Piractwo a prawa autorskie

Maciej Piwowski
22.08.2015

Zdaje się, że to nie pierwsze wątpliwej jakości argumenty tego autora: http://osnews.pl/zapowiedz-swiata-post-nielegalnej-kopii/

Po pierwsze autor bazuje na skrajnych przykładach (np. zastrzeżenie słowa). Oczywiste jest, że NIE wszystkie działania podejmowane przez "lobby ciemnej strony mocy" (tak je widzi autor) są rozsądne.
Jednak takie działania są czymś niemal naturalnym w innych dziedzinach prawa (np. proszę się przyjrzeć prawu podatkowemu i kontrolom firm, oraz interpretacji urzędów skarbowych).

Odnoszenie się więc do skrajnych przypadków stosowania określonych mechanizmów zmuszałoby nas do odrzucania ich wszystkich (brak jakiegokolwiek prawa) - a to już na pewno nie jest zbyt rozsądne.

Co do procesu produkcji opisanego w SPRAWA1.
Jest bardzo nie trafiony i świadczy o braku zrozumienia tego procesu.
Kupuję części do samochodu (podwozie, blachy, kierownice, siedzenia, etc) - wytworzone przez kogoś innego.  Myślę, główkuję i tworzę (praca) z tego jakiś plan produktu. Tworze linie produkcyjną (inwestycja). Składam to (praca) i tworzę unikatowy (jeszcze przez nikogo nie wyprodukowany; kolor, kształt, inne parametry) samochód.
Wg autora każdy sobie teraz może skopiować mój pomysł - od deski do deski.
Oczywiście w tym przykładzie sens kopiowania będzie się odnosił do kogoś kto chce lub też produkuje samochody. Teraz może oszczędzić sobie na kosztach (planowanie, projekt) i po prostu skopiować to.
Wiec proces podany przez autora ma bardzo wąskie i ukierunkowane na poparcie jego (tylko) zdania. Ponadto pokazuje, ze autor nie rozumie co to jest produkcja - to nie tworzenie od zera, ale czasem po prostu "składanie z klocków" - a to składanie też wymaga pracy i środków (film, muzyka, gry).

Powyższy opis odnosi się też do WNIOSKU nr 1.

 

Odnosząc sie do SPRAWA 2A.
1: Autor nie zdaje sobie sprawy (lub celowo przemilcza fakt), że źródła "powstania" wielu współczesnych dziedzin są równie wątpliwej jakości. Dowodzenie, że coś jest niesłuszne na podstawie historii jego/jej powstania prowadzi do odrzucenia wielu współczesnych koncepcji /działań / nauk /praw (np. medycyna, ale przykłady można mnożyć).

2: Kolejne założenie to to , że wszyscy AUTORZY świata są zgodni z koncepcją autora artykułu. I że wszyscy uważają prawo autorskie za złe. Odnoszę się do tego, ponieważ na tej podstawie jest budowany dalszy wywód.
Otóż to głupie założenie i nie znajdujące potwierdzenia w faktach. Sam jestem autorem i znam wielu autorów, którzy chcą by ich praca podlegała ochronie.
Pytanie więc: czy ta grupa może mieć do tego prawo? Czy też lobby odrzucające prawa autorskie chce im narzucić swoje zdanie?

3: "Z punktu widzenia logiki, nie ma więc żadnego uzasadnienia wg którego system ochrony praw autorskich dystrybutorskich będący przedłużeniem cenzury i z założenia mający ograniczać rozpowszechnianie wytworów ludzkiego umysłu miałby istnieć"
Logika:
1: prawa jednostki do dysponowania własnym "procesem produkcji"
2: ekonomia (wiem, ze zdania są podzielone - ja mam takie)

Skoro przed wprowadzeniem ochrony “własności intelektualnej” twórcy produkowali więcej, a tworzenie przez innych ludzi kopii było dla nich motywujące do działania, likwidacja tej “ochrony” z pewnością nie sprawi, że twórcy będą mniej kreatywni, jak twierdzą organizacje walczące z piractwem nielegalnym kopiowaniem.
1. nie jest brana pod uwagę zmiana wynikająca ze zmian ekonomicznych/społecznych/historycznych
2. MOGĄ być mniej kreatywni; dlaczego autor zakłada, że wszyscy twórcy działają w "imię wyższego dobra społecznego"? To głupie założenia. Duża część twórców wysila się by odnieść z tego tytułu korzyści materialne. Chcą też znać i mieć mechanizmy (chociażby prawne i ekonomiczne), które im to zapewnią lub na których mogą bazować (na tym polega  i dzięki temu jest możliwe LOGICZNE planowanie).

Odnosząc sie do sprawy 2B.

Skoro bez prawa patentowego ludzie nie mają motywacji do wynajdowania nowych rzeczy, w jaki sposób rozwijaliśmy się cywilizacyjnie przez 10.000 lat przed wynalezieniem prawa patentowego? Czy brak prawa patentowego uniemożliwił wynalezienia koła, ognia, łuku, czy chowu bydła? Nie.
1. Rozumiem więc, że autor nie widzi żadnych różnic w EKONOMII, produkcji, etc - między tamtymi czasami a dzisiejszymi.
2. A może zauważył chociaż pojawienie się nowych praw (nie związanych z prawami autorskimi) od tamtego czasu. Czy te nowe prawa też hamują, szkodzą ? A może regulują? A może pojawiły sie bo była taka potrzeba?


Czy istnieją jakiekolwiek twarde dowody, które są w stanie choćby z 90-procentowym prawdopodobieństwem potwierdzić, że twórcy wynalazków nie opublikowaliby ich, gdyby nie mogli liczyć na otrzymanie monopolu na czerpanie zysków z tychże wynalazków?
1. Od ręki mogę podać 20 osób, które znam. Czy to dowód dla autora artykułu?
2. Z pewnością znajdzie się więcej chętnych by przyłączyć sie do mojej listy
3. Weźmy choćby tylko grupę twórców, których motorem do działania na tym polu jest chęć osiągnięcia zysków.

czy gdyby prawo patentowe nigdy nie istniało i nikt nigdy nie wpadłby żeby je stworzyć, to czy kiedykolwiek jakikolwiek wynalazca wpadłby na to, żeby nie publikować swoich dzieł bo nie otrzyma ochrony? Oczywiście, że nie, bo byłoby to logicznie

Czy gdyby nie wynaleziono kół czołgalibyśmy się?
Nie gdybajmy - zalecam trzymania się "stanu faktycznego"


Korporacje działają wyłącznie w swoim czysto egoistycznym interesie i dlatego inwestycje, które w bliższej lub dalszej perspektywie nie zwrócą się w 100%, nie mają z ich punktu widzenia racji bytu.
Mylenie definicji: ekonomii z egoizmem.
Wiem, że obie są na literę "e" ...

 

Tymczasem, gdyby nie istniały patenty, z pewnością powstałby jakiś odmienny model biznesowy uwzględniający to, że jednej korporacji nie opłaca się inwestować dużych sum w badania.
1. Znowu bujanie w chmurach: "gdyby każdy potrafił logicznie myśleć"; "gdyby to żaby rządziły światem"
2. Pewnie dlatego powstały takie prawa bo były najgorszym możliwym rozwiązaniem. I pewnie dlatego powstały takie modele biznesowe...
3. Może te prawa WYNIKŁY z "naturalnych" modeli biznesowych ... ?

 

Również przykład ścieżek rozwojowych Wikipedii, kernela Linuksa, serwera Apache czy samodzielnie replikującej się maszyny RepRap oraz innych niezliczonych projektów na wolnych licencjach, które rozwijają się bez przewodnictwa jakiejkolwiek firmy pokazuje, że taki model rozwoju jest nie tylko możliwy, ale może być bardzo skuteczny.
Autor zakłada, że tylko jeden model biznesowy się sprawdziW jakim stopniu więc sie nie sprawdził model biznesowy oparty na prawach autorskich? I dla kogo?
Może właśnie różnorodność tych modeli tworzy JEDEN model ? I pozwala mu funkcjonować?
Zależności między tymi modelami są łatwe do zauważenia...

 

Jednak przykład jądra Linuksa dobitnie pokazuje, że inwestowanie przez korporacje w tego rodzaju model biznesowy bardzo mocno leży w ich interesie
To bardzo nieudany przykład. Na rynku konsumenckim (domowym) stanowczo sukces odniósł produkt "ze złej strony mocy" (windows). Warto zauważyć, że to konsumenci dokonali wyboru.

 

prawo patentowe tworzy prawny monopol rynkowy, który ogranicza możliwości wszystkich podmiotów oprócz jednego, będącego właścicielem patentu. Pozostałe podmioty nie mogą swobodnie korzystać z opatentowanej technologii, nie mogą jej rozwijać ani tworzyć produktów, które się na niej opierają. To są fakty. Skoro więc faktem jest, że taki monopol ogranicza możliwości wszystkich ludzi i firm, oprócz jednej / jednego, to logicznie rzecz biorąc, w jaki sposób można przyśpieszać rozwój hamując go?

1. Definicja tego prawa (oraz jej powstanie) jest zależna od mechanizmów rynkowych. Trudno więc by była inna :)
2. Nie ma rozwiązań doskonałych - ponieważ prawa i oczekiwanie jednej strony zawsze będą kolidować z jakąś inną stroną (mówimy o stronach wchodzących w interakcje, czyli społeczeństwach, państwach, etc). Dlatego :
3. Przyspieszenie rozwoju może nastąpić przez skupienie producenta wszelkich mocy produkcyjnych na tym projekcie - choćby tylko biorą pod uwagę jego chęć osiągnięcia zysku.
Rozważmy przypadek twórcy "wolnego". Musi jeść czyli też pracować, więc stanowczo mniej czasu poświeci na rozwój swojego wynalazku.
I uważam, że mój przykład bardziej odnosi sie do rzeczywistości niż Pański (samochody sportowe)


Czy pojawienie się monopolu na wolnym runku jest stymulujące czy też może hamujące dla rozwoju tego rynku?
Autor nie bierze pod uwagę alternatyw - konkurencyjności. Przeważnie produkty mają swoje odpowiedniki w konkurencji. Oczywiście są (i będę i powinny być) wyjątki od tej reguły - ale to niczego nie dowodzi.
Prosiłbym o przykłady takich monopolów oraz WYKAZANIE szkodliwego wpływu na poprawę bytu społecznego.
Bo to kolejny błąd - że monopol zawsze szkodzi. Nie mylić szkodzenia "indywidualnym portfelom" odbiorcy z szkodzeniem "jakości życia"

Czy państwowo umocowany monopol Poczty Polskiej sprawia, że przesyłki są tańsze, dochodzą szybciej, a poziom obsługi klienta jest wyższy niż gdyby monopol nie istniał?

Kolejny dowód , że autor nie dostrzega i nie rozumie podstawowych praw ekonomii.
Po pierwsze brak monopolu nie MUSI powodować spadku cen. Na to ma wpływ wiele elementów: sens zyskowności prowadzonych działań, koszty , podatki, etc (włącznie z kulturowymi)
Ponadto, to to co pisałem już wcześniej monopol najczęściej jest "złamany" przez rozwój / zmiany technologiczne, konkrecyjne rozwiązania.
I tak mamy konkurencję np. na poziomie rozwiązań (e-mail) by nie wspomnieć o innych usługach kurierskich.

Przykład myślowy: czy “zarezerwowanie” przełomowych wynalazków takich jak ogień, koło czy pieniądz na 1000 lat (okres ochrony patentowej) przez małą grupkę uprzywilejowanych osób pobierających ogromne haracze od każdego przypadku wykorzystania tych technologii, byłoby korzystne, czy niekorzystne dla rozwoju całej ludzkości?

Przykład ma mało wspólnego z myśleniem. Raczej gdybologia.
Pogdybajmy:
1. może by nie wynajdowano lepszych metod zabijania
2. może rodziny spędzały by czas razem a nie przed telewizorem
3. może by było mniej pożarów w domach?
4. może po prosu byłoby lepiej, może...



