komentarze od czytelników
poproszę wszystkie moje wypowiedzi odnosić bezpośrednio do tematu
>>Nie ma nic głupiego i barbarzyńskiego w tym, że technologia pozwala nam szybko i sprawnie dzielić się informację
Oczywiście , że nie ma. Odnoszę tylko to do konkretnie omawianego tematu. To ze na coś technologia pozwala/ ułatwia to nie argument by to robić – zwłaszcza gdy jest to (wg mnie) moralnie złe. To właśnie rozwój technologii jest powodem powstawania nowych praw i regulacji – nie tylko dotyczących praw autorskich. Dlaczego? Ponieważ nowe technologie pozwalają na łatwiejsze łamanie praw autorskich /powielanie, kopiowanie, rozsyłanie/ – a przecież nie taki ich był cel ich powstania. Ktoś powie: nowe zastosowanie. Świetnie. To to k jak znaleźć nowe zastosowanie dla śrubokręta elektrycznego – wkręcając komuś w brzuch śrubę – to też tylko nowe zastosowanie, co z tego, że nie zgodnie z przeznaczeniem.
Rozwój technologii nie oznacza, że łatwiej mamy pokonywać “bariery” chroniące praw innych.
>>Mój wniosek jest inny: inni niech zajmują się czymś innym.
Bardzo dobry twórca ze słabą siłą przebicia (marketingową) skazany jest więc na wymarcie. A ja chcę chronić jednostki, które z racji swojej konstrukcji psychicznej sobie nie poradzą w świecie rządzącym się EKONOMIĄ. Brak ich prawnej ochrony skutkuje ich “śmiercią” jako artysty/twórcy.
I zaznaczam, ze twierdzenie “że dzieło obroni się samo” – doskonale sprawdza się /jak pokazuje historia/ ale po śmierci jego Twórcy. Ci najczęściej umierali w nędzy.
>>Nie powinniśmy wprowadzać sztucznych konstrukcji prawnych, które dotyczą wszystkich i znacząco wpływają na rozwój technologii,
1. To twierdzenie: XVII rozwój technologii był szybszy niż obecnie bo nie było praw autorskich.
2. Każdy wytwór/produkt poddaje się prawom rynku , w tym również jego sposoby dystrybucji. Rynek (konsumenci) niech więc weryfikują czy to im dopowiada czy nie. Jeśli to funkcjonuje to może im odpowiada?
3. Może te właśnie prawa (autorskie) są powodem ROZWOJU rynku twórców ? w XVII w wieku mało ich było w porównaniu do XX wieku – może chętniej człowiek skupia się na swojej pracy jeśli jest jej wytwór odpowiednio chroniony przed zawłaszczeniem?
4. to ze coś dotyczy wszystkich /ograniczenie prędkości dla aut na drogach/ nie znaczy, że hamuje rozwój technologii /samochodów/
5. dosyć mam twierdzeń, że ograniczenia coś hamują – to kompletna bzdura. Są świetnym mechanizmem wspierającym kreatywność i pomysłowość. Ograniczenie co do latania – poskutkowało rozwojem technologii lotniczych , etc
>Problem w tym, że reżim praw autorskich (z nieuchronną totalną inwigilacją niezbędną do jego egzekwowania) nie jest właściwym sposobem finansowania. I historia oraz czasu obecne pokazuje, że wcale nie jest jedynym. Sprawdzał się nieźle, gdy kontrola produkcji i dystrybucji kopii dawała się nieźle prowadzić przy pomocy tradycyjnych metod policyjnych (kontrola drukarni, tłoczni, itp.)
1. problem w tym, że w skutek rozwoju różnych technologii / transportu, wojskowych/ nie da się kontrolować nielegalnego handlu bronią,etc
Czy jeśli próby kontrolowania określonych obszarów są trudne to znaczy , ze należy go po prostu zaniechać. Oczywiście, że nie.
2. co do nieustanej inwigilacji – wracamy do problemu już przez ze mnie poruszonego. Gdyby nie kradli (edukacja) nie trzeba by było totalnej inwigilacji. Tgzw. totalna inwigilacja to po prostu próby walki ze złodziejami. I takie na pewno należy podejmować. Że czasem są niezbyt udane – pod różnym względem…
Niech przestaną się hodować społeczeństwa złodziei to zniknie zarówno przyczyna jak i skutek. Dopóki będzie złodziejstwo. nieuczciwość ( a wiec zawsze) – muszą być mechanizmy przed tym broniące.
>>po to aby zapewniać ochronę tym nielicznym, którzy “skończą źle”
czyż konstrukcja prawa często właśnie nie chroni tych nielicznych, i tych słabszych ?
>>Chodzi mi o sam proces przekazywania informacji, bez wchodzenia w to, po co i jaka to informacja. Do tego służy sieć komputerowa. Ludzie, którzy korzystają z tego środka, robią to zgodnie z jego funkcją. Tak naturalnie.
To założenie, ze sieć powstała po to by dzielić się kradzionymi towarami. Jeśli ktoś tak widzi sieć i cel jej powstania – to nie ma co zazdrościć… i nie ma o czym dyskutować.
Ja jednak widzę inne olbrzymie wartości z sieci. Al e to na inne opowiadanie.
>>Nie rozumiem – znaczy dopóki czegoś się nie zadekretuje, to pozostaje zboczeniem?
1. Mówimy o prawie. Dopóki się go nie zmieni to obowiązuje. To chyba stosunkowo proste i jasne. A półgłówki w Pańskich słowach znajdują usprawiedliwienie dla jego łamania 9w zasadzie już nie tylko usprawiedliwienia, ale moralną zasadność)
Używanie internetu i komputerów do przesyłania oraz składowania informacji to tylko aberracja? Ktoś musi to oficjalnie “unormować”?
1. odniosłem to do szczególnego przypadku: łamania praw aut. tego się wiec trzymajmy:
a. używanie ich TYLKO do celu kradzieży – jest na pewno aberracją
b. postrzeganie ich jako technologii ułatwiającej kradzież – jest aberracją
>>Nie można posiadać myśli. Koniec kropka.
1. Wieloma się nie dzielę – w obawie przed kradzieżą. Dzięki temu są tylko moje. Posiadam je na wyłączność. Mogę sie nimi podzielić ale tylko na zasadach jakie uznam sam za słuszne.
2. Nie można ukraść myśli jakimi sie nie podzieliłem.
>>Argumentem jest tutaj niesłuszność i niemoralność tej zasady. Powszechność jej nieprzestrzegania jedynie podkreśla jej niesłuszność i niemoralność.
w kółko macieju
żadne prawo nie może być złe z powodu jego nie przestrzegania. Ciągle głąby nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego – znieść przepisy? ETC, ETC, ETC…
>To jak z obowiązkiem meldunkowym – istnieje, ale nikt go nie przestrzega.
przynajmniej nie narusza praw własności:)
Oczywiste jest że NIEKTÓRE prawa trącą funkcjonalność (rozwój technologiczny, kulturowy, społeczny). Są z tego powodu weryfikowane.
1. Jednak chciałby Pan by ktoś sie u Pana zameldował bez Pańskiej wiedzy?
2. weryfikacja niech odbywa się na zasadach rynkowych – o czym już pisałem, a nie na zasadzie: nie podobają mi sie prawa jakie ci przysługują
>>Bitów nie da się ukraść. Jak się bity powiela, to ich przybywa. Nikt nikomu bitów nie zabiera.
1. Zabawy słowami. Bit bitowi nierówny. Kombinacji bitów jest nieskończenie wiele. Ble, ble, ble
2. Powrót do rzeczywistości: Odbieramy możliwość powielania (lub sens) ich powielania autorowi – a wiec jego zarobku, utrzymania, etc.Powielanie godzi w interes stwórcy. Chyba ze on UZNA inaczej. Ale niech ma to prawo.
>>Moja najstarsze gry są dostępne za darmo.
1. prawdę mówiąc rozwój technologiczny powoduje , że takie starocie nie mają wartości (nie moge ich też użyć, bo nie uruchomię ich na moim komputerze – jest za nowoczesny)/
2. co stare to za darmo – no cóż znalazł pan zastosowanie dla prawa autorskiego, które obowiązuje
>>Oczywiście nie jestem “właścicielem” tytułów,
to tylko wprowadzanie mętliku. Autor też nie jest. Ktoś musi wyprodukować jego dzieło stosownie do obranej polityki marketingowej (koszty) – obojętne czy to będzie papier czy elektroniczny przekaz.
>>Jak kiedyś będą miał jakiś “swój” tytuł, to pewnie go udostępnię za darmo.
PEWNIE tak, ale czy na pewno? Mozę jak powstanie w wolnej chwili.
Jednak bardzo dobre dzieła nie powstają w wolnych chwilach , trzeba im poświecić mnóstwo czasu. A wówczas ciężko prowadzić dodatkowo pracę zarobkową, etc
>>że to konstrukcja prawna, bez której obchodziliśmy się całkiem długo.
1. bez prawa drogowego też
2. nowe prawa powstają bo powstają nowe środki/formy/technologie
>>Autor może, bo takie jest obecnie prawo.
Jeśli z niego korzysta to znaczy ze sie sprawdza. W końcu to prawo dla NIEGO. Dlaczego mu je odbierać?
>>Podkreślam – pomysłu nie można ukraść. Produkt jedynie w formie materialnej, pozbawiając go posiadacza. Inaczej nie ma kradzieży.
I.Podobnie jak 99% ludzkości (w każdej poruszanej kwestii) myli się Pan już na poziomie definicji.
Proponuję posługiwać sie powszechnie zrozumiałymi terminami. Prawo mówi o kradzieży rzeczy.
definicja:
wg słownika jęz. pol.: :
rzecz
1. «materialny element otaczającego świata»
2. «przedmiot będący czyjąś własnością»
3. «jakiekolwiek zjawisko, zagadnienie, sprawa, problem, dokładniej nieokreślone»
4. «treść myśli, wypowiedzi»
5. «czynność, czyn, postępek; też: fakt, który się zdarzył»
6. «sprawa, którą się rozstrzyga, załatwia, przeprowadza»
7. «utwór literacki, naukowy, muzyczny itp.»
8. «temat, treść, wątek utworu literackiego»
9. filoz. «cokolwiek, co może być przedmiotem postrzeżenia zmysłowego, ma właściwości przestrzenne, trwa w czasie i czemu przypisujemy byt od nas niezależny; też: cokolwiek, co może być przedmiotem sądu»
II.Pomysł , produkt nie materialny można ukraść!!!!!!!!!!!!!
Mam pomysł i nikomu o nim nie powiem . NALEŻY TYLKO DO MNIE. Jest mój. Mogę ewentualnie sprzedać…
>>autor chroni swoje prawa na mocy panującego prawa, nawet jeśli tego nie chce
1. jak bardzo nie chce?
2. i jak wszystko powyżej.
21.06.2009 @ 14:35
Autor: Wu