Obudził się z drzemki koło czwartej po południu, gdy słońce skryło się za dach hali przerobu. Wstał i poszedł zajrzeć do Gammy. Było już po wszystkim. Suka lizała dwoje szczeniąt. Były martwe. Agenor obejrzał je z bliska. Jedno z nich miało dwie głowy. — Zaczyna się... — mruknął do siebie, zabierając martwe szczenięta."
Trzydzieści lat po katastrofie elektrowni atomowej stary Agenor nadal stróżuje gigantycznej składnicy odpadów atomowych. Do pilnowania podległego mu terenu wykorzystuje psy (dla człowieka to zbyt niebezpieczna dawka), które po dwóch-trzech latach zdychają na skutek zbyt dużego promieniowania. Gdy śmiertelność wśród psów wzrasta, a nowe rodzą się martwe lub zdeformowane, postanawia to w końcu przerwać.
Opowiadanie ukazało się drukiem kilkukrotnie w różnych zbiorach opowiadań Zajdla.
Marcin Bielewicz
http://marcin.af.gliwice.pl