Wojna handlowa najwyraźniej zaczyna przerastać nawet tych, którzy ją wywołali. Administracja prezydenta Donalda Trumpa ogłosiła we wtorek częściowe złagodzenie ceł na samochody produkowane w Stanach Zjednoczonych. Nowe przepisy przewidują zniesienie opłat celnych na auta zmontowane w USA, o ile udział zagranicznych części w ich konstrukcji nie przekracza 15 procent.
Kroczek w tył
Zmiana ta ma na celu zachęcenie producentów samochodów do przenoszenia produkcji oraz łańcuchów dostaw komponentów do USA. Dotychczas auta montowane lokalnie były objęte stawką celną uzależnioną od procentowego udziału importowanych części, nawet jeśli finalnie powstawały w amerykańskich zakładach.
Zgodnie z nowymi zasadami, pojazdy spełniające kryterium 85-procentowego udziału amerykańskich części będą całkowicie zwolnione z opłat celnych. Dodatkowo przewidziano mechanizm rekompensaty – 15-procentowy zwrot kosztów dla producentów, którzy mimo spełnienia warunków zwolnienia muszą ponosić wyższe koszty części importowanych objętych cłami.
To niejedyna dobra informacja dla przemysłu motoryzacyjnego. Decyzją Trumpa zostanie on czasowo zwolniony z innych opłat – w tym ceł na stal, aluminium i większość towarów przemysłowych.
Branża motoryzacyjna jest jedną z najmocniej poturbowanych w wyniku nowej polityki celnej USA. Dla przykładu: Grupa Stellantis – właściciel marek Jeep i Chrysler – zapowiedziała tymczasowe zwolnienia 900 pracowników w swoich zakładach w USA, w tym w Warren, właśnie ze względu na wzrost kosztów operacyjnych.
Przegląd gospodarczych wydarzeń tygodnia 28.04.-04.05.2025