Muzycy, którzy zostali ofiarami swoich psychofanów

Marek Szydełko
08.06.2021

Miłość do gwiazdy muzyki nie jest niczym dziwnym, szczególnie w wieku nastoletnim. Bywa jednak, że uwielbienie zaczyna przeradzać się w obsesję i prowadzi do tragicznego finału. W naszym artykule przypominamy historie gwiazd muzyki, które zostały zamordowane przez swoich psychofanów, najczęściej z kompletnie nieracjonalnych powodów.

John Lennon

To najbardziej znany tragiczny przypadek gwiazdy, która padła ofiarą psychofana. Legendarny lider The Beatles po odejściu z zespołu kontynuował z powodzeniem swoją karierę solową. 8 grudnia 1980 roku Lennon został zastrzelony przed drzwiami własnego domu na Manhattanie. Sprawcą okazał się Mark Chapman, który oddał w kierunku gwiazdy 5 strzałów. Później zeznał, że inspirował się książką „Buszujący w zbożu” i miał żal do Lennona za jego postawę.

Selena Quintanilla

W Polsce postać mało znana, natomiast swego czasu była ogromną gwiazdą w Ameryce Łacińskiej oraz w USA. Quintanilla wykonywała muzykę Latino oraz Tejano, została nawet nagrodzona najbardziej prestiżowym wyróżnieniem w branży, czyli „Grammy”. Artystka zginęła z rąk swojej psychofanki w 1995 roku. Między kobietami doszło do kłótni i szamotaniny, podczas której Yolanda Saldivar wystrzeliła z rewolweru. Kula rozerwała tętnicę w ciele Seleny i nie udało się jej uratować.

Dimebag Darrel

Gitarzysta legendarnego zespołu Pantera zginął na scenie podczas grania koncertu z grupą Damageplan. Miało to miejsce już po zakończeniu działalności przez Panterę. Na koncercie obecny był Nathan M. Gale, były żołnierz Marines, który okazał się również schizofrenikiem. Gale obarczał Darrela winą za rozpad swojego ukochanego zespołu. Mężczyzna wtargnął na scenę i zastrzelił gitarzystę, a także trzy inne osoby. Gale sam został zastrzelony przez policjanta.

Christina Grimmie

Młoda, świetnie zapowiadająca się artystka miała szansę, aby dołączyć do grona największych gwiazd muzyki pop. Swego czasu zajęła trzecie miejsce w konkursie telewizyjnym „The Voice” i zaczęła koncertować po całych Stanach. Grimmie zginęła w wieku zaledwie 22 lat, kiedy po występie w Orlando spotkała się z fanami, by rozdać autografy. W tłumie znalazł się też Kevin James, który okazał się psychofanem artystki i z nieznanych przyczyn oddał do niej cztery strzały. Wokalistka zginęła na miejscu, natomiast zamachowiec popełnił samobójstwo.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie