Ten tydzień został naznaczony śmiercią 8-letniego Kamilka, za którego zdrowie kciuki trzymała cała Polska. Chłopiec, który był nieludzko maltretowany przez ojczyma, przy cichej akceptacji matki, zmarł w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach w wyniku doznania zbyt rozległych obrażeń.
Kamilek trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie, między innymi z głęboki oparzeniami – te powstały na skutek polewania dziecka wrzątkiem i rzucenia nim o kuchnię węglową. Sprawcą tych czynów jest ojczym chłopca, 27-letni Dawid B., który już przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Bestia miała również przypalać chłopca papierosami, bić go i lżyć. Matka, która jest osobą niepełnosprawną umysłowo, nie reagowała.
Śmierć, ale przede wszystkim gehenna Kamilka wstrząsnęły całą Polską. Pojawiły się słuszne pytania o bierność urzędników, policji, a przede wszystkim sądu, który nie podjął decyzji o skierowaniu chłopca do pieczy zastępczej, zostawiając go w miejscu kaźni. Ta sprawa będzie dokładnie wyjaśniana.
Dawidowi B. grozi dożywocie. Na polecenie prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości prokuratura zmieni klasyfikację czynu na zabójstwo. Kat jest już w areszcie, podobnie jak matka chłopca, która także usłyszy zarzuty.