Czekasz na Black Friday? Możesz stracić sporo pieniędzy!

Piotr Kowalczyk
30.11.2017

Black Friday to dzień największego szaleństwa zakupowego na świecie. W ostatni piątek listopada setki milionów konsumentów ruszają na polowanie. Chcą kupić wymarzone przedmioty i prezenty w rewelacyjnie niskich cenach, a sprzedawcy obiecują im, że tak właśnie będzie. Niestety, emocje towarzyszące temu „świętu” są tak silne, że w konsekwencji zamiast zaoszczędzić, po prostu wydajemy znacznie więcej. Decyduje o tym prosty i znany od lat mechanizm.

Ograniczenie czasowe oferty

Motorem napędowym całej idei Black Friday jest to, że konsumenci czują wewnętrzny przymus wydawania pieniędzy, ponieważ okazje się już nie powtórzą. W końcu tylko w ten jeden piątek w roku można kupić telewizor za połowę ceny i konsolę z dwoma padami i trzema najnowszymi grami gratis. Trzeba się więc spieszyć, a gdy upatrzony produkt trafi już do koszyka, nie zaszkodzi jeszcze sprawdzić, czy aby nie znajdą się inne ciekawe okazje, tak „na zapas”.

W ten oto sposób zaczynamy wydawać pieniądze bez opamiętania. Przekreślone ceny działają na wyobraźnię, a hasło „obniżka” powoduje wrzenie krwi. Psychologowie już dawno określili to zjawisko „syndromem łowcy”. Ponieważ współczesne społeczeństwo nie musi polować na zwierzynę, zastępujemy to sobie łowami w sklepach. Black Friday jest natomiast wielkim rykowiskiem.

Skłonność do nieprzemyślanych zakupów

Black Friday jest dniem, w którym konsumenci najczęściej decydują się wydać pieniądze na coś, czego wcześniej w ogóle nie brali pod uwagę. Skoro jednak trafia się taka świetna okazja, to przecież grzech z niej nie skorzystać, prawda? Tego typu myślenie powoduje, że zamiast np. 200 złotych, wydajemy 2000 złotych, nie martwiąc się tym, jak później uzupełnimy dziurę w domowym budżecie.

Finał jest prosty do przewidzenia. Coś, co miało umożliwić zaoszczędzenie np. kilkuset złotych, tak naprawdę spowodowało wydanie znacznie większej kwoty. Zachowanie dyscypliny w obliczu świetnie opakowanych przez marketingowców promocji, jest niezwykle trudne i udaje się mniejszej części konsumentów biorących udział w Black Friday.

Wyjątkowe promocje tylko raz w roku? Bzdura!

To najważniejsza rzecz, o której trzeba pamiętać. W dobie sklepów internetowych i agresywnej walki o klienta (a raczej o jego portfel), sprzedawcy nie mogą sobie pozwolić na zorganizowanie jednej spektakularnej promocji. Po Black Friday przychodzi Cyber Monday (akcja w e-sklepach), później jest Boxing Day, styczniowe wyprzedaże, promocje wiosenne, letnie, szkolne, jesienne i tak dalej, i tak dalej.

Wniosek? Jeśli naprawdę chcesz zaoszczędzić, nie bierz udziału w Black Friday lub skup się wyłącznie na poszukaniu tego produktu, który jest Ci rzeczywiście potrzebny. Jeśli go nie znajdziesz, nie kupuj niczego innego. Poczekaj na kolejne okazje i nie wydawaj pieniędzy bez sensu. Tego właśnie chcą właściciele sklepów i to oni, jako jedyni, naprawdę wygrywają w Czarny Piątek.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie