą to zrobić na 1-2 dni wcześniej), co jednak nie zmienia faktu, że jako gracz mam wygodną opcję zapoznania się z grafiką, płynnością i subiektywną oceną innego gracza bez wstawania z kanapy.

Beta-testy

To instytucja naszych czasów, nieznana jeszcze dekadę temu. Część wydawców zamiast bawić się w wypuszczanie dem, po prostu zaprasza graczy do globalnego grania w dany tytuł na długo przed jego premierą – tyle że online. Beta-testy są korzystne dla obu stron. Gracz może zapoznać się ze światem gry, w dodatku za darmo, natomiast wydawca może zebrać krytyczne opinie i poprawić co nieco jeszcze przed wypuszczeniem gry na rynek.

O tym, jak ogromnym zainteresowaniem cieszą się beta-testy, mogliśmy się przekonać przed premierą Battlefielda 1. Gracze dosłownie zagotowali serwery wydawcy, ale gra rzeczywiście jest świetna.

Wersje trial

Od dem różni je to, że nie otrzymujemy tylko fragmentu gry, ale pełnowartościowy produkt, który jest dostępny przez np. 10 godzin. Wielu graczy wyspecjalizowało się w błyskawicznym przechodzeniu wersji trial, o ile oczywiście takowe się pojawiają, bo z tym bywa bardzo różnie.

Najczęściej na ten krok decyduje się Electronic Arts, które udostępnia gry do sprawdzenia na swojej platformie Origin lub w ramach programu EA Access. Problem w tym, że opcja ta jest uruchamiana tylko dla płatnych abonentów.

Warto również wspomnieć o tzw. darmowych weekendach, które organizuje np. platforma Steam, kiedy to gracze mogą całkowicie za darmo pograć w daną grę, a nawet przejść ją w całości. Wszystko to razem sprawia, że wersje demonstracyjne przestają mieć tak duży sens, jak jeszcze kilkanaście lat temu.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie