Fantastyka książki - Trzecie smocze jajo, Novik

Maciej Piwowski
06.09.2015

Zanim przeczytacie po polsku TRZECIE SMOCZE JAJO

Po tej książce widać już chyba wyraźnie, że szykuje się kolejny tasiemiec książkowy, którego kolejne części będzie można pisać przez wiele lat. A że odbiór jest pozytywny, to Novik pewnie zacznie się utrzymywać wyłącznie z pisania.

Muszę przyznać, że padłem ofiarą bardzo pozytywnych recenzji całej serii Temeraire. Po okazyjnej cenie nabyłem wszystkie trzy do tej pory wydane książki w jednym wydaniu typu omnibus i chyba trochę się zawiodłem. To nie jest tak, że są to złe książki, ale chyba dosyć mocno rozminęły się z moimi oczekiwaniami, stąd może zbyt surowo je oceniam.

Black Powder War w mojej ocenie jest lepszą powieścią niż Nefrytowy tron, choć wciąż czegoś jej brak. Najbardziej na niej ciąży to, że to po prostu kolejny fragment większej całości i w żaden sposób nie da się jej czytać w oderwaniu od pozostałych. Raz, że uniwersum powieści jest po raz kolejny rozbudowywane o nowe elementy (np. dziko żyjące smoki z własnym językiem), a dwa, że to niestety ciąg kolejnych przygód, które samodzielnie poznawane byłyby w zasadzie niezrozumiałe. I to mam Novik za złe, bo każda z powieści kończy się czymś na kształt cliffhangera, a jednocześnie ma pewne, było nie było, zakończenie głównego wątku książki. Mój problem polega na tym, że takie połączenie w przypadku serii “Temeraire” się po prostu nie broni i rozwiązanie, jakie stosuje Novik, budzi we mnie irytację, bo choć jestem fanem długaśnych cykli, to o wiele łatwiej przychodzi mi zaakceptować te, w których poszczególne tomy mają swoje wyraźne podsumowania.

Black Powder War, w odróżnieniu od Nefrytowego tronu, służy podróż przez pół świata, bo Temeraire wraz z Lawrencem na polecenie Admiralicji muszą tym razem z Chin udać się do Turcji, by tam odebrać trzy smocze jaja. A ze Stambułu trafiają do Prus toczących wojnę z Napoleonem i wreszcie akcja nabiera trochę tempa, zwłaszcza że wreszcie pojawia się sam Napoleon i ktoś, kto zapewne będzie głównym czarnym charakterem całej serii. Jednak najbardziej ujęła mnie Novik dedykacją na początku książki i podziękowaniem mamie “for many bajki cudowne“, co zresztą znajduje swój wyraz pod koniec powieści wraz z pojawieniem się nowego smoka.

Sceptycznie podchodzę do dalszego rozwoju całego cyklu, bo ciężko mi uwierzyć w jakąś drastyczną poprawę w kolejnych odcinkach. Zapewne Novik będzie dodawała trochę szczegółów dotyczących smoków, zapewni kolejne sceny batalistyczne, ale to wciąż będzie prosta rozrywka, w moim przekonaniu głównie dla młodszych czytelników.

Maciej Maciejewski
www.maciejmaciewski.pl
Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie