Kiedy nie ma sensu starać się o kredyt? Najczęstsze sytuacje

Krzysztof Jagielski
16.11.2017

Zaciągnięcie kredytu to nic złego, ale tylko pod warunkiem, że pożyczone pieniądze są przeznaczane na coś niezbędnego (mieszkanie, naprawę samochodu, inwestycję w firmę). Wiele osób o tym nie pamięta i sięga po bankowe pieniądze tylko po to, aby spełnić jakąś zachciankę. Bez względu na to, do której grupy należysz, musisz pamiętać, że w pewnych sytuacjach nie ma najmniejszego sensu zwracać się do banku z wnioskiem o udzielenie kredytu. Jakie to sytuacje? Wymieniamy je w naszym poradniku.

Kiedy nie masz zdolności kredytowej

Swoją zdolność kredytową możesz – oczywiście w przybliżeniu – policzyć przy pomocy ogólnodostępnych kalkulatorów internetowych. Możesz jednak także kierować się zwykłą logiką. Jeśli osiągasz bardzo niskie dochody i masz sporo zobowiązań, to oczywistym jest, że żaden bank nie udzieli Ci wysokiego kredytu, a już na pewno nie bez solidnych zabezpieczeń.

W takiej sytuacji masz właściwie tylko jedno wyjście: zwiększenie dochodów i zmniejszenie wydatków stałych. Łatwo powiedzieć, prawda? Innej drogi jednak nie ma. Nie zbudujesz zdolności kredytowej tkwiąc w obecnej sytuacji.

Kiedy nie masz stałej umowy o pracę

Lub też w sytuacji, gdy dopiero co zmieniłeś miejsce zatrudnienia, ewentualnie jesteś „świeżym” przedsiębiorcą. Każda z tych opcji powoduje, że w oczach banku nie jesteś klientem w 100% godnym zaufania. Bank nie podejmie ryzyka udzielenia kredytu osobie, która nie ma gwarancji osiągania stałego dochodu przez dłuższy okres.

Co robić? Poczekaj. Postaraj się przekonać szefa do podpisania z Tobą stałej umowy. Jeśli to nowa firma, przepracuj w niej kilka miesięcy i dopiero wtedy zgłoś się z wnioskiem do banku. W przypadku własnej działalności gospodarczej musisz poczekać nieco dłużej, bo takim bankowym minimum jest prowadzenie firmy przez rok.

Kiedy masz dużo innych długów

Po pierwsze: to niemal na pewno dyskwalifikuje Twoją zdolność kredytową. Po drugie: nadmiar długów może Cię łatwo wpędzić w spiralę zadłużenia, z której trudno jest się później wykaraskać. Znacznie mądrzej będzie zatem najpierw pozbyć się wszystkich (lub większości) zobowiązań, a dopiero później podjąć starania o kolejny kredyt – szczególnie jeśli ma to być kredyt hipoteczny.

Pamiętaj o bardzo ważnej zasadzie: poziom stałych wydatków na obsługę kredytów nie powinien przekraczać 40, maksymalnie 50% Twoich dochodów. Powyżej tej wartości zaczyna się grząska ścieżka, która prowadzi do finansowych kłopotów.

Najważniejsze jest to, aby nie próbować szukać finansowania w instytucjach spoza systemu bankowego, czyli w tzw. parabankach. Udzielane przez nie pożyczki są bardzo wysoko oprocentowane, dlatego sięgnięcie po te „łatwe” pieniądze może mieć bardzo przykre konsekwencje.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie