Fantastyka książki - Me info-istnienie, Klara Tażan

Jerzy Biernacki
06.09.2015

U progu Nowego Roku w łódzkiej fantastyce

Klara Tażan, Me info-istnienie
Łódź 2008, s. 127
Oficyna Wydawnicza „Wydamy Ci wszystko – nawet córkę za mąż”

Czym jest człowiek? Co z jego cielesnością? Wreszcie – czy ciało może się zbuntować? To tylko nieliczne pytania, jakie pozostają po lekturze debiutanckiej powieści  Klary Tażan, dość mało znanej łódzkiej poetki.  Tym razem wyruszyła ona w podróż przez światy „fantastyki zdigitalizowanej”, powtarzając wiele wątków myślowych, które wcześniej można było odnaleźć w jej poezji.

Tym razem autorka Świergotu kazuara zaproponowała swym wielbicielom nie tylko dłuższą formę, lecz również konwencję dotychczas nieobecną w twórczości. Dodajmy już teraz, iż uczyniła to z równie wielkim wdziękiem, co powodzeniem, o czym świadczy nakład wyczerpany w ciągu kilku godzin (promocja, a zarazem – jak się okazało – całkowita wyprzedaż – miała miejsce na jednym ze styczniowych wieczorków poetyckich łódzkiej grupy„Centauro”, do której twórczyni Mego info-istnienia należy niejako „prawem spadku”, jest bowiem córką łódzkiej poetki, Apolonii Tażan, autorki Płomyka kumkającej żaby).

Dodajmy, iż nie obyło się bez rękoczynów, kiedy ostatni z wielbicieli dowiedzieli się, że nakład został wyczerpany, dodruk zaś nie jest planowany ze względu na kłopoty rozwodowe właściciela oficyny: piękniejsza połowa związku wniosła pozew do sądu, utrzymując, iż Me info-istnienie ujrzało światło dzienne ze względu na walory nie tyle artystyczne, co autorki owej powieści (sprawa miała swoisty ciąg dalszy w postaci procesu o zniesławienie oraz kolegium za bijatykę w miejscu publicznym). Spuśćmy jednak zasłonę milczenia na otoczkę obyczajową powieściowego debiutu i wróćmy ad rem.

Fabuła powieści jest prosta: oto w świecie, w którym istnienie  równoznaczne jest z egzystencja w cyberprzestrzeni (widać ślady lektury Perfekcyjnej niedoskonałości Jacka Dukaja), ciała służą głównie chwilowym ucieczkom z cyfrowego raju, na co dzień zaś przechowywane są we w pełni skomputeryzowanych magazynach. Tak przynajmniej wydaje się ich „właścicielom” o czasu, kiedy jeden z nich, Anton K. nie stwierdzi
z przerażeniem, że jego ciało gdzieś się „zawieruszyło”. Co więcej, w trakcie poszukiwań, prowadzonych z konieczności w przestrzeni wirtualnej, napotyka innych, którym zdarzyło się to samo. Kiedy jednak usiłują oni dotrzeć do sedna tajemnicy, napotykają świat rodem z sennego koszmaru, w którym ich ciała „wyemancypowały się”. Uznając, iż świadomość stwarza jedynie same problemy (np. właściciel ciała, o imieniu Hajdeger, filozofując, zapominał niejednokrotnie wszak o jego elementarnych potrzebach, skazując swą cielesność na głód i pragnienie), „postanowiły” pozbyć się kłopotu, odcinając świadomość w świecie pozbawionym praw fizyki i fizjologii. Same zaś, jakkolwiek bezmyślne, ruszyły na podbój świata, zadowalając się doznaniami cielesnymi.

Czym jest Me info-istnienie? Protestem przeciw hurraoptymistycznym wizjom cyfrowego raju, czy parodią obiegowych wątków fantastyki cyberpunkowej? O tym musi rozstrzygnąć sam czytelnik. Warto jednak zaznaczyć, iż lektura tej powieści wymaga tyleż koncentracji uwagi, co cierpliwości, bowiem w wielu miejscach Tażan zdecydowała się na monolog wewnętrzny, w którym bohaterowie ujawniają siebie i swe marzenia
językiem tyleż wyrafinowanym, co chaotycznym. Słowa te mogą wydawać się krzywdzące dla autorki, trudno jednak niekiedy w pierwszej chwili zrozumieć, co miała na myśli, pisząc: daj daj no daj skrop mnie tym sublimującym prędzej niż kamfora śluzem swych oczu wielkookich daj poczuć że WARTO było kształcić się w brutalnych arkanach języka Brutusa by zrozumieć nie tylko słowem lecz i swym istnieniem citius lacrima nihil aresti (s. 24; dla przypomnienia, powiedzenie to po łacinie oznacza „nic nie wysycha szybciej, niż łza”).

Tym niemniej, mimo owych zawirowań stylistycznych i hermetyzmu wizji, trudno oprzeć się wrażeniu, iż mamy do czynienia z utworem niebanalnym, którego autorka zdolna jest i zaskoczyć, i rozbawić, i zmusić do refleksji. Jednym słowem: takim, który na długo pozostanie w pamięci.

Ada M.
Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie