Wielu zatwardziałych zwolenników grania na komputerze zarzeka się, że nigdy nie zhańbią się dotknięciem konsoli. Bo jest za słaba, bo ogranicza liczbę wyświetlanych klatek, bo gry są drogie, a producenci jeszcze okradają swoich klientów każąc im dodatkowo płacić za możliwość korzystania z trybu online. Jest w tym sporo racji, co jednak nie zmienia faktu, że ogromna grupa pecetowców z czasem i tak przesiada się na konsolę. Ciebie też to czeka. Dlaczego? Oto kilka kluczowych argumentów.
Nie jest wielką tajemnicą, że rynek gier na PC powoli, ale sukcesywnie zamiera. W przypadku konsol mamy do czynienia z wprost odwrotną sytuacją. Producenci dobrze o tym wiedzą, analizują słupki sprzedaży i jakby nie liczyć, wychodzi im na to, że bardziej opłaca się „dopieścić” gracza konsolowego.
Już dawno minęły czasy, gdy gry były tworzone przede wszystkim na peceta, a dopiero później przenoszone na platformy Sony, Microsoftu i Nintendo. Obecnie działa to w drugą stronę. To gracze komputerowi muszą się zadowalać tzw. portami, nie zawsze udanymi, często wręcz tragicznymi.
Nie zdziwi nas, gdy w ciągu kilku najbliższych lat będzie się pojawiać coraz więcej gier w ogóle niedostępnych na pececie.
Możesz się obruszać na ten argument, bo przecież w Twojej opinii nie ma wygodniejszego sposobu grania, niż korzystanie z myszki i klawiatury. O ile można się z tym zgodzić w przypadku gier strategicznych czy niektórych FPS-ów, o tyle w tytuły sportowe, zręcznościowe, a nawet sandboxy, wygodniej gra się na padzie.
Owszem, pada można podłączyć też do peceta, ale wciąż pozostaje problem małego ekranu. Granie za pośrednictwem telewizora jest zwyczajnie wygodniejsze (oczywiście o ile gwarantuje on przyzwoitą płynność obrazu). Na pewno wiele razy miałeś ochotę po prostu położyć się na kanapie i pograć w ulubiony tytuł. To zapewni Ci tylko konsola. Jasne, że da się postawić peceta w salonie, ale z przyczyn estetycznych i praktycznych jest to jedynie półśrodek.
Gdy na rynku panowała poprzednia generacja konsol (przede wszystkim PlayStation 3 oraz Xbox 360), pecetowcy mieli znacznie mniejszy dylemat. Ówczesne maszyny nie były w stanie zagwarantować choćby zbliżonej jakości generowanej grafiki czy płynności obrazu.
Wiele się jednak zmieniło po wprowadzeniu nowej generacji konsol. PlayStation 4 i Xbox One (a już szczególnie wersje Pro oraz X) nie mają się czego wstydzić i przeciętnemu graczowi zapewniają co najmniej przyzwoitą jakość rozgrywki.
Rozwój technologii każe nam podejrzewać, że w ciągu kilku lat różnica jakościowa między PC a konsolą będzie marginalna, co przeważy szalę na korzyść konsol. Z prostego powodu: ich zakup jest o wiele tańszy, niż zbudowanie potężnego peceta.