komentarze od czytelników
>>Prawa te próbują w sztuczny sposób stworzyć dla idei i informacji sytuację podobną do rzeczy materialnych – sztuczną rzadkość
To prawa ekonomii i rynku. Dlaczego więc nie mają dotyczyć tej dziedziny? Tylko tworząc rzadkość można naprawdę zarobić. To podstawy marketingu.
>>I nic się złego nie stanie. Nie każdy musi być artystą, nie każde dzieło musi zaistnieć.
Oczywiście.
1. Cofanie się do średniowiecza a nie rozwój.
2. I nic dobrego się nie stanie.
3. Prawo musu to prawo głupoty. Nic nie musi być. Ale może. Tyle, ze też niekoniecznie.
4. Skoro może być dobre – to niech będzie. O to walczę a nie by znieść to co to chroni. Moja walka więc sprowadza się do powiększenia zasobów twórców i ich pomysłów. A Pańska ?
>>Dlaczego mamy chronić twórców? Twórcy nie różnią się niczym od innych ludzi.
Dlatego że interesy innych producentów / ludzi są chronione. Dlaczego ten producent nie ma być chroniony? Jest jakiś gorszy?
>>Niekoniecznie poprzez ustanawiany na ich korzyść monopol prawny.
Monopol prawny – piękny zwrot . który nie znaczy nic albo wszystko. Każda grupa społeczna/zawodowa ma w jakiejś części prawa monopol prawny. Czemu twórcy go nie mają mieć?
>>Ja jestem za tym, aby dostawcy treści (albo twórcy, ale to nie o ich chodzi) przedstawili system, który zapewni im kasę, a jednocześnie będzie łatwiejszy i wygodniejszy dla konsumenta od sieci P2P.
1. Świetnie ja też jestem za tym ale jak maja go rozwinąć nie inwestując? A skąd brać na inwestycje ja nie będą chronione ich prawa?
2. Przykład iTunes pokazuje, że można pójść w tym kierunku i zarobić sporo kasy – co ma ten przykład do rzeczy, on nie znosi praw autorskich.
Jest wprost argumentem za ich istnieniem. Albo mówimy o sposobach rozpowszechniania materiałów objętych prawem aut. albo o zasadności ich istnienia.
3. ITunes to więcej, to argument przemawiający za tym że prawa autorskie nie szkodzą nowym formom dystrybucji wyrobów nimi objętymi. Nie szkodzą rozwojowi.. NIE SZKODZĄ.
Oczekiwanie nowych i tańszych form dystrybucji, oraz niższych cen i mieszanie z tym zasadności istnienia praw autorskich to poważne nieporozumienie. Tak poważne, że wymaga długiej przemowy.. a ja nie mam siły
Należy zrozumieć ze prawa autorskie kierują sie prawami rynku i dostosowują sie do ochrony działań godzących w interes twórcy/dystrybutora/wytwórcy. Podejście w ten sposób do problemu pokazuje, że te prawa BĘDĄ dostosowywać sie do praw rynku. Więc i tak w konsekwencji będą o ich destrukcyjności decydować konsumenci (pośredni, poprzez popyt i podaż).
Prawa autorskie to zwykły element ekonomii a nie próba ograniczania czyjeś wolności, czy też innych mglistych pomysłów…
>>Ale teraz są motorem hamującym postęp technologiczny i rozwój nowych technik wymiany informacji.
Zaznaczyłem, że jest wprost przeciwnie /są motorem kreatywności zarówno dla konsumenta jak i twórcy/. Proszę o argument.
>>Poza tym wymagają kontroli nad przepływem informacji – czego nie chcę.
1. Systemy kontroli są niezbędne w każdej dziedzinie. Bardzo też potrzebne w ekonomii – a jak zaznaczyłem, prawa autorskie to element zwykłej ekonomii.
2. czego chcę
>>I co to zmienia, gdy brzydka pogoda jest faktem? To są fakty
I co to zmienia? Prawa autorskie są siłą napędową twórczości i kreatywności – to też są fakty
A więc mamy 2 fakty. Mój związany z tematem, Pański nie.
>>To nie jest kontrolowanie “pewnych obszarów”, to totalna kontrola. Inaczej się nie da.
1. iTunes
2. inaczej się da.
>>Nie da się bitów kraść.
nr konta hasło, login, to zwykłe bity. Jak je ukradnę to skutki dla Pańskiego stanu konta mogą być opłakane. Nie liczy sie co można ukraść / z definicji/ liczą sie przede wszystkim skutki tej kradzieży.
>>Bo nie sposób odróżnić rzeczy niekradzionej od “kradzionej”, czyli skopiowanej. To która z nich jest “ukradziona”?
1. Skopiowana niezgodnie z licencją użytkowania.
>>Ja nigdzie nie namawiam do łamania prawa, choć uważam go za bzdurne. Ja namawiam do zmiany prawa.
Nie pisałem, że namawia Pan do łamania prawa
>>Dopóki myśl jest nieujawniona, to z mojego punktu widzenia nie istnieje.
1. Zasada: to czego nie widzę nie istnieje. Widzi Pan teraz Meksyk?
2. Z punktu twórcy istnieje (np. z mojego)
3. Ułatwię zadanie: świetny pomysł na coś zapisuję na kartce. Kradnie Pan tę kartkę. Kradnie Pan pomysł.
>>w takim kontekście można, oczywiście, posiadać wszystko i bronić tej własności.
1. w całej rozciągłości: nieprawda, argument odwołujący się nie do logiki, ale uczuć adwersarza (nie pierwszy)
2. posiadamy dużo i bronimy wiele w niemal każdej dziedzinie życia (praca, dom, etc)
2. W takim kontekście można:
a) posiadać dużo i w ogóle tego nie bronić (gdzie znajdę chętnego?)
b) nie posiadać nic (wszystko dobro wspólne) – gdzie znajdę chętnych? i jaki to będzie % populacji?
>>O ile wiem, jeśli ja coś skopiuję, to autora nie pozbawiam możliwości kopiowania
1. Oczywiście, że Pan pozbawia. I oczywiście, że nie chodziło tu o dosłowność. Z punktu widzenia ekonomii: powielanie godzi w zyski Twórcy (chyba , ze on nie chce ciągnąć z tego zysków). To dzięki powielaniu są osiągane dochody.
2. iTunes – kilkuset użytkowników kupuje ten sam utwór (powielanie przez lub zgodne z wymogami twórcy). W przypadku gdyby jeden pobrał i rozesłał (powielił) do innych , którzy chcieli by tego posłuchać: ITunes by nie zarobił, twórca by nie zarobił. ETC
>Co poradzę, że monopoliści nie chcą się pozbywać tego przywileju?
1. Byliby idiotami. Tylko monopol daje duże zyski. Jeśli Pan oczekuje, że ktoś stanie się idiotą…
2. Nie mylmy monopolu z monopolowym
>>Może ktoś znajdzie sposób na to, że będą rzeczy dobre powstawały mimo braku ochrony.
1. Może. Może ktoś znajdzie sposób na raka, na cukrzyce, na biedę. Gdybologia stosowana.
2. Nie da sie “uprawiać” społeczeństwa bez systemów ochrony (wielu). Dlatego że to co dobre dla jednej jednostki, wcale takie nie musi być dla drugiej. Zasady ochrony służą temu że te sprzeczne interesy mogą funkcjonować i tworzą jednolitą masę (społeczeństwo).
>Powtarzam po raz kolejny – nie chcę, aby wszystko było za darmo. Nie chcę “własności” intelektualnej, a to nie jest to samo.
1. Rozumiem i nie wmawiam, ze Pan tego chce. Jednak rządzą prawa ekonomii, których własność jest częścią.
>Bo konfliktuje z prawami innych, a szczególnie z prawem własności (takiej tradycyjnym).
1. zanim odpowiem , proszę o link do filmu.
>Powszechnie zrozumiałe terminy nie zawsze są poprawne i prawidłowe (niedawno przedefiniowano “małżeństwo”).
1. Termin nie może być poprawny lub nie – on po prostu jest. Tworzy język, system wymiany informacji.
2. kto ma ocenić czy dany termin jest poprawny czy nie? ten komu on odpowiada lub nie?
3. definicję ewoluują – zanim jednak to zrobią to obowiązują , w przeciwnym razie wszyscy bredzimy.
Jeśli nie trzymamy sie definicji to w gruncie rzeczy może mówimy zupełnie o czymś innym niż mówimy? Po co więc kłapać?
Nie popadajmy w paranoję. W ten dziecinny sposób podważyć mogę każde prawo i zasadę.
>>Nie można czegoś ukraść nie pozbawiające jednocześnie rzeczy właściciela.
1. Oczywiście że można. Skutkiem kradzieży może być np. zmniejszenie zysków.
2. Zrozumienie leży w: Rzeczy niematerialne to też rzeczy. Rzecz ta służy do wytworzenia /generowania zysków/. Kradnąc ją powodujesz zmniejszenie moich zysków. Chociaż nadal mam tą rzecz. Po prostu kradniesz mi zyski lub je obniżasz.
Łatwo to wyliczyć / określić.
>>Tak jak nie można komuś wyjąć czegoś z głowy, tak po ujawnieniu pomysłu, nie można go wyjąć z głowy tym, którym się go ujawniło
1. I?
2. Dlatego nie ujawnię – chyba , że to będzie chronione.
>Więc “właściciel” nie może sprawować władzy nad czymś, co ujawnił,
1. Może – jeśli to będzie chronione.
>Można, oczywiście, stworzyć system, który będzie próbował zawładnąć umysłami i komputerami wszystkich innych ludzi, a to system bardzo zły. Co widać naocznie.
1. Nie można. Wiec kolejny wniosek: każde prawo ma swoje granice.
2. Jeśli system będzie obiektywny – to nie będzie złe (ten argument wpasowuje się do poruszanej iluzji)
3. Nie widzę – proszę wskazać.
Podsumowanie.
1.
Zasady ekonomi i marketingu są wystarczające by regulować wszelkie prawa rynku.
Prawa rynku /a więc i oczekiwania konsumentów/ spowodowały powstanie praw autorskich – nie te same prawa je rozwijają / regulują / zmieniają.
Prawa autorskie nie ograniczają rozwoju – wręcz przeciwnie.
Używaj narzędzi zgodnie z celem do jakiego zostały powołane.
Jeśli cel jest z gruntu zły lub zwyczajnie głupi – nie używaj ich wcale.
2.
Staraj się być dosyć głupi. Mądrym nie opłaca się być, niech inni się wysilają skorzystaj z ich pomysłów. Jednak pomimo , że będziesz dosyć głupi nie wyzbywaj się sprytu. Spryt pozwala znajdować coraz lepsze metody kradzieży cudzych pomysłów.
Wcale to wszystko nie złośliwie, lecz dla sportu
21.06.2009 @ 20:24
Autor: Wu