Patrząc na definicje, podobieństwo obydwu terminów wydaje się minimalne. W przypadku kradzieży, wyraźnie jest określone, że aby ukraść, należy fizycznie wyjąć jakąś rzecz spod władzy właściciela.
Tutaj błędy na każdym etapie, więc po kolei:
1. kopiowanie programów to kradzież (278KK, p2)
2. wyjęcie spod władzy - jest dysponowaniem niezgodny z jego władzą (wolą)
3. Proszę przeczytać definicje w słow. jęz. pol. słowa "rzecz"
 - tym samym wniski z 3a - są pozbawione sensu i omówione też tutaj: http://www.kradniemy.pl/217-piractwo-w-internecie.html

 

Część nielegalnego kopiowania to kopiowanie w przypadku, gdy dany produkt jest niedostępny na rynku i niemożliwy do legalnego zakupienia. Skoro ktoś i tak nie może legalnie kupić danego artykułu, to gdzie jest logika w twierdzeniu, że jego nielegalne kopiowanie powoduje straty?

Czyli : jak coś nie jest dostępne na rynku lokalnym  (do kupienia) to można to zdobyć inną metodą (zasada wynikająca z powyższego). Sporo jest takich produktów. Trzeba jechać do innych krajów (lub zlecić) tam kradzież. Będzie to zgodne "z uczciwością" powyższej zasady.

 

Istotna część nielegalnego kopiowania to kopiowanie w celu przetestowania przed zakupem. Nikt nie chce kupować kota w worku. To logiczne, że nie można mówić o stracie, jeżeli ktoś najpierw skopiuje nielegalnie produkt, żeby potem go kupić.
1. nie wszystko można przetestować np. usługa
2. co można to np. są wersje demo
3. założenie że każdy kto skopuje produkt go kupi jest błędne - przeważnie juz tego nie robi, oczywiście są też tacy co kupią, ale co z tego; patrz 1 i 2
etc

Ogromna część nielegalnego kopiowania to kopiowanie w przypadku, gdy osoba nielegalnie kopiująca nie posiada środków finansowych na zakup danej własności intelektualnej.

1. Czyli ich nie stać. Rodzi sie znowu zasada: jak mnie nie stać ukradnę
2. Zasada następna: MUSZĘ mieć wszystko co wyprodukowano (filmy, gry). MUS.
3. Zasada wynikająca z "zasady musu": Posiadanie tych produktów to WARUNEK ŻYCIA.

 

Sprawa 3d, do kontrargumentu nr.7
Autor zakłada, że:
1. złodziej ma prawo decydować o wysokości zysków producenta/autora
2. że kopiowanie (a nie jakość produktu) powoduje ze klienci kupują chcą mieć produkt. Co jest kompletną bzdurą. Logicznie: jakość produktu wpływa na jego popularność (i na kopiowanie i na zakup)

prawa 3d, do kontrargumentu nr.7
Autor zakłada, że kradzież wpływa na reklamę. Ma racje - ale odnosi sie do wszystkich produktów. Używając kradzionego telefonu reklamuje go znajomym.

 

Kontrargument 8
Nie istnieje jeszcze zwyczajnie sieć dystrybucji oprogramowania, muzyki, czy filmów, która byłaby w stanie dostarczyć każdy twór intelektualny w ciągu kilku minut do kilku godzin, bez zbędnych formalności, użerania się z zabezpieczeniami i to bez wychodzenia z domu....

Nie istnieje też sposób na zdobycie samochodu sąsiada wysiłkiem woli. Czy to znaczy ze należy użyć innej metody (dać mu w mordę i ukraść) by zdobyć ten samochód?
To kolejny stek bzdurnych założeń:
1. musimy mieć wszytko co zostało wyprodukowane
2. MUSIMY mieć to natychmiast
3. złe jest wszystko co nie zaspakaja naszych roszczeń z punktu 1 i 2
etc


Użytkownik sieci P2P otrzymuje lepszy produkt szczególnie w przypadku niektórych producentów muzyki, filmów DVD i gier, którzy to dostarczają towar wybrakowany, zawierający utrudniające korzystanie z produktu zabezpieczenia przed kopiowaniem DRM lub zmuszający legalnego użytkownika do oglądania kilku minut reklam oraz spotu kampanii antypirackiej,

Bzdura totalna. Użytkownik dostaje PRZEROBIONY produkt. Niezgodny ze specyfikacją producenta. To co producent umieści w produkcie to JEGO sprawa. Zawsze MOŻESZ z niego nie korzystać.


9 i 9a
Wytwórnie i organizacje antypirackie wciąż nieustannie twierdzą, że nielegalne kopiowanie powoduje straty, ale jednak najwyraźniej są to tylko puste słowa, bo nie są w stanie tego udowodnić. Nie istnieją żadne twarde dowody czy jakiekolwiek niezależne badania, które potwierdzałyby tezę, że zjawisko nielegalnego kopiowania jako całość powoduje straty.

Część odpowiedzi: http://www.kradniemy.pl/222-Piractwo-nie-powoduje-strat.html

 

Pewna część nielegalnych kopii to kopie zapasowe, które w wielu przypadkach łatwiej wykonać ściągając piracką wersję własności intelektualnej z Internetu, zamiast wykonywać kopię lokalnie. Taka sytuacja w szczególności ma miejsce w przypadku zabezpieczonej przed kopiowaniem własności intelektualnej, której to kopię trudno jest wykonać bez umiejętności stosowania specjalistycznego oprogramowania kopiującego lub tzw. “cracków”.

Skoro jesteśmy przy tym temacie. Te zabezpieczenia służą ochronie przed złodziejami (nie oceniam skuteczności). Gdybym miał pewność, że mój produkt będzie wykorzystywany zgodnie z licencją - nie widzę problemu braku zabezpieczeń. Obserwując skalę złodziejstwa oraz sposoby tłumaczenia się z niej - nie mogę mieć takiej pewności.

 

Skoro więc część wykonanych nielegalnych kopii jest wykonana w przypadku posiadania oryginalnego nośnika, nie można tutaj mówić o stracie producenta.
I nikt o tym nie mówi.
Nie mylić dozwolonego kopiowania z kopiowaniem nie dozwolonym.

 

Nielegalne kopiowanie nigdy nie zabiło ani nawet ciężko nie raniło tego przemysłu.
1. Przyjrzyjmy sie tytułom, filmowym lub niektórym grom z ostatnich lat
2. Rozumiem , że jest Pan producentem, którego produkty kopiowano i ma Pan informacje z pierwszej ręki
3. Ma pan dokładne dane finansowe większości firm poparte analizą ...
Kłania się też zasady dotyczące sensu produkcji: osiąganie zysków - nie tylko pokrycie kosztów, na podstawie badań i wniosków płynących z oceny rynku. Trudno w ocenie zakładać , że mój produkt będzie ukradziony...

 

Na przykładzie ostatnich kilkuset lat historii widać wyraźnie, że “problem” nielegalnego kopiowania nie wywołał żadnej katastrofy na rynku książek, muzyki, filmów, gier czy oprogramowania.

1. Ocena zjawiska na podstawie sformułowań ogólnych.
2. Trudno powiedzieć : może byłoby ich więcej i lepsze?
3. Czy mogę widzieć zupełnie co innego z przykładu ostatnich kilku stertek lat historii? Mogę.

 

Logiczne wydaje się, że skoro (tak jak to zostało omówione w kontrargumencie 3 sprawy nr 3d) część zjawiska nielegalnego kopiowania powstaje z chęci przetestowania produktu przed zakupem, to producenci muzyki, filmów i oprogramowania o niskiej jakości będą zarabiać mniej niż zarabialiby, gdyby możliwość przetestowania przed zakupem nie istniała.
Zakładanie, że proces "piractwa" jest jedynym skutecznym elementem oceny jakości produktu to  założenie stronnicze.
Inne elementy:
1. ocena innych klientów
2. ocena własna (gdy sie zawiodę nie kupię następnego produktu tej marki)
3. wersje demo
4. prezentacje
6. informacja o innych produktach tej firmy.

Do takiej weryfikacji przyczyni się też suport produktu. Elementów weryfikujących jest aż nadto -  konkurencyjność wymusi dodatkowe, a marketing wymyśli :)

Czy to jest w ogóle etyczne, żeby zmuszać człowieka do zakupu “w ciemno” muzyki, filmu czy oprogramowania, którym nie będzie usatysfakcjonowany
1. czy etyczne jest narzucanie swojej woli innym (jak nie dasz możliwości testowanie - to ukradnę)
2. w odniesieniu do dema, trailerów, etc. Na przykładzie filmu. Ze słów autora artykułu wynika, ze trailer to za mało by ocenić czy mu sie film podoba. Należy wiec obejrzeć cały film. Pytanie: po obejrzeniu po co kupować?
Rozsądne jest istnienie ograniczeń w tym zakresie.
W każdej branży ze względu na specyfikę produktu te ograniczenia są inne.
Ponadto już wiele razy to zaznaczałem: są produkty, których nie da rady przetestować np. usługi (np. budowa domu, remont pokoju). Więc kupując cokolwiek zawsze ryzykujemy !  Np. produkt z wadą, usterką ukrytą (testujemy samochód, potem dostajemy inny nowy ale z wadą)
Głupotą jest więc wyróżnianie akurat tej branży (która "podlega" pod kopiowanie) jako "uprzywilejowanej".


Właściwie to dotychczasowa kolejność omawiania zagadnień jest nie do końca prawidłowa, bo zanim odpowiemy na pytanie czy to moralne kopiować dobra intelektualne bez zezwolenia ich twórcy, powinniśmy najpierw sprawdzić, czy twórca zachował się etycznie sprzedając nam dany produkt.

1. kto ma określić te zasady etyki?
2. zasadą etyki nie jest ocena czy produkt nam odpowiada czy nie oraz w jakim zakresie spełnia NASZE nomy jakościowe.
3. NIE MYLIĆ POJĘĆ. Producent ma PRAWO ustalenia dowolnej ceny za produkt (masz mózg to sprawdź czy to CI się OPŁACA). Nie jest to kwestia etyki tylko przysługujących mu praw - co do kształtu produktu (wynika zresztą z definicji "producent")
4. Producent ma PRAWO decydować co będzie związane z jego produktem (aktywacja, reklama) - nie opowiada ci - nie kupuj. 
Do producentów: To swoją drogą świetna droga to wyróżnienia się spośród konkrecji: mój produkt jest bez reklam, etc.
pisałem też o tym: http://www.kradniemy.pl/215-Dlaczego-walka-z-piractwem-jest-nieskuteczna.html
5. Porównanie ( "Nieuczciwość nr 3. Sprzedaż “kopii po zerowych kosztach”.) procesu produkcji gry komputerowej z nakrętką od butelki (czy nawet samochodem) jest bzdurą ponieważ w obu tych procesach przeważnie koszt główny występuje gdzie indziej. Upraszczając: gdy gra jest juz wyprodukowana to koszty wprowadzenia jej do obiegu są niskie - nie zmienia to jednak faktu że duże koszty występują PRZED jej dystubucją. Natomiast by wyprodukować następny samochód koszty są nadal bardzo duże (choćby same części).
5a. Bzdurą jest też oczekiwanie, że sprzedaż pierwszej kopi spowoduje zwrot choćby samych kosztów ("
gdzie w praktyce tylko wyprodukowanie pierwszego egzemplarza wymaga nakładu pracy").  Kontynuacją tej bzdury jest narzucanie producentowi ile ma / może zarobić na sprzedaży wszystkich kopii ( "Sprzedaż każdej kopii w nieskończoność, nawet po zwróceniu się kosztów produkcji pierwszej kopii...)
5b. Zarzucanie producentowi gier, że proces dystrybucji ma tani (więc powinien sprzedawać dużo taniej) to głupota. Podwójna. Ponieważ cena powinna wypływać też z oceny rynku - więc z tej perspektywy: wystawiając produkt w wysokiej cenie producent zakłada, że go sprzeda. Gdzie tu więc logika by wystawiać go taniej? I gdzie tu ma zastosowanie etyka?


Wniosków autora nie omówię - ponieważ wypływają z błędnych założeń, które omówiłem po kolei

Dlaczego OCHRONA praw autorskich jest dobra?
Ponieważ daje swobodę wyboru AUTOROWI - może mieć chronioną swoją pracę jeśli CHCE.
ALE NIE MUSI - może ją udostępniać za darmo.

 

Czy należy zmienić warunki / prawa autorskie?
Jak każde prawo - także prawo autorskie nie nadąża i nie będzie nadążać za zmianami społecznymi / technologicznymi/etc. Ponadto jak każde prawo - zawsze będzie miało "luki" do nadużyć i manipulacji. Dlatego każde prawo musi ulegać modyfikacjom /poprawie/.
Jednak jawną głupotą jest odrzucenie tych praw - ponieważ to one regulują życie społeczne.

 

WU
Redaktor nie zawsze miły.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie