„Nie opłaca mi się wracać do pracy” – częsta wymówka, która może mieć przykre konsekwencje

Jerzy Biernacki
30.10.2018

W państwach o bardzo rozbudowanym systemie socjalnym (a Polska powoli do nich dołącza) zawsze obserwuje się niekorzystne zjawisko. Jest nim niska motywacja do podejmowania zatrudnienia. Osoby, które pobierają różne zasiłki i dodatki, mogą wyjść z założenia, że po prostu nie opłaca się im wracać do pracy, np. po urlopie macierzyńskim. To błędne rozumowanie, które prędzej czy później przyniesie fatalne konsekwencje.

Drogi żłobek, niska pensja

W takiej sytuacji wybór – teoretycznie – wydaje się być prosty. Jeśli młoda mama zarabia np. 2000 złotych na rękę, ale po powrocie do pracy będzie musiała posłać dziecko do żłobka za 1200 złotych miesięcznie (to standardowa cena w prywatnych placówkach), to zaczyna kalkulować. Bierze pod uwagę nie tylko „twarde” koszty, ale też emocje związane z rozstaniem z maleńkim dzieckiem. I wychodzi jej, że powrót do pracy jest nieopłacalny.

Na tę sprawę trzeba jednak spojrzeć ze znacznie szerszej perspektywy. Po pierwsze: pensja może wzrosnąć. Po drugie: zawsze można poszukać lepiej płatnej pracy. Po trzecie: dziecko szybko dorośnie, a bezrobotnej kobiecie z każdym miesiącem będzie coraz trudniej znaleźć zatrudnienie. Rynek pracownika nie będzie trwać wiecznie, w końcu przyjdzie kryzys – trzeba sobie z tego zdawać sprawę.

Przerwa w zatrudnieniu to poważny problem

Pracodawcy zawsze zwracają na to uwagę. Jeśli w CV kandydata widnieje długa, nieuzasadniona przerwa, na pewno padnie pytanie o jej przyczyny. Odpowiedź może zadecydować o przyjęciu kandydata lub odrzuceniu jego aplikacji. Jeśli jedyną przyczyną przerwy był brak uzasadnienia ekonomicznego dla powrotu do pracy, będzie to stanowić poważną rysę na wizerunku potencjalnego pracownika.

Ponadto warto pamiętać, że długi rozbrat z rynkiem pracy nie służy rozwijaniu swojej kariery. Statystyki pokazują, że osoby, które są nieaktywne zawodowo przez ponad 2 lata, zwykle zostają tzw. trwałymi bezrobotnymi. Szczególnie zagrożone są tym kobiety, które rezygnują z powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim.

Problemy natury psychicznej

Czegokolwiek by nie mówić o pracy zawodowej, to ma ona wiele atutów. Nie chodzi tutaj tylko o profity ekonomiczne, ale także korzyści społeczne. Pracując obcujemy z ludźmi, wychodzimy z domu, musimy być aktywni, a to zawsze pozytywnie wpływa na stan psychiczny.

Rezygnacja z pracy na początku może się wydawać całkiem atrakcyjnym rozwiązaniem. Z czasem jednak ta decyzja zacznie ciążyć na życiu osoby, która ją podjęła. Marazm, ograniczenie kontaktów towarzyskich – to wszystko sprzyja niskiej samoocenie i może być nawet przyczyną stanów depresyjnych.

Nie zapominajmy również o długofalowych skutkach rezygnacji z pracy zawodowej. Chodzi oczywiście o przyszłą emeryturę. Osoby, szczególnie kobiety, które nie wypracują sobie odpowiednio długiego stażu zatrudnienia, otrzymają jedynie minimalne świadczenie emerytalne, które absolutnie zaspokoi nawet podstawowych potrzeb życiowych. Pomyśl o tym wszystkim, zanim lekką ręką zrezygnujesz z pracy, bo powrót do firmy rzekomo Ci się nie opłaca.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie