Musical to gatunek traktowany dziś po macoszemu (choć wyjątkiem od tej reguły był znakomity oscarowy film „La La Land” z 2016 roku). Jednak miłośnicy filmów muzycznych nie mają za bardzo w czym wybierać i są zmuszeni do sięgania po pozycje sprzed kilkunastu, a często nawet kilkudziesięciu lat. Na szczęście wiele spośród tych produkcji, to prawdziwe perełki, do których wraca się z ogromną przyjemnością. Poznaj najlepsze musicale w historii i poświęć kilka weekendów, aby się z nimi zapoznać.
To prawdopodobnie najbardziej znany musical w historii kina, który trafił na wielki ekran prosto z Broadwayu. Film nakręcił Milos Forman, a jego premiera była ogromnym wydarzeniem na całym świecie. „Hair” to tak naprawdę muzyczny i taneczny protest przeciwko wojnie. Tłem historycznym są wydarzenia z lat 60. XX wieku, gdy Ameryka prowadziła traumatyczną wojnę z Wietnamem, która zdefiniowała całe ówczesne pokolenie młodych ludzi.
Musical do dziś jest gorącym tytułem i regularnie pojawia się na deskach teatrów muzycznych i wielkich scen operowych.
To wybitne dzieło, które zgarnęło aż 8 Oscarów i 2 Złote Globy. W musicalu wystąpiła sama Audrey Hepburn, której partneruje Rex Harrison. Musical został oparty na „Pigmalionie” George'a Bernarda Shawa. Film nawet dziś robi bardzo dobre wrażenie, choć przedstawiona w nim historia nie jest szczególnie odkrywcza (to opowieść o dziewczynie z nizin, która staje się damą, trochę wbrew swojej woli).
Ten musical zna chyba każdy, a przynajmniej każdy kojarzy słynną scenę, w której Gene Kelly tańczy w strugach deszczu na ulicy śpiewając słynną piosenkę „I'm singing in the rain...”. „Deszczowa piosenka” jest zdecydowanie jedną z najlepszych pozycji w swoim gatunku, którą po prostu trzeba obejrzeć.
To zadziwiające, że jeden z najwybitniejszych musicali w dziejach kina nie jest dziś tak dobrze znany. „Zabawna buzia” to dzieło doskonałe, ze świetnymi kreacjami Audrey Hepburn i Freda Astaire'a. Piękne piosenki, znakomity tanie, wciągająca historia. Majstersztyk gatunku.
Na koniec coś bardziej współczesnego, choć ten film także ma swoje lata (premiera w 1978 roku). „Grease” to świetne kino z rewelacyjną rolą młodego Johna Travolty. Opowieść jest oczywiście bardzo naiwna, ale pod względem muzycznym, tanecznym i realizatorskim, mamy do czynienia z fantastycznym musicalem, który daje dużą przyjemność z oglądania.
Jeśli nie znasz tych musicali, koniecznie szybko nadrób zaległości. Ręczymy, że to nie będzie zmarnowany czas!