Kradniemy filmy - o ewolucji pojęć słów kilka

Antoni Kwapisz
21.08.2015

Kradniemy filmy na skalę masową. Producenci , inwestorzy ponoszą straty a wiele osób dyskutuje czy pobieranie lub udostępnianie jest kradzieżą. Dyskusja ta daje pewien komfort i czas na trwanie procederu w usprawiedliwieniu podejrzenia niesłuszności nazywania go kradzieżą.

Zapewne pocieszające dla złodziei jest to, że dyskutować można na ten temat bez końca...

Ustalmy więc sposoby procederu.

Pobieranie filmów z internetu.
To najbardziej znana i ciesząca się coraz większą popularnością forma złodziejstwa. Jej popularność wzrasta wraz dostępem do szybkiego Internetu. Czasy gdy łącz były wolniejsze należały do ...

Filmy na nośnikach
Jeszcze klika lat temu sporo osób kupowało filmy od piratów. Często mieli oni dostęp do szybszych łącz niż powszechnie wówczas dostępnych. Dlatego nie opłacało się kilka dni ściągać filmu - korzystniejsze było go kupić od kogoś kto już to zrobił.
Jednak wraz z rozwojem łącz przestaliśmy być złodziejami , którzy kupują od złodziei. Teraz również my mamy szybki internet w domu - sami możemy kraść, omijając pośredników - a więc i koszty... czysta oszczędność.

Teraz gdy nośnik DVD przestał być opłacalny - bo królują tanie dyski twarde o dużych pojemnościach - łatwiej też przychodzi dzielenie się swoimi zbiorami lub ich wymiana. Słowem nie musimy wszystkiego ściągać z Internetu. Ja ściągnę jedno, kumpel drugie i się po prostu wymienimy - spora oszczędność czasu.

Ewolucja tego zjawiska to w sposób oczywisty więc proces edukacyjny uczący nas oszczędności. Każdy bowiem etap to oszczędności, oszczędności i jeszcze raz oszczędności:

  • nie wydajemy pieniędzy na legalny film
  • nie wydajemy pieniędzy na film kupiony od pirata
  • nie tracimy czasu no ściąganie wszystkiego

Jakość tego procesu poświadcza więc zarówno oszczędność pieniędzy jak i czasu.

Czas już wiec najwyższy utożsamiać ewoluujący proces piractwa z oszczędzaniem.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie