,,Od świtu tego dnia miałem wrażenie, że w moim otoczeniu zaszły nocą jakieś nieuchwytne zmiany.'' Budzeni przez promienie porannego słońca niejednokrotnie zdajemy sobie sprawę, że budzimy się w dziwnym miejscu, że zostaliśmy wyrwani z własnego, odpowiedniego świata, a Ktoś każe nam żyć w świecie, w którym nie możemy znaleźć sobie miejsca.
"Według Łotra'' to nie tylko fascynująca powieść, kolejna przygoda kolejnego bohatera, to także wizja autora, nowe spojrzenie na szarą rzeczywistość. Zagubiony we współczesnym świecie pisarz kreśli obraz jaki rysuje mu się przed oczyma - każdy wykonuje codzienie tą samą czynność, biegnie w tym samym kierunku, w metrze ma swoje własne niezmienne miejsce - występuje ,,ład i porządek''. Nikt nikomu nie przeszkadza w wykonywaniu swojej roli, a jeśli nawet - objęte to jest w scenariuszu. Pośród tego mechnicznego życia, wśród makiet nudnej egzystencji, nie mogąc dopasować się do otoczenia staje się ,,bohater'' wyrzutkiem, niewygodnym mieszkańcem idealnego Planu. Spotkanie jemu podobnych nie jest rzeczą łatwą - stąpający w jasnej poświecie, zdają się być nieosiągalni, mimo iż ich ,,gra'' jest jakoby zaplanowana. Przypadkiem jednak odnajduje jedego z Nich - przyszłego towarzysza ,,ostatecznej wędrówki'', który zdaje się być jedyną postacią widzącą jak on, rozumiejącą jego sytuację, sytuację, która zamienia się w dramatyczny koniec.
Tytuł powieści ostrzega przed nawiązaniem do Nowego Testamentu, nawiązaniem, albo raczej poprawką. Zdaje się jakby autor chciał pokazać jakie było, jakie jest, prawdziwe życie i postać Chrystusa, jego testamentalna droga oraz kim tak na prawdę jest Łotr - jest na pewno tym złym? - można wręcz wejść w tą postać, czuć, utożsamić się z nią - może to ja?...
M.S.
http://snerg.lh2.pl