Fantastyka książki - Wędrówki po mieście cyborgów, Paweł Gierczak

Jerzy Biernacki
06.09.2015

Wędrówki i włóczęgi

Opublikowane w 2005 roku Wędrówki po mieście cyborgów Pawła Gierczaka to cykl komiksów, na który składają się cztery opowieści: Chlöe. Cyborg wojownik, Remo, Tojfel i zaklęta kotłownia oraz Rumplogołowi.

Cyberpunkowa sensu stricto jest opowieść Remo, przy-wołuje wątek buntu robotów. Remo – niczym roboty w Matrixie braci Wachowskich i Terminatorze 2: Dniu Sądu – tropi ostatnich przedstawicieli ludzkości, zabijając ocalałych z niedookreślonego kataklizmu. Aluzją do tego filmu wydaje się jazda Remo motocyklem; podobnie symulowanie człowieczeństwa, by podejść „zwierzynę”, przywołuje scenę ataku robotów na kryjówkę ludzi nie tylko w tym filmie, lecz również w Screamers – adaptacji opowiadania Phillipa K. Dicka Model nr 2.

Szczególnego znaczenia – w kontekście powiązań komiksu z Gierczaka z cyberpunkiem (a na takie powinowactwa zdaje się wskazywać przywoływana w tytule zbioru figura cyborga) – nabiera umieszczenie akcji opowieści w mieście. Zgodnie z tytułową formułą nie jest to siedziba człowieka, lecz istot łączących biologię z techniką. Niczym w powieści Clifforda Simaka, The City, aglomeracja to swoisty świadek przemian cywilizacyjnych.

Wybudowana przez ludzi, w Wędrówkach po mieście cyborgów ukazana jest jako przestrzeń chaosu. Zasiedlają ją głównie istoty mechaniczno-biologiczne i ostatni potomkowie ludzkości, skazani na wyginiecie – jak w Remo – biologiczne lub powolna przemianę w cyborgi (Rumplogłowi). Zatraciwszy człowieczeństwo, stali się biologicznymi maszynami, sterowanymi przez elementarne odruchy (Tojfel i zaklęta kotłownia, Rumplogłowi). Ich motywacje są – w odczuciu współczesnego czytelnika – równie niezrozumiałe, co postępowanie maszyn z Chlöe. Cyborga wojownika.

Ambicie wysokoartystyczne podkreśla dobór motta do każdej opowieści. Zaczerpnięte z kanonu literackiego (Samuel Colridge, Henryk Heine, Johann Wolfgang Goethe, Wiktor Hugo), zdają się skłaniać odbiorcę do lektury komiksu w kontekście tradycji literackiej. Odczytywana w ten sposób opowieść o Remo jest nie tylko historią androida – zabójcy. Słowa Heinego z ballady Lorelai (Żeglarz na łódce mknie małej/ Porwał go tęskny ten śpiew/ Nie patrzy, że grożą mu skały – / On patrzy skąd pieśni zew) odnoszą się nie tylko do sytuacji fabularnej, rozpoczynającej komiks (morska katastrofa umożliwia Remo zdobycie mapy z informacją o usytuowaniu osiedla ludzkiego).

Znacząca jest również scena finałowa: Remo – odchodzący z opustoszałej kryjówki, której mieszkańców zabił – to nie tylko parodia westernowego „jeźdźca znikąd”, lecz również nowe wcielenie żeglarza z utworu Heinego. Poszukujący kolejnych kryjówek ludzi, podejmuje wędrówkę bez względu na zagrożenie.

Gwoli prawdy trzeba jednak zaznaczyć, iż autor nie uniknął w obu komiksach nadmiernych uproszczeń psychologicznych. Trudno też uznać za walor przemawiający za lekturą Tojfla i zaklętej kotłowni oraz Rumplogłowych nieumotywowane estetycznie epatowanie wulgaryzmami. Jeśli bowiem nawet uznamy Wędrówki po mieście cyborgów za komiks niszowy, czerpiący z tradycji undergroundu, nie oznacza to zgody na bylejakosć fabularną (w Rumplogłowych opowieść sprowadza się do wędrówki trójki bohaterów do sklepu monopolowego i z powrotem) i stylistyczną. Można odnieść wrażenie, że Gierczakowi starczyło pomysłu jedynie na dwie pierwsze historie, kolejne zaś dopisał niejako „siłą rozpędu”.

Zwłaszcza Tojfel i zaklęta kotłownia to zbiór niejednolitych estetycznie rysunków, w których trudno popatrzeć się logicznej fabuły. Nie chodzi tu o to, że bohater przez kilka początkowych kadrów oddaje mocz, o czym narrator informuje z uporem godnym lepszej sprawy. Trudno zrozumieć pomysł, który autor chciał zawrzeć w komiksowych kadrach. Tym bardziej że opowieść ta opatrzona została mottem zaczerpniętym z Fausta Goethego (Jam częścią części, która ongiś wszystkim była,/ Jam częścią tej ciemności, co światło zrodziła).

Czy warto poświęcić komiksowi Gierczaka czas i pieniądze? Godny uważnej lektury jest chyba jedynie Remo (w Chlöe. Cyborgu wojowniku może razić pustosłowie i nadmierna poetyczność języka bohaterów, która sprawia, że trudno niejednokrotnie odnaleźć sens ich rozmowy). Jeśli jednak warto przejrzeć Wędrówki po mieście cyborgów, wynika to z proponowanych przez ich autora rozwiązań formalnych.

Komiks ten można bowiem traktować jako estetyczną alternatywę dla poetyki komiksu japońskiego. W przeciwieństwie do niego bowiem, podporządkowanego stylistyce japońskiej mangi, autor Wędrówek po mieście cyborgów sięga po rozwiązania charakterystyczne raczej dla komiksu eksperymentalnego i undergroundowego. Nadmiarowi szczegółów i hiperrealistycznemu obrazowaniu Gierczak przeciwstawia wizualną niedookreśloność, operowanie światłem i cieniem, prezentując komiks utrzymany w czarno-białej tonacji. Granice między postacią a scenerią zostają w im zatarte; bohaterowie „stapiają się” z tłem, tworząc – zwłaszcza w Chlöe. Cyborgu wojowniku – nowy, organiczno-biologiczny byt.

Paweł Gierczak, Wędrówki po mieście cyborgów, Radom 2005, Wydawnictwo Roberta Zaręby, s. 56.

AdaM
Informator Gdańskiego Klubu Fantastyki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie