FAKTY HISTORYCZNE
1. Słowianie nie byli znani Rzymianom.
Słowianie nie docierali do Cesarstwa Rzymskiego. Nie byli znani nawet nad Dunajem, ich imiona nie są obecne w dokumentach łacińskich tamtego okresu. Jeśli fakty te nie zostaną w jakiś sposób podważone, pozostaną silnym argumentem przeciw koncepcji autochtonistycznej (1) i jej odmianie sformułowanej przez Martynowa (6), a także przeciw dunajskiej koncepcji Trubaczowa (7).
2. Wisłę uważano za granicę między Germanią a Sarmacją.
Wisłę uważano w starożytności za granicę między Germanią a Sarmacją lub między Germanami a Wenetami (Wenedami). Znane są jednak i inne przekazy. Np. Pomponiusz Mela wśród rzek Germanii wymienia tylko Amissis, Visurgis i Albis (Ems, Wezera, Łaba). Według niego Wisła była granicą między Sarmatami a Azją. Dla Strabona (okolice przełomu er) Germania kończyła się na Łabie. Tacyt zastanawiał się, czy Wenedów i Fennów (sic!) zaliczyć do Germanów czy Sarmatów. Wydaje mi się na podstawie tego skróconego przeglądu wiedzy geograficznej, że wszelkie użycie jej jako jakiegokolwiek argumentu (tak za jak i przeciw jakiejś koncepcji) jest po prostu chybione.
3. Nie ma dowodów na obecność Słowian nad Jez. Aralskim.
Nic nie wiemy o jakimkolwiek etnosie w okolicach Jeziora Aralskiego, który by w czymkolwiek przypominał Słowian i zasiedlał przed 300 r. n.e. obecny Uzbekistan. Okolice te mają dość dobrą dokumentację historyczną. Duży minus dla Bańkowskiego (koncepcja 4).
Herodot (V wiek p.n.e.) lokalizuje na obszarze Podola i Wołynia plemię Neurów. Neurów niektórzy uważają za Słowian znajdując w ich nazwie słowiański rdzeń *neur- (por. nurzać, nurek itd.). Tymczasem inni (zapewne słusznie) wykazują bezzasadność wiązania tych wyrazów i znajdują dla nazwy Neurów etymologie bałtyjskie lub fińskie. Za Słowian uważano także plemię Budinoi, a nawet Scytów Oraczy Herodota (Niederle, w przeciwieństwie do irańskich Scytów – koczowników). Stworzono też (najczęściej mocno naciągane) etymologie słowiańskie dla innych nazw ludów / plemion znanych w starożytności (Lugii, Oueltoi, Mugilones, Galindoi, Antes, Silingowie, Bulanie). Z uwagi na wielość i hipotetyczność możliwych interpretacji przesłanka ta nie ma żadnej wartości dowodowej.
5. Słowianie mieszkali ok. 150 n.e. nad Wołgą.
Według Ptolemeusza (rok ok. 150 n.e.) nad Wołgą (Rha) zamieszkuje plemię Souobenoi; według tegoż Ptolemeusza na prawym brzegu Wisły u jej ujścia zamieszkują Wenedowie, pisze on także o Zatoce Wenedzkiej i Górach Wenedzkich – ich lokalizacja jest przedmiotem sporów. Zbieżność nazw Suobenoi i Slověni może być przypadkowa, lecz nie musi, zob. niżej. Ptolemeusz pisze też o Stawanach (Stauanoi), zamieszkujących między plemionami bałtyckimi a irańskimi. W każdym razie z uwagi na wielość i hipotetyczność możliwych interpretacji… (jak wyżej).
6. Słowianie nie są opisywani jako lud typu stepowego.
Słowianie, odkąd pojawiają się pod swoją nazwą, nie są nigdzie opisywani jako lud typu stepowego, pasterski i jeżdżący i walczący konno – zob. jednak niżej. Podkreślany jest za to ich związek z wodą i z rzekami. Osiedlają się w dolinach rzek i biorą za gospodarkę rolną, nie za wypas zwierząt. Omijają okolice stepowe, jak niziny nad Dunajem i Cisą. Wynika z tego, że Słowianie raczej nie byli nomadami i prowadzili osiadły tryb życia. Wątpliwe, aby bezdrzewny step wykorzystywali jedynie jako pastwiska. Minus dla Bańkowskiego (koncepcja 4).
7. W VI wieku Słowianie kolonizują wielkie obszary Europy.
W VI wieku na arenie historii zjawia się nagle masa Słowian i kolonizuje Połabie, Czechy i Bałkany. Przyczyny wędrówki są niejasne i niezwykłe dla ludu rolniczego i osiadłego. Jednak z tego, że takich przyczyn nie umiemy przekonująco przedstawić nie wynika jeszcze, że ich nie było! Można tu mówić choćby o korzystnej zmianie warunków naturalnych lub o wprowadzeniu jakiej nowej technologii, co zwiększyło stan populacji i zmusiło do migracji w poszukiwaniu nowych obszarów pod uprawę. Można też zakładać wcielenie w swoje szeregi ludów ościennych lub najeźdźców i przez to przekroczenie zdolności produkcji na danym terenie. Argument ten, z którego miałby wynikać nieosiadły charakter Słowian, nie ma w każdym razie większej wartości dowodowej.
8. Sarmaci znikają z historii, gdy pojawiają się w niej Słowianie.
Fakt zniknięcia Sarmatów z kart historii akurat w momencie, gdy pojawiają się w niej Słowianie przemawia za uzupełnieniem dotyczącym wchłonięciu żywiołu sarmackiego. Mogło to być jedną z przyczyn ekspansji, o czym było w punkcie poprzednim. Można chyba uznać za jakiś argument przeciw koncepcjom autochtonistycznym (1, 6), a także przeciw koncepcji 5 (anachronizm).
9. Pozostałością ludu Antów są dziś kaukascy Adygejczycy.
Wymieniani w dokumentach obok Sklawenów Antowie w IV w. n.e. walczyli z Ostrogotami; Adygejczycy, lud zach.-kaukaski (Czerkiesi) do dziś przechowują w tradycji walki z ludem Gut. Istnieją jednak przesłanki, aby traktować Antów jako plemię sarmackie. Jeśli nazwę plemienną sarmackich Serbów przeniesiono na Słowian, dlaczegóżby nazwa innego plemienia Sarmatów nie mogła zostać przeniesiona na jakiś lud kaukaski? A może lud ten żył w symbiozie z Sarmatami, podobnie jak później inny lud kaukaski – Awarowie – który sprzymierzył się z jakimiś Turkami i najechał Europę? W każdym razie argument za łącznością Słowian z jakimś niesłowiańskim ludem, zapewne Sarmatami, ale może i Adygejczykami. Przyczynek do wyjaśnienia cudownego rozmnożenia się Słowian i przeciw koncepcjom autochtonistycznym.
10. Pewne ludy roztapiają się w masie Słowian w ciągu historii.
W ciągu historii Awarowie, turkijscy Bułgarzy, Waregowie roztapiają się w masie Słowian. Słowianie są jak gąbka wchłaniająca kogo się da. Nie zatracają przy tym własnej tożsamości etnicznej. Argument za możliwością wcielenia Sarmatów, a kto wie czy tylko Sarmatów.
1. Brak jest wczesnych pozostałości po Słowianach.
Brak Słowian i pozostałości po nich w starożytności w przeciwieństwie do (podobno) obserwowanej stabilności kultur i osadnictwa przodków Bałtów. Czyżby Słowianie spadli z Marsa? A może ich wczesna kultura po prostu nie różniła się od kultury Bałtów? Wygląda to na argument za wczesną jednością bałtosłowiańską, w każdym razie kulturową. Minus dla Bańkowskiego (koncepcja 4), dla Trubaczowa (7) i dla Czupkiewicza (3), plus dla „Borystenidów” (2).
2. Na terenach Polski istniały kultury stworzone przez Germanów i inne niesłowiańskie ludy.
Na terenach obecnej Polski istniały kultury stworzone przez różne ludy niesłowiańskie, nie stwierdzono natomiast obecności kultury, którą jednoznacznie można by przypisać Słowianom. Obserwujemy za to ekspansję kultur przypisywanych Germanom od zachodu i od Pomorza w kierunku wschodnim i południowym.
Około roku 450 p.n.e. przybyli z obszaru Czech i Moraw na tereny obecnej Polski pierwsi, jeszcze nieliczni Celtowie. Około połowy IV w. p.n.e. inna grupa Celtów (być może z plemienia Wolków) przybyła w okolice Kietrza na Górnym Śląsku (woj. opolskie). Przed rokiem 250 p.n.e. Celtowie osiedlili się pod Krakowem, a pod koniec III w. p.n.e. pojawili się nad górnym Sanem. Niektórzy sugerują też obecność Celtów na Czarnych Kujawach (okolice Inowrocławia).
Około 325 p.n.e. przybyła na Dolny Śląsk większa grupa Celtów. Był to odłam Bojów określany później jako Lugiowie. Istnieje hipoteza, że Legnica to celtyckie Lugidunum, od nazwy Lugiów wywodzi się też nazwę Łużyc. W późniejszym okresie Celtowie ci ulegli germanizacji, a nazwy Lugiów i Wandali zaczęły być używane wymiennie. Wśród plemion Lugiów Ptolemeusz wymienia Omanów, Didunów i Burów. Według Tacyta natomiast związek lugijski tworzyli Hariowie, Helwekonowie, Manimowie, Helizjowie i Nahanarwalowie (prawdopodobnie celtycki termin na oznaczenie Silingów), zaś Burowie byli odrębnym plemieniem, przypuszczalnie germańskim, zamieszkującym tereny nad górną Odrą.
W III stuleciu p.n.e. przez Polskę północną i południowo-wschodnią musiało podążać plemię Bastarnów, zwanych także Peucynami (lub z nimi mylonych). Jak wskazuje archeologia, ich wędrówka rozpoczęła się na terenie południowego Szlezwiku-Holsztynu. Gdy pojawiają się w źródłach pisanych, zamieszkują już tereny Galicji i Bukowiny. Około 230 p.n.e. docierają do Olbii nad Morzem Czarnym (greckiej kolonii położonej u ujścia rzeki Hypanis czyli Bohu). Autorzy starożytni opisują ich jako plemię, które nie zachowało czystości krwi i wymieszało się z ludnością celtycką, tracką i sarmacką żyjącą wcześniej na tych obszarach (Polibiusz opisuje ich wręcz jako Galatów, a Liwiusz jako Celtów – być może z powodu nieznajomości Germanów w owym czasie; Strabon, Pliniusz i Tacyt uważają ich już za Germanów). Bastarnowie pozostawili ślady na Białych Kujawach (w okolicach Brześcia Kujawskiego), są też prawdopodobnie twórcami tzw. grupy czerniczyńskiej w Kotlinie Hrubieszowskiej oraz przede wszystkim kultury Poineşti-Łukaszewka na obszarze Besarabii. Jakiś odłam Bastarnów mógł też pozostawić ślady w dolnym biegu Desny, niedaleko od współczesnego Czernichowa i Kijowa.
Sąsiadami Bastarnów byli Skirowie (Skiriowie, Skirianie, Scirii). Pierwotnie zamieszkiwali prawdopodobnie nad Drwęcą i dolną Wisłą, później przenieśli się na tereny Polski południowo-wschodniej. W przeciwieństwie do Bastarnów, uważani byli za „czyste” plemię germańskie, niemieszające się z niegermańskimi sąsiadami. Ich przynależność etniczna nie jest jednak oczywista: ostatnio uważa się ich za Celtów. Skirowie dotrwali na Podkarpaciu do czasów Hunów.
Pomiędzy końcem III w. p.n.e. a II w. n.e. od środkowego Bugu i Prypeci aż po ujście Berezyny do Dniestru istniała kultura zarubiniecka. Rozwinęła się ona na ziemiach opuszczonych przez Scytów w wyniku ekspansji kultury pomorskiej, wykazywała też wyraźne wpływy lateńskie (celtyckie) i wpływy kultur stepowych. W okresie swojej ekspansji pozostawała także w związkach z kulturami bałtyjskimi. Być może kulturę tę można przypisać Wenetom, o których mowa w innym artykule.
Wkrótce po przejściu Bastarnów w Polsce środkowej i południowej zaczęła rozwijać się kultura przeworska, powstała ze zmieszania kultur miejscowych z przyniesioną kulturą lateńską. Jej początek różne źródła datują pomiędzy rokiem 250 a 170 p.n.e. Kultura ta charakteryzowała się ceramiką zdobioną meandrem, lepioną, a od połowy III wieku toczoną na kole, dużą liczbą wyrobów żelaznych, obrządkiem ciałopalnym. Przypisywana jest germańskim Wandalom. Nazwa tego plemienia sugeruje być może związek z niegermańskimi Wenetami, o czym mowa w odrębnym artykule. Ojczyzny Wandali szukano w północnej Danii, w Szwecji lub w Norwegii, jednak za bardziej prawdopodobną uważa się dziś ich pierwotną lokalizację na południowych rubieżach kultury jastorfskiej. Badania wskazują też, że pierwsi nosiciele kultury przeworskiej budowali swoje domostwa na terenach pustki osadniczej, i dopiero po upływie około trzech pokoleń nastąpiła ich asymilacja z ludnością autochtoniczną (twórcami kultury pomorskiej). Być może istniały dwa odłamy Wandalów: Silingowie (od których nazwy pochodzi termin Śląsk, mimo niepoważnych zastrzeżeń niektórych polskich badaczy) i mieszkający bardziej na wschód i południe Hasdingowie.
W północnych Niemczech (od VI w. p.n.e.) rozwijała się kultura jastorfska. Wiązać ją należy z germańskimi plemionami Longobardów (nad Łabą) i plemionami związku Swebów (dlatego właśnie Bałtyk Rzymianie nazywali Mare Suebicum). Od wschodu z kulturą jastorfską sąsiadowała kultura oksywska, której powstanie było wynikiem dość złożonego procesu. Oprócz Swebów niemałą rolę odegrali tu zapewne wschodniogermańscy Rugiowie, których pierwotne siedziby znajdowały w Norwegii (Rygjafylke, Rógiland, dziś Rogaland), skąd przedostali się następnie na wyspę Rugię. Pokrewni Rugiom byli być może wymienieni przez Tacyta Lemowie (Lemowiowie, Lemovii, choć niektórzy przypisują im rodowód ugrofiński i łączą z Liwami), lokalizowani nad dolną Odrą. Oba plemiona znane były z używania krótkich, jednosiecznych mieczy, okrągłych tarcz, i silnej władzy królewskiej. W I połowie I w. p.n.e. nastąpiła migracja części Rugiów na wschód, gdzie (jako Ulmerugiowie) nawarstwili się na ludność przedgermańską („staroeuropejską”, Wenetów). W tym samym czasie dotarły tu wpływy lokalnej grupy kultury przeworskiej rozwiniętej na ziemi dobrzyńskiej (przez Wandalów?). U schyłku starożytności resztki powstałej w ten sposób mieszanej ludności znane były pod nazwą Vidivarii.
Od Pomorza Wschodniego i północnej Wielkopolski po zachodnią części Wołynia i Polesia między I a V w. n.e. rozciągała się kultura wielbarska (wschodniopomorska), która zastąpiła kulturę oksywską. Typowymi jej cechami były ceramika w kształcie mis, ozdoby z żelaza, srebra i złota, występowanie kurhanów i kręgów kamiennych oraz stosowanie pochówku szkieletowego. Jej twórcami byli przybyli z północy, z wyspy Gotlandii, wschodniogermańscy Goci i ich bliscy krewni Gepidowie, podążający ich śladami i dlatego podobno zwani przez Gotów „leniwymi” (Jordanes). Około 200 r. n.e. Goci dotarli nad stepy nadczarnomorskie. W wyniku tej ekspansji na terenach dzisiejszej Mołdawii zajęte dotąd przez Bastarnów, rozwinęła się kultura Sîntana de Mureş, a na wschód od niej, na Ukrainie aż po Dniepr, kultura czerniachowska. Gepidowie natomiast w III w. n.e. dotarli do Dacji, gdzie zostali później podbici przez Hunów.
Goci narzucili na jakiś czas swoją władzę Ulmerugiom. Po ich odejściu na południowy wschód Pomorze wciąż zamieszkiwali Rugiowie i być może inne germańskie plemiona, przybyłe w międzyczasie od zachodu (grupa dębczyńska, III w. n.e.). Około roku 450 n.e. część Rugiów wywędrowała nad Dunaj, na północ od prowincji Noricum. Konflikt z Odoakrem w 487 n.e. kończy się unicestwieniem tej części plemienia. W późniejszym okresie na Rugii pojawia się słowiańskie plemię o nazwie Rujanie lub Ranie. Fakt ten świadczy o tym, że Rugiowie pozostali na Pomorzu doczekali przybycia plemion słowiańskich, którym przekazali swoją nazwę. Ostatnia mieszkanka Rugii władająca językiem Ranów zmarła w roku 1404.
Z terenów Danii lub płd. Szwecji wywodzi się kolejne interesujące plemię, Herulowie (właściwie prawdopodobnie Erulowie), wypędzone stamtąd przez Duńczyków. Zachodnia jego część osiadła nad dolnym Renem i nie miała związku z historią ziem zamieszkałych obecnie przez Słowian, za to część wschodnia podążyła w ślad za Gotami i około 250 r. n.e. przeszła przez tereny „Odrowiśla”, podążając w kierunku Morza Czarnego i Morza Azowskiego, gdzie znalazła się już w każdym razie w 267 r. n.e. Przez ówczesnych Herulowie byli opisywani jako lud bardzo silny i mężny, ale o prymitywnej kulturze, składający ofiary z ludzi. Z plemienia Herulów pochodził Odoaker, który zdetronizował ostatniego cesarza rzymskiego. Po wielu perypetiach Herulowie zajmujący tereny między dzisiejszym Brnem a Wiedniem i kontrolujący Bramę Morawską zostali rozbici przez Longobardów w 505 r. n.e. Część z nich osiadła w Dacji i rozpłynęła się w masie zwycięzców, a część wróciła do Skandynawii, przechodząc w 512 roku, według słów Prokopiusza, przez opustoszałe tereny zachodniej Małopolski i Śląska, na których pojawili się już Słowianie. Przybysze zostali zapewne władcami lokalnych plemion (por. nord. jarl i ang. earl) i mieli spory udział w wytworzeniu się ekspansywnych obyczajów Wikingów.
W bliżej nieznanym momencie dziejów (lokowanym bardzo rozmaicie, nawet na przełom II i I w. p.n.e.) Burgundowie, germańska ludność zamieszkująca wyspę Bornholm (Burgundarholm), opuściła ojczyznę i wylądowała na wybrzeżu Bałtyku, być może u ujścia Odry. Być może jakiś jej odłam znalazł się także dalej na wschód, na prawym brzegu Wisły, gdzie według Jordanesa zwycięską wojnę z nimi miał stoczyć król Gepidów Fastida. Około roku 150 n.e. Burgundowie osiedlili się na terenach obecnej płd.-zach. Polski, a śladem ich osadnictwa jest kultura luboszycka na obszarze między Nysą Łużycką a Bobrem. W II połowie III w. n.e. jej obszar obejmował płd.-zach. część Wielkopolski, płn. Dolny Śląsk, Łużyce, wschodnie części Saksonii Anhaltu, południowe obszary Brandenburgii. Nieco później Burgundowie przenieśli się na zachód, do obecnej Burgundii. Zostali tam podbici przez Franków w 532 n.e., a następnie ulegli romanizacji.
W okresie pierwszych wieków naszej ery na obszarze dzisiejszej Polski stwierdzono ponadto występowanie niegermańskich i niesłowiańskich kultur: zachodniobałtyjskiej na Mazurach i Suwalszczyźnie, przypisywanej przodkom Prusów i Jadźwingów, a także (w połowie IV wieku) kultury (grupy) dobrodzieńskiej na obszarze Wielkopolski i Śląska po Nysę Łużycką. Kulturę dobrodzieńską, charakteryzującą się specyficzną ceramiką, występowaniem żelaznych narzędzi rolniczych, warsztatów tkackich, krótkotrwałymi osadami z 5-10 domostw, pochówkiem ciałopalnym, przypisuje się albo Wandalom, albo ludności alańsko-sarmackiej uciekającej ze wschodu przed Hunami.
Pierwsza połowa III w. n.e. Na mapie zaznaczono zasięg Cesarstwa Rzymskiego (niebieski), kulturę przeworską (zielony), grupę dębczyńską (różowy), kulturę wielbarską (czerwony), kulturę zachodniobałtycką (żółty). Źródło: Wikipedia.
Warto tu jednak zwrócić uwagę, że obszar używania danego języka nie musi równać się zasięgowi danej kultury (materialnej) ani zasięgowi ludu znanego pod określoną nazwą plemienną. Dziś Belgowie czy Szwajcarzy wcale nie używają jednego języka, a mimo to tworzą jeden naród. Austriacy mówią po niemiecku, mimo to nie uważają się za Niemców. Do niedawna w różnych częściach Polski używano bardzo różnych stylów architektonicznych, używano też różnych materiałów w budownictwie rodzinnym. Wnioskowanie oparte na analizie kultury materialnej spowodowałoby dołączenie różnych części naszego kraju do narodów ościennych. Możliwe, że i w przeszłości różne części obszarów zamieszkałych przez jedno plemię wykazywały różnice w zakresie kultury materialnej. Z faktu obecności Germanów na ziemiach „Odrowiśla” nie musi jeszcze wynikać nieobecność Słowian. Argument ten, choć wymierzony przeciw autochtonistom, nie ma więc aż tak wielkiej wartości dowodowej. Niektóre fakty (np. zastąpienie germańskich Rugiów przez Słowiańskich Rujanów) muszą jednak skłaniać do refleksji i do przekonania, że Słowian poprzedzały na terenie Polski inne ludy przed rokiem 500 n.e.
3. W okresie Wędrówki Ludów ziemie polskie uległy wyludnieniu.
W okresie Wędrówki Ludów istniejąca na naszych ziemiach kultura materialna uległa znacznemu regresowi. Niektórzy językoznawcy uważają jednak ten fakt za wymysł archeologów, argumentując, że nazwy topograficzne w Polsce w większości nie są słowiańskie i Słowianie musieli się ich od kogoś nauczyć. Można tu jednak użyć kontrargumentu, że zdziesiątkowanie ludności nie oznacza jej całkowitego wytępienia. Ponadto wyludnienie i upadek kultury może, lecz nie musi oznaczać zmianę etnosu (w sensie biologicznym), a zwłaszcza nie musi oznaczać zmiany języka. Niewielki minus dla autochtonistów.
Ludy zamieszkujące obecne polskie ziemie w końcu starożytności wytwarzały ceramikę wysokiej jakości, tworzoną przy użyciu koła garncarskiego, wypalaną w specjalnych piecach, zdobioną w wymyślny sposób. Charakterystycznymi elementami stroju były elementy metalowe: fibule, sprzączki do pasów. Z chęcią też stroje przyozdabiano bransoletami i naszyjnikami. Skuteczną orkę zapewniało okute w żelazo radło, a w wojnach używano różnych typów zbroi (w tym zbroi kolczej) i znakomitej broni, przede wszystkim mieczy. Ludność mieszka w osiedlach, niektórych całkiem sporej wielkości, istniejących często od dawna w jednym miejscu.
Tymczasem na początku średniowiecza wszystkie te osiągnięcia techniczne idą w kompletne zapomnienie. Miejsce ceramiki toczonej zajmują ręcznie lepione, liche naczynia, wypalane na odkrytych paleniskach, na których proste ornamenty pojawiają się dopiero w VII wieku. Metalowe elementy i ozdoby strojów znikają zupełnie. Żelazo używane jest jedynie do wyrobu noży, a miejsce radła zajmuje socha – zaostrzony konar drzewa bez jakiegokolwiek okucia. Jedyną bronią (co potwierdzają także opisy ówczesnych kronikarzy) stają się krótkie włócznie, drewniane łuki i zatrute strzały, czasem jedynie używane są tarcze. Nie jest także używany pancerz. Osiedla zakładane są praktycznie wyłącznie w miejscach wcześniej niezasiedlonych, nie są też trwałe. Prokopiusz pisze o Słowianach owych czasów, że „mieszkają w nędznych chatach rozsiedleni z dala jedni od drugich, a przeważnie każdy zmienia kilkakrotnie miejsce zamieszkania”. Potwierdzają to dane archeologiczne, wskazujące ponadto, że na pewnych przynajmniej obszarach istniała przerwa w osadnictwie sięgająca nawet dwóch pokoleń.
Pewne elementy tego niewątpliwego regresu dadzą się na siłę wytłumaczyć faktem upadku Cesarstwa Rzymskiego i związanym z tym kresem dostaw żelaza. Takie tłumaczenie jednak nie jest przekonujące: przecież (o czym często się zapomina) Imperium Romanum istniało nadal (ze stolicą w Konstantynopolu), choć upadła jego część zachodnia. Poza tym kłopoty ze zdobyciem żelaza i narzędzi nie tłumaczą w żaden sposób rezygnacji z użycia koła garncarskiego czy zwyczaju zdobienia ceramiki. Zmiana trybu życia z osiadłego na niemal półkoczowniczy także nie daje się wytłumaczyć racjonalnie inaczej jak wymianą ludności. Zwolennicy teorii autochtonicznych mogą więc jedynie próbować negować odkrycia archeologów i posądzać kronikarzy o wybujałą fantazję. Lecz czy takie opinie można bezstronnie uznać za obiektywne? Czy próby przemilczania i przeinaczania faktów mogą być uznawane za argument w jakiejkolwiek dyskusji?