Trwa chaos wywołany niesławnymi „cłami Trumpa”. Wiele wskazuje na to, że prezydent USA przelicytował i teraz robi już tylko dobrą minę do złej gry. Donald Trump zapowiedział, że jego administracja jest blisko zawarcia nowych porozumień handlowych, które mają zostać ogłoszone w ciągu trzech do czterech tygodni. Problemem pozostają jednak Chiny, które nie przestraszyły się agresywnej polityki USA.
Trump swoje, Chiny swoje
Relacje USA z Chinami są kluczowe dla światowej gospodarki, a napięcia na tej linii mocno uderzyły w rynki finansowe. Trump obstaje przy tym, że dotychczasowe warunki wymiany handlowej między Waszyngtonem a Pekinem są nie do zaakceptowania. Amerykański przywódca w rozmowie z magazynem „Time” powiedział, że otrzymał telefon od prezydenta Chin Xi Jinpinga w sprawie rozmów celnych. Strona chińska stanowczo temu zaprzecza.
Działania Trumpa są obliczone głównie na powrót produkcji do USA. Prezydent USA jest święcie przekonany, że sukcesem jego polityki będzie obłożenie importu cłami sięgającymi 50 proc. Przykładem skuteczności tej strategii, zdaniem Trumpa, jest powrót zakładów meblarskich do Karoliny Północnej oraz relokacja produkcji samochodów z Meksyku do Stanów Zjednoczonych.
Trump w wywiadzie podkreślił też, że polityka handlowa jego administracji przynosi konkretne efekty – choć, jak przyznał, opinia publiczna „jeszcze tego nie dostrzegła”.
Przegląd gospodarczych wydarzeń tygodnia 21.04.-27.04.2025