Recenzja: farba do wnętrz Śnieżka Satynowa

Maciej Piwowski
07.03.2018

Dostawca: OBI

Nasza opinia:

Tuż przed przyjściem na świat naszej drugiej córki postanowiliśmy przeprowadzić remont pokoju, w którym miała zamieszkać. Wcześniej była to typowa graciarnia, z białymi ścianami i bez mebli. Pierwszym etapem miało być oczywiście wprowadzenie kolorów do wnętrza.

Mam doświadczenie w pracach malarskich, więc postanowiłem, że przeprowadzę ten drobny remont samodzielnie. Pomalowanie ścian nie jest żadną filozofią, szczególnie idealnie białych, zagruntowanych i równych. Potrzebna była tylko farba docelowa.

Wybraliśmy się z żoną do marketu OBI (mamy najbliżej). Zależało nam na tym, aby nie kierować się nudnym stereotypem: dziewczynka = różowy, chłopiec = niebieski. Chcieliśmy czegoś innego, ciekawszego. Ustaliliśmy, że pokój córki będzie miętowy (cokolwiek to znaczy).

Niestety, producenci farb chyba nie mają dzieci lub uważają, że Polacy są narodem smutasów. W ofercie (przynajmniej w markecie OBI) dominowały: szarości, brudne róże, odcienie żółtego, ewentualnie różne wariacje na temat błękitu. W końcu znaleźliśmy to, co nas interesowało.

Tą farbą była Śnieżka Satynowa „Miętowe orzeźwienie”. Tak, wiem. Producenci farb nieźle odlecieli z tą zabawą w Leśmiana, ale co zrobić. Skoro to orzeźwienie jest miętowe, to kolor pewnie będzie przynajmniej zbliżony do miętowego. Bierzemy.

Pokrycie jedną warstwą jest fikcją, ale tego się spodziewałem. Gorzej, że kolor okazał się po prostu niebieski. Dałem jednak farbie kolejną szansę i po zalecanych przez producenta 2 godzinach naniosłem drugą warstwę. Czegoś takiego nigdy nie widziałem. Farba po każdym przejechaniu wałkiem dosłownie odchodziła od ściany (mowa o pierwszej warstwie) płatami! Zaznaczam, że ściana została zagruntowana. Dałem sobie spokój.

Szybko pojechałem do sklepu po farbę Duluxa (mam dobre doświadczenie z tym produktem), ale w kolorze lawendowym – nic bardziej „dziewczęcego” nie było. Musiałem się spieszyć, bo żona w ciąży wyjechała na weekend do koleżanki, żeby nie wdychać oparów i sprawę trzeba było załatwić pilnie. Z Duluxem nie było już żadnych problemów. Dwie warstwy w zupełności wystarczyły.

Nie wiem, czy trafiliśmy na jakąś felerną partię, czy Śnieżka Satynowa rzeczywiście jest tak fatalnym produktem. Jedno jest pewne: już nigdy nie zaufamy tej firmie.

Alternatywa: polecam farby Dulux. Jeszcze się na nich nie zawiodłem.

Jakość serwisu: nie zdecydowaliśmy się reklamować farby. Szkoda nerwów dla około 50 złotych.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie