Fantastyka książki - Baśnie barda Beedlea, J.K. Rowling

Krzysztof Jagielski
06.09.2015

DOPOWIADANIE ŚWIATA

“Baśnie barda Beedle’a” mogą nieco zaskoczyć miłośników przygód Harry’ego Pottera. W tej niewielkiej, napisanej dla celów charytatywnych książeczce nie uświadczy się rozbudowanych intryg ani przygód: wypełnia ją pięć krótkich baśni, opatrzonych „komentarzem profesora Dumbledore’a”. Widac wyraźnie, że są one pokłosiem tego, co zajmowało J.K. Rowling w trakcie pracy nad ostatnimi tomami serii: od szybkiej, emocjonującej akcji ważniejsze dla niej było odkrywanie (dobudowywanie) historii świata przedstawionego oraz przeszłości bohaterów. Fabułę „Księcia półkrwi” wypełniało poszukiwanie przeszłości lorda Voldemorta oraz kierujących nim motywów, tęsknot i obsesji; „Insygnia śmierci” zawierały natomiast rozbudowaną zagadkę związaną z legendą o trzech magicznych przedmiotach mających czynić ich posiadaczy niezwyciężonymi. W „Baśniach...” ta właśnie historia okazuje się być utworem literackim – jedną z baśni napisanych przez szesnasto-wiecznego maga, postać historyczną i umiejscowioną mocno w historii magicznego świata.

Właśnie to zakotwiczenie w (fikcyjnej) historii stanowi najmocniejszą stronę wydawnictwa, które jako literatura sensu stricto mogłaby być co najwyżej ciekawostką. Opowieści Beedle’a to ciekawe baśnie z morałami. Jedne zdają sprawę  ze wspólnej czarodziejom i Mugolom tęsknoty za niepodatnością na cierpienie (invulnerability), niosąc uniwersalne przesłanie, że wola bycia nadczłowiekiem czyni nieludzkim (seeking to become superhuman... renders... inhuman), że kto próbuje oszukać śmierć, zawsze na koniec przegrywa, a przede wszystkim – że magia nigdy nie pomoże uleczyć typowo ludzkich tęsknot i słabości, że mag jest zawsze i przede wszystkim człowiekiem.

Inne eksploatują ograny temat przyjaźni i nieprzyjaźni między magiczną i nie-magiczną wspólnotą, przekonując, że przyjaźń i pomoc w stosunku do biednych Mugoli jest wskazana, a wrogość nie. Uwagi Dumbledore’a są nie tylko komentarzem literackim, ale ujmują te opowieści w szerszej perspektywie, opisując losy samych historii i stosunku magów do nich. I tak historia młodego czarodzieja, którego czary ojca zmuszają do pomagania nie-magom, okazuje się być przekręcana  w czasach, gdy czarodzieje są prześladowani i ukrywają swoje istnienie, żyjąc  w zagrożeniu. Historia króla, który nakazuje prześladować czarodziejów, a następnie sam chce zostać jednym z nich, jest pretekstem do pokazania historii animagów.

Z kolei znana z „Pottera” opowieść o trzech braciach pozwala ukazać, jak owe artefakty czyniące rzekomo niezwyciężonymi sprowadzają na ludzi twierdzących, że je posiadają, porażki, nieszczęścia i śmierć. Magia to nie wszystko – dowiadujemy się,
i choć nie jest to bardzo odkrywcza teza, warta jest podkreślenia jako świadectwo wielowymiarowości świata, która nie do końca widoczna była w trochę zbyt czarno-białych zmaganiach „dobra” ze „złem” w serii o Potterze.

„Baśnie barda Beedle’a” powinny być moim zdaniem oceniane przede wszystkim jako utwór charytatywny, z którego tantiemy przeznaczone są w całości na fundację współzałożoną przez J.K. Rowling. Jest to książeczka do przeczytania, wydana bardzo elegancko w twardej oprawie, udającej przybrudzoną okładkę historycznego wydania. Całości dopełniają ilustracje autorki. Jeśli więc kogoś interesuje świat przedstawiony serii o „Harrym Potterze”, może sięgnąć po to wydawnictwo z przyjemnością.

 

Michał Szklarski
Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

 

J.K. Rowling, Tales of Beedle the Bard, Children’s High Level Group/Bloomsbury

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie