Czym jest efekt latte w finansach osobistych?

Maciej Piwowski
11.12.2018

Czy tego chcemy czy nie, każdego dnia trwonimy pieniądze na różne drobiazgi. Najczęściej są to rzeczy, które trudno uznać za niezbędne do życia. Mamy tutaj na myśli chociażby kawę na wynos, fast food czy papierosy. Choć każdy taki zakup wiąże się z niewysokim wydatkiem, to gdybyśmy je zsumowali, nagle okazałoby się, że te drobnostki wysysają nam z  portfela pokaźną kwotę. To właśnie efekt latte, o którym przeczytasz w naszym artykule.

Skąd ta nazwa?

Autorem koncepcji jest jeden z amerykańskich autorów książek o tematyce finansowej. Zauważył on, że codziennie mija na ulicy dokładnie te same osoby, które zawsze mają przy sobie kubek kawy na wynos kupionej w popularnej sieci. Koszt takiego napoju nie jest wysoki, ale skoro przechodnie kupują go codziennie, w rzeczywistości trwonią na to sporą kwotę. Amerykanin nazwał to efektem latte.

Policzmy: kubek kawy na wynos kosztuje 10 złotych. Adam Nowak kupuje ją codziennie rano przed pracą. Tygodniowo wydaje więc na tę przyjemność 50 złotych, czyli 200 złotych miesięcznie. W skali roku daje nam to wydatek na poziomie 2400 złotych. Ta kwota robi już wrażenie, ale Nowak nie zdaje sobie sprawy, że w rzeczywistości wydaje aż tyle na zwykłą kawę.

Zdaniem autora koncepcji efektu latte wystarczyłoby, aby każdy (nie tylko kawosz) zrezygnował lub przynajmniej ograniczył takie drobne, codzienne wydatki, a właściwie od ręki zniknąłby globalny problem braku zabezpieczenia finansowego w postaci oszczędności. Czy to rzeczywiście jest takie proste?

Efekt latte zadziała tylko pod pewnymi warunkami

Pierwszym z nich jest regularne i bezwarunkowe odkładanie zaoszczędzonych pieniędzy na dedykowanym koncie lub – w najgorszym przypadku – w kuchennej puszce. Chodzi bowiem o to, aby nie doszło do efektu dalszego marnotrawienia środków, ale już na inne rzeczy. Nie może być tak, że nagle rezygnujemy z kupowania np. kawy na wynos, ale w zamian wydajemy te 10 złotych np. na słodycze. Takie postępowanie nie ma sensu.

Podstawą efektywnego oszczędzania jest motywacja, a o tej nie będzie mowy, jeśli nie zauważymy żadnych pozytywnych skutków wcześniej podjętej decyzji. Zupełnie inaczej oszczędza się wtedy, gdy widzimy, że po kilku miesiącach na koncie urosła pokaźna sumka.

Drugim warunkiem wykorzystania efektu latte jest rzetelne podejście do sprawy. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że nie kupuje codziennie drobnostek, to po dogłębnej analizie swojego zachowania z pewnością znajdzie wiele takich w gruncie rzeczy niepotrzebnych wydatków. Może to być np. wysyłany raz w tygodniu kupon totolotka czy paczka czipsów na weekendowy seans telewizyjny.

Wreszcie: konsekwencja. Wadą efektu latte jest to, że można dość łatwo zachłysnąć się chwilowym sukcesem i porzucić dalsze oszczędzanie. Dlatego radzimy od razu wybrać sobie jakiś ambitny cel – np. zakup nowego samochodu czy wcześniejszą spłatę kredytu hipotecznego. To będzie napędzać do konsekwentnego oszczędzania nie tylko przez kilka miesięcy, ale latami.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie