RADIO WOLNA AMERYKA
Ponieważ filmy, które ostatnio oglądałem, nie wzbudziły we mnie żywszych emocji, tym razem zamiast „półki z DVD" będzie „półka z książkami" (symbolizowana przez dolną część logo). Półka ta robi się ostatnio coraz dłuższa, dlatego ze sporym opóźnieniem zabrałem się za lekturę powieści Philipa Dicka Radio Wolne Albemuth. Napisana w roku 1976, została wydana dopiero w roku 1985, już po śmierci autora. Jak informuje Lawrence Sutin w swojej biografii Dicka, jej pierwotny tytuł brzmiał Valisystem A. Kiedy wydawca zaproponował wprowadzenie poprawek - Dick zamiast tego po prostu napisał drugą książkę, czyli słynny Valis (1978). W sumie więc wszystko skończyło się pomyślnie, bo zamiast jednej powieści otrzymaliśmy dwie: jedną bardzo dobrą, a drugą znakomitą.
Są to dwie zupełnie różne książki inspirowane tym samym ciągiem niesamowitych wizji, które przydarzyły się autorowi w lutym i marcu 1974 r. i które sam określał skrótowym mianem 2-3-74. Wizje te i towarzyszące im wydarzenia, a także przemyślenia Dicka na ich temat, analizuje obszernie Sutin (str. 303-336 i dalej) na podstawie wywiadów z różnymi osobami, a przede wszystkim jeszcze obszerniejszego dziennika Dicka (liczącego 8 tysięcy stron!) nazwanego „Egzegezą". Na stronie 304 biografii czytamy:
Prawdę mówiąc, wydarzenia 2-3-74 najbardziej ze wszystkiego przypominają chimeryczno-kosmiczną fabułę którejś z fantastycznonaukowych powieści Phila Dicka - co nie powinno dziwić, jeżeli się weźmie pod uwagę, komu się to przytrafiło.
Moim zdaniem są one łudząco podobne do obszernych fragmentów Radia Wolne Albemuth, powieści rozpisanej na dwóch głównych bohaterów: samego Dicka oraz jego alter ego Nicholasa Brady'ego, doświadczającego objawień ze strony wyższej inteligencji o nazwie Valis za pośrednictwem obcego satelity, będącego tytułowym Radiem. Tu po raz pierwszy pojawiają się także inne znane wątki, na przykład Imperium, Które Nigdy Nie Upadło. W Radiu jest ono bardzo namacalne, reprezento-wane przez faszyzującego (a jak się w końcu okazuje, kryptokomunistycznego) prezydenta Ferrisa F. Fremonta, którego pierwowzorem był Richard Nixon. Łatwo przy tym zauważyć, że skrót FFF (utworzony przez analogię do JFK) można także zinterpretować jako 666, gdyż F jest szóstą literą alfabetu.
Zatem Philip Dick oraz Nicholas Brady żyją w represyjnym systemie, pełnym inwigilacji i donosicielstwa, „w ogromnym więzieniu, bez murów, ograniczonym przez Kanadę, Meksyk i dwa oceany" (str. 84) i tylko Valis wydaje się władny (do czasu), by temu zaradzić. Zanim przeczytałem książkę, sądziłem naiwnie, że będąc niegdyś obywatelem PRL-u powinienem wiedzieć więcej o tego typu ustroju niż Amerykanin Dick, nawet jeśli z wiadomymi służbami nigdy nie miałem do czynienia. Otóż myliłem się całkowicie. W książce opisuje się precyzyjnie metody działania tych służb, pełne doprawdy przerażającej finezji - ale może świadczy to tylko o niedowładzie wyobraźni prostolinijnego obywatela. Jak pisze Dick (na str. 77): „Policja stosuje te same numery od czasów Medów i ludzie wciąż się na nie nabierają". I dalej: „Po złożeniu pierwszego donosu, zwłaszcza za pieniądze, Nicholas do końca życia byłby podatny na policyjny szantaż. Policja podstawiła mu pętlę stryczka, a on dobrowolnie wsadzał do niej głowę. Wyprzedzał życzenia swoich prześladowców". Wreszcie refleksja (str. 84): „W czło-wieku tkwi katastrofalne pragnienie dogodzenia innym."
Chwała Valisowi, mamy to już za sobą. A jeżeli ktoś uważa, że informatorzy zwerbowani za czasów PRL-u przez SB byli potworami, a nie ofiarami systemu, niech czym prędzej przeczyta książkę Radio Wolne Albemuth. Chociażby z tego powodu warto po nią sięgnąć.
PS.
Internetowa Stopklatka podaje, że "Radio Wolne Albemuth" zostanie sfilmowane. A oto dostępne dane:
Scenariusz i reżyseria: John Alan Simon,
Obsada: Alanis Morissette, Shea Whigham, Katheryn Winnick, Hanna Hall.
Philip K. Dick, Radio Free Albemuth, 1976/1985
(Radio Wolne Albemuth, tłum. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2002)
Lawrence Sutin, Divine Invasions. A Life of Philip K. Dick, 1989
(Philip K. Dick. Boże inwazje, tłum. Lech Jęczmyk, Zysk i S-ka, Poznań 1999, także Rebis, Poznań 2005)