Długo milczeli, ale wrócili. Gwiazdy muzyki, które wydały nowe płyty po wielu latach przerwy

Krzysztof Jagielski
12.12.2016

Muzycy bywają płodni lub bardzo oszczędnie dawkują swoim fanom nowe albumy. Są jednak i tacy, którzy na nowe dzieła kazali czekać zdecydowanie zbyt długo. Wiele gwiazd sceny muzycznej zaliczało spektakularne przerwy w działalności, aby – jakby nigdy nic – nagle zaskoczyć fanów nowymi płytami. Stworzyliśmy ranking takich najbardziej wyczekiwanych powrotów. Oto 5 z nich.

Perfect – legenda polskiej muzyki, która stworzyła niezapomniane przeboje, szczególnie w latach 70. i 80. Zespół założony przez Zbigniewa Hołdysa rozpadł się w 1983 roku. Muzycy jednak wrócili do grania, ale już bez swojego lidera. Nową płytę wydali w 1994 roku i był to spektakularny come back.

Edyta Bartosiewicz – jej piosenki wzruszały kolejne pokolenia Polaków. W latach 90. była na absolutnym szczycie popularności. Później niespodziewanie zniknęła ze sceny. Pojawiała się w różnych projektach, ale nowej płyty wciąż nie było. Cierpliwość fanów została nagrodzona dopiero w 2013 roku, kiedy to Bartosiewicz wydała album „Renovatio”.

Black Sabbath – kultowy zespół heavymetalowy z charyzmatycznym Ozzy Osbournem wystawiał swoich fanów na wiele ciężkich prób. Po rozstaniu z liderem kapela praktycznie zaprzestała dalszej działalności. W końcu jednak panowie postanowili się reaktywować i w 2013 roku wydali nową płytę „13”. To ich pierwszy album od 1995 roku! Wiele wskazuje na to, że ostatni.

Faith No More – zespół, który osiągnął status gwiazdy mimo tego, że nie prezentuje mainstreamowego stylu muzycznego. Oczywiście, każdy zna kultową piosnkę „Easy”, ale kapela ma na swoim koncie wiele innych, nawet znacznie lepszych utworów dla koneserów. Panowie po osiągnięciu szczytu sławy nagle zeszli ze sceny w 1998 roku. W końcu jednak wrócili i po 17 latach przerwy wydali nowy album. Jak zwykle – znakomity.

Guns N'Roses – twórcy „November Rain” są klasycznym przykładem na to, jak wielka sława może zniszczyć przyjacielskie relacje. Po latach nieprzerwanych sukcesów panowie powiedzieli sobie o kilka słów za dużo i zespół się rozpadł. Później muzycy zajęli się karierami solowymi, ale nigdy już nawet nie zbliżyli się do jakości pierwowzoru. W końcu Gunsi uznali, że pora wrócić i zarobić trochę pieniędzy. W 2008 roku, po 15 latach przerwy, ukazał się ich nowy album „Chinese Democracy”, póki co ostatni w dyskografii. Po tym, jak do zespołu znów wrócił Slash, można mieć nadzieję na kolejne wydawnictwo.

Takich spektakularnych powrotów było oczywiście znacznie więcej, jednak już te przykłady pokazują, że największym gwiazdom trudno jest wytrzymać bez adrenaliny towarzyszącej obecności na scenie. I dobrze, bo legendy zasługują na to, aby dalej ich słuchać – muszą tylko dawać ku temu powody. Szkoda, że tak rzadko to robią.

Zobacz także: Z dęciakami za pan brat: https://fb.watch/gRHnxfNHEX/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie