Fantastyka książki - Jadeitowy tron, Naomi Novik

Mariusz Siwko
06.09.2015

Smoki(w Chinach) trzymają się mocno

Pod pewnymi względami “Jadeitowy tron” jest dobrą kontynuacją całkiem ciekawie rozpoczętej historii. Ale pod innymi pokazuje, że wraz z jej rozwojem autor może utracić kontrolę nad własnym tekstem.

Ciekaw jestem, jaki będzie polski tytuł tomu drugiego (“Jadeitowy tron”?), bo jeśli wierzyć Esensji – pierwszy tom tłumaczyła osoba, która nie odróżnia liczby mnogiej od pojedynczej. Miejmy nadzieję, że tom drugi będzie przekładać ktoś, kto chociaż ma kontakt z sinologiem, bo spora część powieści toczy się w Chinach.

Temeraire to smok jedyny w swoim rodzaju albo przynajmniej jedyny w swoim rodzaju poza Chinami. Tam bowiem jego rasa stawiana jest na piedestale, a pozycją dorównuje niemal rodzinie cesarskiej. Uwidacznia się to już chociaż w nazwie (Celestial). Nic więc dziwnego, że na wieść o wykorzystywaniu naszego uroczego smoka do działań bojowych – do Anglii udaje się chińska misja dyplomatyczna, której zadaniem jest doprowadzenie do powrotu młodego smoka do macierzy.

Brytyjska admiralicja, związana już z jednej strony wojną z napoleońską Francją, obawia się dodatkowo narazić potężnym Chinom – zatem Temeraire wyrusza wraz z Laurencem w podróż przez pół świata, wokół Afryki, do Chin. Przyjdzie im się zmierzyć z niebezpieczeństwami morskiej podróży i intrygami cesarskiego brata spiskującego w celu przejęcia władzy. A przy okazji Temeraire spotka własną matkę, przeżyje pierwsze doznania miłosne, pochłonie sporą dawkę wiedzy, zyska nowego (potężnego) wroga, a na dokładkę – na widok tego, jak w Chinach żyją smoki, zupełnie przesiąknie wolnościowym myśleniem.
Pozytywnym aspektem jest przeniesienie akcji poza Europę, nawet jeśli tymczasowe. Jakkolwiek do końca wojen napoleońskich jest daleko, to ciągłe prowadzenie akcji w obrębie tego obszaru po pewnym czasie spowodowałoby problemy z zapewnieniem różnorodności. A tak, w prosty sposób Novik prezentuje zupełnie inną kulturę, a przy okazji przedstawia więcej informacji o smokach; a te żyją nie tylko w Europie czy w Chinach, ale i w wysoce tajemniczej Afryce.

Interesująco pokazuje lekkie odsuwanie się od siebie dwóch głównych bohaterów – aczkolwiek nie oznacza to, że w chwili próby Temeraire nie stanie po stronie Lawrence’a. Dla tego ostatniego podróż do Państwa Środka oznacza narastające problemy z tłumaczeniem swemu ukochanemu smokowi pozycji jego gatunku w społeczeństwie brytyjskim i momentami zabawną gimnastykę słowną, do jakiej musi się Lawrence uciekać, by Temeraire nie zechciał porzucić służby w Korpusie Powietrznym.

I skoro tyle jest dobrego – to dlaczego ta krótka powieść jest tak potwornie rozwleczona?? Wydawać by się mogło, że podróż przez pół świata i pobyt w Chinach dostarczą ogromnej liczby wrażeń i zapewnią ciekawą akcję, a tymczasem wszystko się niemiłosiernie dłuży. W miarę, jak czytam kolejną część, dochodzę do wniosku, że to jest niestety cecha pisarstwa Novik: Naomi znalazła doskonały sposób na długą sagę i stara się go eksploatować do granic możliwości. Źle, że dzieje się to kosztem czytelnika! Ogólne zdanie o “Jadeitowym tronie” jest takie samo jak o “Smoku Jego Królewskiej Mości”. Lekka lektura do szybkiego zapomnienia.

Maciej Majewski
www.maciejmajewski.pl
Naomi Novik  Jadeitowy tron?
Tytuł od redakcji


Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie