Dwa sposoby zawłaszczenia

Mateusz Nowak
23.08.2015

Co naprawdę złego jest jednak w uznaniu „nowych” praw własności? W końcu, skoro nowe pomysły, dzieła sztuki czy innowacje nieustannie nas wzbogacają, cóż szkodliwego w tym, że pójdziemy z duchem czasu i uznamy nowe formy własności? Problem w tym, że jeśli prawa własności dotyczą zasobów, które nie są rzadkie, to z konieczności uszczuplają prawo do posiadania zasobów materialnych. Bierze się to stąd, iż jedyną metodą dostrzeżenia praw idealnych w naszym realnym świecie rzadkości jest ulokowanie praw do zasobów materialnych. Dla mnie, posiadanie egzekwowalnego patentu – prawa do idei bądź wzoru, a nie zasobu rzadkiego – oznacza, że posiadam jakąś kontrolę nad rzadkimi zasobami należącymi do wszystkich innych ludzi.

W istocie, możemy dostrzec, że prawa do własności intelektualnej implikują nową zasadę uzyskiwania praw do rzadkich zasobów, która podkopuje libertariańską zasadę zawłaszczenia. Zgodnie z lockeańsko-libertariańską zasadą zawłaszczenia, zawłaszczającym nieposiadany uprzednio przez nikogo rzadki zasób jest jego pierwszy dysponent, który tym samym staje się jego właścicielem. Spóźnialski, który zajmuje całość lub część takiego mienia jest zwyczajnym złodziejem, gdyż rzecz ta miała już swojego właściciela. Złodziej wprowadza w życie nową, arbitralną zasadę zawłaszczenia w miejsce zasady pierwotnego zawłaszczenia, mianowicie partykularną regułę „Ja staję się właścicielem dobra, kiedy zabiorę je od ciebie siłą.” Oczywiście, żadna to zasada – jest też wyraźnie słabsza od normy pierwotnego zawłaszczenia. Norma złodzieja ma charakter partykularny, a nie uniwersalny; nie jest sprawiedliwa i z pewnością nie została zaprojektowana w celu uniknięcia konfliktów.

Rzecznicy IP muszą także popierać nową zasadę zawłaszczenia jako uzupełnienie, jeśli nie jako substytut, reguły pierwotnego zawłaszczenia. Muszą utrzymywać, że istnieje drugi sposób, by stać się właścicielem materialnych zasobów. Zwolennicy IP muszą mianowicie zaproponować nową zasadę zawłaszczenia, np.: „Osoba, która wpadnie na jakiś użyteczny bądź twórczy pomysł, ukazujący innym sposób użycia ich materialnej własności lub nań naprowadzający, otrzymuje tym samym automatycznie prawo kontrolowania każdego, w każdym zakątku świata, materialnego mienia, które może zostać użyte w podobny sposób.” Ta nowomodna technika zawłaszczenia jest tak potężna, że daje twórcy prawo do posiadania wcześniej zawłaszczonych materialnych zasobów osób trzecich.

Na przykład, odkrywając nową metodę kopania studni, wynalazca może zabronić wszystkim innym na całym świecie kopania studni w ten sam sposób, nawet na ich własnym terenie. Inny przykład: wyobraźmy sobie czasy, gdy ludzie mieszkali w jaskiniach. Pewien bystry facet, nazwijmy go Galt-Magnon, decyduje się wybudować chatę z bali na polu niedaleko swoich plonów. Oczywiście, jest to dobry pomysł i inni zwracają na to uwagę. Naturalnie, zaczynają się na nim wzorować i budować własne chaty. Ale ten pierwszy osobnik, który wymyślił budynek, zgodnie z tym, co twierdzą obrońcy IP, miałby prawo uniemożliwić im stawianie takich chat na ich własnym terenie, z ich własnych bali, lub nałożyć na nich opłaty za skorzystanie z idei. Wyraźnie widać, innowator staje się częściowym właścicielem materialnej własności (tutaj ziemi i bali) innych ludzi nie wskutek pierwotnego przywłaszczenia i użytkowania, ale dlatego, że wpadł na pomysł. Ta reguła jest wyraźnie sprzeczna z zasadą zawłaszczenia opartą na pierwszym wzięciu w posiadanie, arbitralnie i bezpodstawnie odrzucając tę, będącą fundamentem wszystkich praw własności, zasadę pierwotnego zawłaszczenia.

W rzeczy samej, nie istnieją przyczyny, dla których samo wymyślenie innowacji miałoby dać innowatorowi częściowe prawo własności do dóbr znajdujących się już w czyimś posiadaniu. Sam fakt, że taka reguła może być zaproponowana nie znaczy, że jest ona użyteczna czy słuszna. Istnieje wiele arbitralnych zasad, których wymyślenie mogłoby służyć do alokowania praw własności. Na przykład, rasista mógłby zaproponować, że każdy biały może sobie przywłaszczyć każdą własność należącą wcześniej do czarnego. Lub, że trzeci posiadacz rzadkiego dobra staje się jego właścicielem. Lub, że państwo może przywłaszczyć sobie wszystkie dobra kapitałowe, nawet jeśli zostały już objęte w posiadanie przez jednostki. Lub, że przez wydanie ustawy, państwo może zawłaszczyć, w postaci podatków, część majątku posiadanego przez osoby prywatne. Wszystkie te arbitralne zasady zawłaszczenia, włączając w to zasadę własności intelektualnej dającą innowatorom prawo do częściowej kontroli materialnych zasobów należących do innych ludzi, są niemożliwe do uzasadnienia. Wszystkie one kolidują z jedyną uzasadnioną regułą – pierwotnego zawłaszczenia. Żadna z nich nie ustanawia sprawiedliwych i obiektywnych reguł, które prowadziłyby do uniknięcia konfliktów o rzadkie zasoby. Dyskusje o ochronie praw do „idei,” „dzieł” czy „wartościowych dóbr” służą tylko zaciemnieniu faktu, że rzecznicy IP stoją w opozycji do czystych praw własności.


 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie