Wikingowie i odkrycie Ameryki
Uwaga. W tym artykule, a także w innych miejscach tej witryny, konsekwentnie stosowana jest pisownia Wikingowie (od dużej litery W). Jest to praktyka niezgodna z wskazaniami słowników ortograficznych, o czym uprzedza się Czytelnika. W rozumieniu autora tej witryny termin „Wikingowie” jest bowiem nazwą etniczną, a zatem nazwą własną, a zalecenia normatywistów są błędne.
Warto zauważyć, że dziwna ortograficzna praktyka pisania nazwy Wikingów od małej litery staje się wręcz rażąca, gdy mowa o ich odłamach. Na przykład Encyklopedia PWN podaje:
wikingowie, członkowie drużyn skand., podejmujących VIII–XI w. odległe wyprawy mor. i rzekami; ich wyprawy miały charakter rabunkowy, handl., osadniczy i zdobywczy; w zachodniej Europie byli także zwani Normanami, we wschodniej — Waregami
Niezwykła jest sytuacja, w której dwa odłamy Wikingów traktowane są jak nazwy plemienne, ale Wikingom jako całości odmawia się takiego statusu. Jeszcze większy stopień zdziwienia musi wywoływać sytuacja, w której określenia Wiking i Norman traktowane są jako synonimy (np. tutaj), a mimo to pisownia obu tych terminów jest różna.
Pytanie to wcale nie jest postawione nietrafnie. Data 12.10.1492 uważana jest za dzień odkrycia Ameryki, mimo iż tego dnia Kolumb dotarł jedynie do wyspy Guanahani (San Salvador, dziś Watling w archipelagu Bahamów) położonej ponad 600 km od wybrzeży Florydy. Co więcej, Kolumb uważany jest za odkrywcę Ameryki, mimo że być może nawet nie stanął nigdy na tym kontynencie, a jedynie widział ujście Orinoko. Wiadomo też, że jeszcze przed wyprawą Kolumba w te rejony dotarł Alberico Vespucci i pierwszy postawił stopę na stałym lądzie. Ten właśnie fakt, jak i jego zasługi w opisaniu geografii nowo odkrytego kontynentu sprawiły, że kontynent ten nazwano Ameryką właśnie od hiszpańskiej wersji imienia Vespucciego (Amerigo), a nie od imienia Kolumba.
Jeżeli jednak mimo wszystko zgadzamy się uznać Bahamy za część Ameryki (i co za tym idzie, pozostawić zaszczytny tytuł odkrywcy Kolumbowi), to podobny status powinniśmy chyba przyznać i Grenlandii (a może nawet Islandii). Takie podejście zmienia jednak diametralnie podejście do problemu odkrywania Ameryki: wiedza o tych wyspach była bowiem, jak się wydaje, dostępna Europejczykom praktycznie nieprzerwanie od czasów starożytnych.
Jeśli to prawda, i jeśli uznać przynajmniej Grenlandię za część Ameryki (co byłoby całkiem logiczne, skoro uznajemy za taką część wyspę odkrytą przez Kolumba), twierdzenie, że Wikingowie odkryli Amerykę, byłoby po prostu fałszywe – nie mogli odkryć czegoś, co dawno zostało odkryte. Owszem, Wikingowie dotarli też do lądu stałego Ameryki. Ale jeśli przyjmiemy za kryterium odkrycia postawienie nogi na kontynencie, okaże się paradoksalnie, że Wikingowie Amerykę odkryli, natomiast Kolumb wcale tego nie dokonał!
Nie wiadomo dziś, jak przedstawiała się sztuka żeglarska twórców kultury megalitycznej, i czy umożliwiała ona dalekie podróże oceaniczne. Na pewno znali oni Szetlandy i Orkady, prawdopodobnie także Wyspy Owcze. Istnieją jednak przesłanki mogące sugerować, że w owych czasach potrafiono docierać z Europy do Ameryki Północnej, zapewne drogą poprzez Wyspy Owcze, Islandię i Grenlandię. Takie wyprawy nie leżały w każdym razie całkowicie poza zasięgiem ówczesnych ludzi.
Pierwszymi prawdziwymi żeglarzami Północy, o których mamy więcej informacji, byli Piktowie (potomkowie twórców megalitów?), a po nich Celtowie. Już w 330 p.n.e. grecki matematyk, astronom i geograf Pyteasz dotarł do Szkocji, i od tamtejszych mieszkańców dowiedział się o istnieniu lądu na północy, który nazwał potem Thule (chodziło najprawdopodobniej o Islandię). Do około 400 n.e. warunki klimatyczne nie sprzyjały osiedlaniu się na Islandii, mimo to była ona regularnie odwiedzana przez żeglarzy brytyjskich – dowodzą tego znaleziska monet z tego okresu. Dokonywano tam zapewne letnich połowów i polowań. Całkiem możliwe, że niektóre statki docierały także i na Grenlandię.
Plutarch (ok. 40 – 120 n.e.) donosi o istnieniu wyspy położonej w wielkiej odległości na zachód od Wielkiej Brytanii, o nazwie podobnej do imienia tytana Kronosa. Morzem Kronosa nazywano później akwen między Islandią a Grenlandią. O mieszkańcach Kronlandii mowa jeszcze w dokumencie z 834 n.e. Nazwę Grenlandia (‘Zielony Ląd’) stworzyli dopiero Wikingowie w celu przyciągnięcia osadników (był to więc typowy chwyt reklamowy!), na bazie podobnie brzmiącej nazwy dawniejszej.
Po roku 400 n.e. klimat zaczął się stopniowo poprawiać, co sprawiło, że piktyjscy i celtyccy mieszkańcy Wysp Brytyjskich, zwani przez Wikingów Ludźmi Zachodu (Vestmenn, lp Vestmaðr), zaczęli odbywać regularne rejsy na Islandię i tam pozyskiwać m.in. puch edredonów i inne egzotyki, docierające do krajów śródziemnomorskich. Do żeglugi pełnomorskiej Piktowie i Brytowie używali jednostek drewnianych, Irlandczycy natomiast karegów (curragh) o poszyciu wykonanym ze skór wołowych. Statki takie mogły zabrać do 20 ludzi, poruszały się przy pomocy żagli i wioseł. Działalność morska Piktów i Celtów trwała aż do VII wieku. Utrzymywali oni regularne kontakty handlowe z Francją, Norwegią i krajami bałtyckimi. Z tego okresu pochodzi też legenda o wyprawie świętego Brendana, który miał dotrzeć aż do wybrzeży Ameryki, a w każdym razie do Islandii, Grenlandii, może też na wyspę Jan Mayen.
W źródłach pisanych Grenlandię znano i zwano m.in. Albanią, co było łacińskim odpowiednikiem normańskiego terminu Hvitramannalandia (‘Ląd Białego Człowieka’), albo też Irland Mikkla (‘Irlandia Wielka’) – w tym ostatnim wypadku mogło chodzić o nazwę konkretnej, istniejącej na Grenlandii osady celtyckiej. Wszystko to dowodzi, że Islandia i Grenlandia były doskonale znane, a nawet zasiedlone, w okresie poprzedzającym zachodnie wyprawy Wikingów.
Aby odpowiedzieć na pytanie, co sprawiło, że to właśnie Wikingowie podjęli wyprawy przez Atlantyk, należy poświęcić chwilę na refleksję nad ich pochodzeniem i najwcześniejszymi dziejami.
Prapoczątków Wikingów, ich etosu, obyczajowości i mentalności należy szukać w zamierzchłej przeszłości. Ich ojczyzną jest Skandynawia, zarówno Półwysep Skandynawski, jak i Półwysep Jutlandzki, obszar zaludniony jednocześnie z wycofywaniem się lodowca, może nawet 12 000 lat p.n.e. W ciągu kolejnych tysiącleci napływały tam kolejne fale migracji i mieszały się z autochtonami. Po roku 1500 p.n.e. mieszkańcy Skandynawii zapoznali się ze sztuką wytopu miedzi i brązu, tysiąc lat później nastała epoka żelaza. Jedną z ostatnich fal migrantów byli Indoeuropejczycy, którzy po zmieszaniu się z ludnością miejscową dali początek Germanom.
Taki przebieg zdarzeń potwierdza antropologia, dostrzegając co najmniej dwa typy ludności: długogłową ludność miejscową, bytującą w Skandynawii od neolitu, oraz ludność napływową. Ci ostatni, znani w dokumentach pod nazwą Asów (‘panów’, zob. niżej, stisl. Æsir, lp Áss) lub Ludzi Wschodu (Austmenn, lp Austmaðr), podbili ostatecznie autochtonów może dopiero około przełomu er, narzucając im język i częściowo kulturę. Ten sam scenariusz potwierdza językoznawstwo. Wydarzenia te zostawiły również ślad w mitologii. Proces tworzenia ludu Germanów poprzez powolne scalanie dwóch lub nawet większej ilości grup etnicznych, jednak z zachowaniem ich pierwotnej odrębności, ukształtował wreszcie strukturę germańskiego społeczeństwa, istniejącą wciąż jeszcze w czasach Wikingów.
Wśród wolnych Germanów wyróżniano dwie zasadnicze klasy społeczne, nazywane w języku staronordyckim jarlami i karlami. Jarlowie (por. ang. earl ‘książę’) byli arystokracją wojenną – wodzami, wojownikami, namiestnikami króla, możnowładcami, pierwotnie być może także kupcami, wędrownymi handlarzami. Według mitologii nordyckiej byli to potomkowie Jarla, jasnowłosego syna Ríga (‘króla’ – z celtyckiego) i Móðir (‘Matki’), spłodzonego z nieprawego związku w czasie, gdy Ríg (wcielenie Heimdalla) gościł w domu Móðir i jej męża o imieniu Faðir (‘ojciec’). Według jednej z możliwych interpretacji mit ten odzwierciedla wydarzenia z okresu podboju Skandynawii przez Eastmanów, którzy wiązali się z kobietami autochtonów i płodzili z nimi potomstwo. Inna interpretacja, chyba jednak bardziej prawdopodobna, dostrzega w podziale na jarlów i karlów reminiscencję dawnych podziałów społeczeństwa indoeuropejskiego. W późniejszych wiekach to właśnie jarlowie organizowali morskich najeźdźców, znanych pod nazwą Wikingów. O etymologii terminu jarl będzie jeszcze mowa.
Karlowie (por. ang. churl ‘gbur, prostak’), może potomkowie przedindoeuropejskich autochtonów, a może niższej kasy indoeuropejskich najeźdźców, głównie wolni gospodarze, chłopi, ale i najemnicy, podlegli władzy jarlów, uważali byli za potomków rudowłosego Karla, syna Ríga i Ammy (‘babki’), żony Afiego (‘dziadka’), również spłodzonego ze związku pozamałżeńskiego. Słowo „karl” stwarza pewne wątpliwości natury etymologicznej, może być jednak pochodzenia indoeuropejskiego i pierwotnie mogło oznaczać starca. Od tego germańskiego terminu może wywodzić się wyraz słowiański, mający w języku polskim postać karzeł. W późniejszych wiekach na niektórych obszarach germańskiego obszaru językowego wyraz ten był używany bez jakichkolwiek negatywnych konotacji (‘człowiek wolny’), a nawet zaczął być używany jako imię własne. Właśnie od imienia Karola Wielkiego wywodzi się z kolei słowiański wyraz o polskiej postaci król.
Oprócz jarlów i karlów w społeczeństwie Skandynawów istniała jeszcze trzecia grupa, niewolnicy, thraelowie (þrælowie, por. ang. thrall ‘niewolnik’), wywodzący się od ludności pojmanej, a może i z różnych grup niezasymilowanych autochtonów. Według mitologii ich praojcem był Þræl (‘niewolnik’), syn Ríga i Eddy (‘prababki’), której mężem był Ai (‘pradziadek’). W czasach Wikingów sporą część thraelów mogli stanowić Słowianie. Zdają się to potwierdzać badania genetyczne, które wskazują na obecność typowo słowiańskich genów na terenach skolonizowanych przez Wikingów, choćby na Szetlandach. Być może Słowianie znajdowali się więc i wśród załóg statków płynących do Nowego Świata.
Gradacja potomków „matki”, „babki” i „prababki” może być odbiciem kolejności pojawiania się w Skandynawii tych grup ludności, albo przynajmniej wyobrażeń o tej kolejności. Wydaje się jednak, że podział społeczeństwa skandynawskiego na jarlów, karlów i thraelów nie był pierwotny, i, co za tym idzie, nie jest uzasadnione bezpośrednie wiązanie jarlów z potomkami indoeuropejskich najeźdźców ze wschodu, a karlów z przedindoeuropejskimi autochtonami. Mitologia nordycka dostarcza poza tym informacji o innych grupach, żyjących przed zapoczątkowaniem rodów jarlów, karlów i thraelów.
Pierwszą z tych grup są Asowie, których określenie wywodzi się z indoeuropejskiego wyrazu *ansu- o znaczeniu ‘pan’ (PG *ansuz, lm *ansiwiz, por. anses u Jordanesa), znanego też z mitologii indyjskiej (Asurowie – demony, przeciwnicy bogów) i irańskiej (Ahurowie – bogowie), być może także u Etrusków (aisar ‘bogowie’). W czasach późniejszych Asowie zostali deifikowani i uznani za najwyższych bogów. Za Asów uważano m.in. Odyna, Thora, Tyra, Heimdalla, Baldura czy Lokiego, podobny status miały też postacie żeńskie – Asynje (stisl. Ásynjur, lp Ásynja). Asowie zamieszkiwali w Asgardzie (Ásgarðr, Ásaheim), położonym według niektórych przekazów na wschód od Donu. Asom przypisywano czyny bohaterskie, postawienie pierwszych świątyń, wynalezienie kowalstwa, metalowych narzędzi i sztuki obróbki złota. Wydaje się, że mit o Asach odzwierciedla przybycie do Skandynawii ze wschodu nowego ludu dysponującego znacznie wyższym poziomem techniki niż autochtoni, który nie dał się sam zasymilować, a wręcz przeciwnie, narzucił swój język i wiele elementów swojej kultury ludom miejscowym.
Antagonistami Asów byli Wanowie (stisl. Vanir, lp Vanr), zamieszkujący Vanaheim, patronujący płodności (nazwa Wanów wiązana jest z ie. *wen- ‘kochać, pożądać’), dysponujący mądrością, wiedzą, zdolnością przewidywania przyszłości, a także upodobaniem do metaforycznego, wyszukanego języka. Współżycie Wanów z Asami nie było bezkonfliktowe, a wręcz przeciwnie – początkowo wybuchła między nimi wojna zakończona zwycięstwem Wanów i trwałym pokojem. Później (Młodsza Edda) Asowie i Wanowie wymieszali się ze sobą. Być może mity te stanowią odbicie rzeczywistych walk najeźdźców z autochtonami, może być też odbiciem starszego konfliktu, wewnątrz indoeuropejskiego społeczeństwa złożonego z warstwy Asów – kapłanów oraz Wanów – zajmujących się produkcja żywności i walką. Konflikt ten musiał zakończyć się zatarciem ostrości pierwotnych różnic między klasami ówczesnego społeczeństwa.
Asowie i Wanowie są w mitologii nordyckiej przeciwstawiani co najmniej trzem grupom istot (dawnej ludności autochtonicznej?). Pierwszą grupę stanowią olbrzymi – Jötunnowie. Ich istnienie miało poprzedzać czas bogów, co dobrze zgadzałoby się z ich interpretacją jako przedstawieniem autochtonów. W mitach mowa o wrogości Jötunnów i Asów, a także o tym, że niektóre kobiety Jötunnów zostawały kochankami Asów. Później w sagach okresu wikińskiego jako olbrzymów opisywano np. Eskimosów.
Drugą grupą były karły, zwane w języku stisl. dvergar (por. ang. dwarves). Przypisywano im znajomość kowalstwa i wielka mądrość, utrzymywano też, że żyją pod ziemią.
Trzecią grupą były alfy (stisl. álfar, lp álfr), duchy związane z mocami płodności. Później wyróżniano wśród nich alfy jasne, mieszkające w krainie Álfheim, między niebem a ziemią, oraz alfy ciemne, mieszkające pod ziemią. Pierwsze dały początek późniejszemu wyobrażeniu elfów, drugie – gnomów. Realna interpretacja alfów i karłów natrafia na niemałe trudności, jednak i w ich wypadku początek mitom mogły dać jakieś niegermańskie, a pewnie i nieindoeuropejskie ludy, z którymi utrzymywano kontakty w pradawnych czasach.
Jak wynika z dotychczasowych analiz przekazów zawartych w starogermańskiej mitologii, podziału społeczeństwa skandynawskiego na jarlów, karlów i thraelów nie należy raczej bezpośrednie wiązać z historią integracji indoeuropejskich najeźdźców z nieindoeuropejskimi autochtonami. Bardzo ciekawy wydaje się rodowód pierwszej z grup społecznych, jarlów.
W nazwach dawnych plemion germańskie *h- (a właściwie zapewnie jeszcze welarne *x-) oddawano w łacinie dwuznakiem ch-, stąd (w wersji spolszczonej) Charinowie, Chattowie, Chaukowie, Cheruskowie. Gdy w nazwie pisano zaś h-, wtedy zdarzała się oboczna pisownia od samogłoski, np. Hasdingowie – Astingowie, Halanowie – Alanowie. Być może łacińskie h- w starych nazwach etnicznych oddaje przydech będący refleksem dawnych indoeuropejskich laryngalnych, zdecydowanie różny od welarnego x- (pochodzący z IE *k-), i zanikły bez śladu w późniejszych językach germańskich. Być może jednak pisano je bez związku z wymową (stąd Halani u Ambrożego).
Część badaczy, zapewne nie bez racji, wiąże więc jarlów z plemieniem Herulów, znanym z czasów rzymskich. Etniczna nazwa Herulów znana jest też w wersji łacińskiej w postaciach Heruli oraz Eruli (tak m.in. na nagrobkach), i dlatego mogłaby dokładnie odpowiadać wyrazowi erilaz (erilaʀ) języka starych inskrypcji runicznych, który oznaczał dawny tytuł wojskowy, tłumaczony jako ‘znawca run’ lub ‘czarodziej’.
Jego związek z *xarjaz ‘wojsko’ jest natomiast wątpliwy (fantazja poniosła więc autorów angielskiej Wikipedii), nigdzie bowiem w językach germańskich nie dochodzi do zaniku nagłosowego *x- > h- przed samogłoską.
Herulowie / Erulowie opisywani byli jako rosły, silny, nieustraszony i bitny lud o kulturze prymitywniejszej niż u innych Germanów, składający ofiary z ludzi. W III wieku n.e. opuścili oni Skandynawię i rozpoczęli prawdziwą epopeję po Europie. Dotarli nad Morze Czarne, gdzie ich obecność zauważono po raz pierwszy w roku 267 n.e., i osiedli na obszarze między Dnieprem a Donem, na wschód od Gotów, którzy do terenów nad Morzem Czarnym dotarli około 35 lat wcześniej. Całkiem inna gałąź Herulów zjawia się w tym samym czasie nad dolnym Renem.
Nadczarnomorscy Herulowie zawarli początkowo sojusz z Gotami i splądrowali wraz z nimi Peloponez wiosną 268 n.e. Rok później sojusznicy zostali rozgromieni przez cesarza Wiktoryna pod Naissus, obecnie Nisz w Serbii. Później zjednali sobie Sarmatów i zaczęli występować przeciwko Gotom. Zrodziło to jednak dla nich przykre następstwa – w połowie IV wieku dostali się pod panowanie gockiego króla Hermanaryka. 25 lat później Gotów i Herulów ujarzmili nadciągający od wschodu Hunowie, by następnie około roku 405 pociągnąć ich za sobą w rejon obecnych Węgier.
Po śmierci Attyli w drugiej połowie V wieku n.e. nad środkowym Dunajem doszło do powstania germańskiego, w którym Herulowie wywalczyli sobie miejsce między Skirami a Swebami i utworzyli własne państwo na terenie południowych Moraw, z którego zaczęli niepokoić sąsiadów najazdami. W 476 n.e. wódz herulski Odoaker odsunął od władzy Romulusa Augustulusa, ostatniego cesarza Rzymu. Tym samym Herulowie sięgnęli po władzę nad Rzymem, którą szybko zmuszeni byli oddać Ostrogotom (sam Odoaker został zamordowany z rozkazu wodza Ostrogotów Teodoryka w 493).
Na początku VI wieku Herulowie znów sprzymierzyli się z Gotami i wystąpili wspólnie z nimi przeciw Langobardom, zamieszkującym podówczas dzisiejsze Czechy. Około 506 n.e. (źródła podają daty między 491 a 512) wywołało to krwawy odwet najeżdżanych zakończony całkowitym rozbiciem plemienia Herulów. Tylko nieliczni pozostali przy życiu pozostali na dotychczas zajmowanych terenach, ulegając stopniowej asymilacji z Gepidami i Langobardami lub rozpraszając się po cesarstwie, gdy na terenie Pannonii pojawili się Awarowie (562 n.e.). Pozostali natomiast wrócili do Skandynawii, kończąc tym samym swoją odyseję po Europie.
Szlak ich powrotu na północ bywa przedmiotem dyskusji. Zwykle uważa się, że przeszli przez wyludnione tereny Śląska i zachodniej Małopolski, tuż przez przybyciem na ten obszar Słowian. Wysunięto też hipotezę, że Herulowie (inna ich grupa?) wędrowali w dół Dunaju, wokół Karpat, następnie przez Roztocze i okolice Olsztyna, uciekając przed Słowianami.
Nad Bałtykiem zniszczyli istniejący tam związek plemienny Widiwariów, kończąc zorganizowane osadnictwo germańskie na Pomorzu. Następnie dotarli do swojej praojczyzny, pamiętanej zapewne w plemiennych legendach, powtarzanych przez wieki.
Przybysze byli tak samo wojowniczy i nieokrzesani jak ich przodkowie, którzy podjęli wędrówkę 350 lat wcześniej, a dodatkowo bogatsi o liczne doświadczenia wojenne i wiedzę o technice rzymskiej. W plemiennych wspomnieniach Herulów, będących ważnym elementem edukacji młodych pokoleń, przechowała się też pewnie pamięć o ich królestwie rozpościerającym się niegdyś między Dnieprem a Donem; dokładnie tam lokalizowano później mityczną krainę bogów, Asgard, jeszcze w czasach Wikingów. To właśnie do Herulów odnosiło się pierwotnie zapewne określenie „Ludzie Wschodu”.
Powrót Herulów do Skandynawii u zarania średniowiecza nie był wydarzeniem bez znaczenia. Wywalczyli sobie oni miejsce do życia, grabiąc i mordując germańskich pobratymców, a następnie narzucając pozostałym przy życiu swoją władzę. Archeologowie znaleźli liczne ślady ognia i grabieży na początku VI wieku. Pozycję wodzów w północnogermańskim społeczeństwie zachowali Herulowie jeszcze długo potem, dając początek warstwie społecznej jarlów.
Pojawienie się w Skandynawii nowej siły społecznej, która w dodatku wywalczyła sobie władzę nad ludnością autochtoniczną, musiało spowodować rozmaite zmiany, także w mentalności ówczesnych skandynawskich Germanów. Herulowie przynieśli ze sobą wiedzę o innym życiu, w krajach dostatniejszych, o łagodniejszym klimacie. Wraz z nimi przybyły opowieści o bohaterskich wyczynach przodków, niespokojny duch wojowników, żądza gwałtu i grabieży, i zagościły wśród w miarę dotąd spokojnych Skandynawów. Pod wodzą jarlów, potomków dawnych Herulów, stali się oni ludem zaczepnym i wojowniczym.
Początkowo Normanowie (stisl. Norðmenn, lp Norðmaðr), jak samych siebie nazywali mieszkańcy Skandynawii, nie podejmowali wypraw morskich, być może zajęci rozwiązywaniem problemów wewnętrznych. Ich działalność ograniczona była do rybołówstwa, w którym uzyskali mistrzostwo, i do żeglugi przybrzeżnej. Podejmowano też próby handlu na obszarze Bałtyku, z wschodnią słowiańszczyzną oraz z plemionami germańskimi mieszkającymi dalej na południe. Potrzeby handlowe mieszkańców Skandynawii zaspokajali poza tym Piktowie i Celtowie.
100 lat później, około roku 650 n.e., Skandynawię ogarnęły niepokoje. Zwiększała się stopniowo liczba ludności, wraz z poprawą warunków klimatycznych. Zaczęło brakować miejsca pod osadnictwo. Do tego dawały się we znaki wzajemne rozboje i grabieże, które były elementem nowej tradycji Normanów, przyniesionym przez Herulów. Ilość dostarczonych do Skandynawii towarów luksusowych osiągnęła taki poziom, że jej mieszkańcy nie chcieli dłużej prowadzić prostego życia, pełnego niewygód. Przypływające statki handlowe nasuwały myśl, że gdzieś poza Skandynawią leżą bogatsze, ciekawsze ziemie, po które można by sięgnąć uczciwą lub mniej uczciwą metodą.
W oparciu o wzory celtyckie i własną tradycję żeglarską skonstruowano nowe typy jednostek pływających, w tym szybkie drakkary (długie łodzie) i mniejsze od nich snekkary używane w żegludze przybrzeżnej i do wypadów rozbójniczych. Zaczęto nimi pływać wzdłuż szlaków handlowych do Szkocji, Irlandii, na Szetlandy, Orkady i Wyspy Owcze, i tam się osiedlać, na początku nielicznie, później masowo. Imigranci asymilowali się z miejscową ludnością, czasem przyjmowali także chrześcijaństwo, mimo że generalnie stosunek Normanów do chrześcijan był wrogi i pełen pogardy.
Kościoły chrześcijańskie były pełne przedmiotów ze srebra i złota, a modlący się w nich wyznawcy mieli liczne stada bydła. W ciągu VIII wieku Piktowie, Celtowie i przesiedleni Normanowie zaczęli się stawać z wolna obiektem ataków Skandynawów. Pierwotne społeczności, dręczone rozbójniczymi napadami, schroniły się w głąb Irlandii, porzuciły też dotychczasowe siedziby na wyspach, uciekając na Islandię, a także i na Grenlandię. Na razie mogli czuć się tam bezpieczni: w owym czasie Normanowie mogli nawet nie mieć pojęcia o istnieniu tych lądów, a używane przez nich drakkary i snekkary nie ułatwiłyby im raczej prób dotarcia do nich (wbrew nieścisłym interpretacjom powielanym nawet w niektórych polskich encyklopediach). Skutecznym narzędziem podboju nowych lądów okazał się dopiero nowy normański wynalazek – knor, pełnomorski statek handlowy.
Nazwa „Wikingowie” została nadana Normanom przez germańskich mieszkańców Wysp Brytyjskich. Staronordyckie vík znaczyło ‘zatoka’, ale także port nad zatoką, por. Reykjavík, Narvik. Jednak nazwa Wikingów wywodzi się ze spokrewnionego staroangielskiego wyrazu wic oznaczającego port lub osadę nadmorską, dziś przetrwałego w nazwach miast Greenwich, Harwich, Ipswich, Norwich, Sandwich, a także Alnwick, Postwick, Southwick, Warwick, Wick. Nazwa ta jest starsza od rozbojów normańskich: wcześniej określano nią osadników saskich.
W literaturze istnieje także inne określenie wiking (rzadziej wikinga), nieoznaczające nazwy etnicznej, ale działalność typową dla Wikingów, a więc najczęściej po prostu rozbój, czasem też i inne, bardziej pokojowe rodzaje działalności – zamorski handel czy akcję osiedleńczą. Dosłownie wiking w tym znaczeniu to po prostu łupienie portów (-ing jest przyrostkiem o tej samej funkcji co nasze -anie, -enie), a zwrot „wypłynąć na wiking” oznacza tyle, co „wypłynąć na rozbój”. Mówi się też czasem o wikingu jako o całości wypraw Wikingów.
Kim tak naprawdę byli Wikingowie? Dzielnymi żeglarzami? Odkrywcami nowych lądów? Handlowcami? A może po prostu zwykłymi bandytami? Na jednej ze stron można znaleźć następujący wykaz cech idealnego Wikinga.
W rzeczywistości jednak w społeczeństwie Normanów szacunek otoczenia zdobywało się nie poprzez zachowanie idealnych cech, ale poprzez odebranie komuś życia. I nie chodziło bynajmniej o działania w obronie własnej. Najwięcej poklasku zdobywał ten, kto dokonał mordu na sąsiedzie, albo nawet na członku własnej rodziny. Szczególnie w rodach panujących zdarzało się, że syn pomagał ojcu opuścić ten świat. Drugą metodą zyskania szacunku było zdobycie bogactwa, najlepiej w wyniku rozboju, gwałtu, grabieży, ewentualnie w rezultacie korzystnej wymiany handlowej.
Mentalność Wikingów, ich poczucie dobra i sprawiedliwości bardzo różniły się od zasad panujących w dzisiejszym świecie. Według współczesnych kryteriów wielu z nich musielibyśmy uznać za prymitywnych, dzikich barbarzyńców pozbawionych ludzkich odruchów i szukających jedynie okazji do zwady, handlującymi ludźmi i wyręczających się niewolnikami w najcięższych pracach. Z drugiej strony trudno nie zauważyć cech ich społeczeństwa niezwykłych dla tamtych czasów, a nawet dziś, takich jak szacunek dla prawa (przynajmniej generalnie), wysoką pozycję kobiet, zaawansowane formy demokracji (przynajmniej w odniesieniu do ludzi wolnych), brak instytucji sędziego i adwokata (wyroki zapadały na zgromadzeniu powszechnym, a w obronie oskarżonego mógł wystąpić każdy), bardzo rzadkie stosowanie kary śmierci, daleko idące poszanowanie godności ludzkiej (niestosowanie jakichkolwiek kar cielesnych ani instytucji więzienia).
Normańscy jarlowie przez swoją wojowniczą, zadziorną naturę wplątywali się w krwawe konflikty z pobratymcami. Zmuszano ich za to do banicji, a to z kolei powodowało, że dokonywali odkryć i podejmowali akcje osiedleńcze na nowych terenach.
Innymi słowy, przyczyną odkrywczych wypraw nie była romantyczna chęć poznawania świata, ale raczej smutna konieczność emigracji z miejsca, gdzie groziła śmierć wskutek wendetty. Drugim motywem działań odkrywczych była chęć zdobycia dóbr materialnych.
Epoka Wikingów zaczęła się, jak się uważa najczęściej, w roku 793. Wtedy to miał miejsce pierwszy udokumentowany napad rabunkowy Normanów w Lindisfarne na wybrzeżach Anglii. Dwa lata później rozpoczęły się napady na Irlandię.
W centrum zainteresowania Wikingów była początkowo Wielka Brytania, i z czasem 80% jej terytorium znalazło się pod władzą normańskich jarlów. W tym samym czasie inna ich grupa, znana jako Waregowie (Væringjar), pojawiła się na Rusi (Garðaríki) nad jeziorem Ładoga, co rozpoczęło ekspansję na wschód. W 839 pewna ich grupa dotarła do Konstantynopola, znanego w napisach runicznych i sagach jako Miklagarðr, w 854 do Nowogrodu Wielkiego (Hólmgarðr), później także do Kijowa (Kænugarðr). W 880 inna grupa Wołgą dotarła do Morza Kaspijskiego i nawiązała kontakty handlowe z kalifatem Abbasydów, obejmującym tereny na południu, w okolicach Bagdadu (Særkland), a nawet z Jerozolimą (Jórsalir). Na wschodnim kierunku Normanowie bogacili się głównie poprzez handel z Arabami, wymieniając metalowe ozdoby, futra i niewolników za srebro. Wyprawy łupieżcze ograniczone były głównie do miast bizantyjskich. Jarlowie osiedli wśród wschodnich Słowian, i dali początek dynastii Rurykowiczów.
Podobnie i na kierunku zachodnim najazdy z czasem ustąpiły miejsca działalności handlowej, która okazała się na dłuższą metę bardziej opłacalna, np. w 841 Wikingowie zakładają port handlowy o iryjskiej nazwie Dúbh Linn (‘Czarny Staw’), dziś znany pod zanglicyzowaną nazwą Dublin, lub pod nową nazwą iryjską Baile Átha Cliath (‘Miasto Brodu z Trzcinowymi Płotami’).
Od połowy IX wieku miały także miejsce wyprawy Wikingów na Morze Śródziemne. W 844 dotarli na Półwysep Iberyjski, w 860 w rejon północnych Włoch. W ciągu XI wieku założyli państwo na Sycylii, w którym współistnieli obok Greków i Arabów. W 911 grupa Normanów osiedliła się w północnej Francji, na obszarze znanym dziś jako Normandia.
Po okresie najazdów nastała era handlu i pokojowego współżycia. Od ludności tubylczej Irlandii i Szkocji Wikingowie dowiedzieli się o istnieniu Islandii, i było tylko kwestią czasu, kiedy sami tam popłyną. Twierdzenie, że odkrycie Islandii było przypadkowe, musi być uznane za fałszywe: w owym czasie nie podejmowano wypraw w nieznane, gdyż nie było takiej potrzeby. Jeśli wyprawa miała charakter rozbójniczy, podejmujący ją dowódca musiał znać dokładną lokalizację celu, a nawet musiał wiedzieć, na jakie łupy może liczyć. Inaczej wolałby z pewnością popłynąć w znane miejsce, i tam dokonać rabunku. Podobnie nikt nie unikałby wendetty, wypływając bez określonego celu na nieznane wody i narażając się na wysokie ryzyko śmierci. Istniało wystarczająco dużo znanych lądów, na których można było umknąć przed prześladowcami, by posuwać się do takiej desperacji.
Do Islandii pierwsi Wikingowie dotarli w 874 roku. Wyspa była wówczas skolonizowana przez Celtów. Motywem tej wyprawy był rabunek. Ciekawe, że autorzy pierwszych sag woleli przemilczeć obie te okoliczności, jednak później uznawano je za dość oczywiste. W ciągu kilku dziesięcioleci na wyspie rozwinęła się liczna społeczność wikińskich kolonistów z Norwegii, szybko też zajęto większość miejsc zdatnych do osiedlenia.
Do Grenlandii dotarł jako pierwszy banita Eryk Rudy około roku 982.
Uwaga! Strona w budowie!
Wykaz literatury drukowanej można znaleźć tutaj.