Metoda Ekonomii

Mateusz Nowak
23.08.2015

autor: Sebastian Kluz

 

 

 

Metoda Ekonomii

czytano 6501 razy
 
 

autor: Sebastian Kluz

„Przedmiotem ekonomii jest wyjaśnienie kategorii ludzkiego działania. Do udowodnienia twierdzeń ekonomicznych wystarczy jedynie znajomość ludzkiego działania. Do zrozumienia tych twierdzeń nie jest konieczne jakieś szczególne doświadczenie, bo żadne doświadczenie, nawet najbogatsze, nie pomogłoby ich zrozumieć komuś kto nie miałby apriorycznej wiedzy o tym, czym jest ludzkie działanie. Jedynym sposobem poznania tych twierdzeń jest logiczna analiza wrodzonej wiedzy na temat kategorii ludzkiego działania. Wiedza ekonomiczna podobnie jak matematyka czy logika, nie pochodzi z zewnątrz, lecz istnieje w nas”. (L.V.Mises, Ludzkie działanie, Instytut von Misesa, Warszawa 2007r., s. 55.)

 

1. Wstęp
Praca podzielona jest na dwie części. Część pierwsza dotyczy spraw filozoficznych, część druga zaś ekonomicznych. W części filozoficznej poruszymy dwie kwestie. Kwestia pierwsza dotyczy teorii poznania w odniesieniu do poglądów umiarkowanych empirystów i umiarkowanych apriorystów. Celem tej prezentacji będzie uświadomienie czytelnikowi, iż omówione w części drugiej naszej pracy nowoczesne kierunki metodologiczne w ekonomii zakorzenione są w odnośnych rozważaniach filozoficznych. Drugą kwestią filozoficzną jaką podejmiemy, będzie zdanie relacji z dwóch sposobów rozumowania: dedukcji i indukcji. Przekonamy się, że dedukcja jest metodą rozumowania właściwą dla szkoły austriackiej, zaś indukcja zdominowała uprawianie ekonomii jako nauki w głównym nurcie ekonomii.

Część druga pracy dotycząca spraw ekonomicznych składać się będzie z trzech elementów. Elementem pierwszym będzie zdefiniowanie ekonomii z uwzględnieniem jej specyfiki. Dwa pozostałe elementy poświęcimy metodologii ekonomii czyniąc liczne odniesienia do omówionych uprzednio spraw filozoficznych. Wykładamy zatem kolejno stanowiska weryfikacjonistów i falsyfikacjonistów traktując ich jako jeden blok metodologiczny oraz metodologię szkoły austriackiej będącej jej przeciwieństwem.

2. Sądy analityczne i sądy syntetyczne
Czy ekonomię jako naukę można uprawić jak matematykę czy logikę? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć referując myśli austriackich uczonych. Teraz naszą uwagę skierujemy w stronę zagadnień epistemicznych. Interesuje nas bowiem kwestia, wedle jakich metod człowiek dochodzi do poznania zgodnego z rzeczywistością. Teoretyczne ramy rozważań nad teorią poznania wyznaczają dwa skrajne stanowiska. Skrajny aprioryzm i skrajny empiryzm. Filozofowie opowiadający się za pierwszym poglądem odmawiają doświadczeniu jakichkolwiek walorów poznawczych. Twierdzą oni, że zarówno świadectwo zmysłów jak i czysta spekulacja każą obrać ich punkt widzenia. Zmysły bowiem nie mogą być bezapelacyjnym kryterium, z racji istniejących różnic w postrzeganiu danych przedmiotów. Rozum zaś podpowiada, że zmienność mieści w sobie sprzeczność więc przedmioty nie mogą być takie same w różnym czasie. Skrajni empiryści natomiast stoją po przeciwległej stronie interesującej nas kwestii. Twierdzą, że do prawdy dojść można jedynie przez doświadczenie. Nawet twierdzenia matematyki są oparte na doświadczeniu, będąc jedynie indukcyjnymi uogólnieniami twierdzeń jednostkowych. Bardziej wyważone stanowisko przyjmują umiarkowani empiryści i umiarkowani aprioryści. Reprezentują oni nowożytny spór o źródła poznania.

Zarówno jedni jak i drudzy zgodni są, iż istnieją uprawnione twierdzenia a priori. Różnią się jednak umiarkowani empiryści i umiarkowani aprioryści w kwestii ich statusu epistemicznego. Dla umiarkowanych empirystów uprawnione w nauce są jedynie te twierdzenia, które wyłuszczają sens zawartych w nim terminów. Przykładowo okrąg jest to zbiór wszystkich punktów płaszczyzny odległych od ustalonego punktu o zadaną odległość. Zmuszeni zatem jesteśmy mocą definicji tego terminu, przyjąć go za prawdziwy. Nie sposób również poddać okręgu testowi empirycznemu, który dowiódłby, iż istnieje taki okrąg którego punkty płaszczyzny nie są równo oddalone od danego punktu. Kto przyjąłby taki test za podważający przyjętą definicję pogwałciłby jej znaczenie. Takie twierdzenia wyłuszczające jedynie sens zawartych w nim terminów, nazywamy twierdzeniami analitycznymi. Umiarkowany aprioryzm uznaje istnienie uprawnionych twierdzeń a priori nie będących twierdzeniami analitycznymi. Twierdzenia, które nie są twierdzeniami analitycznymi nazywamy twierdzeniami syntetycznymi. Twierdzenia syntetyczne są ponadto wartościowsze od twierdzeń analitycznych, bowiem nie wyłuszczają jedynie sensu zawartych w nim terminów ale są twierdzeniami rzeczowymi. Mogą być przez doświadczenie potwierdzone bądź obalone. Przykładowo twierdzenie: „kawa którą teraz piję jest gorąca”, jest twierdzeniem syntetycznym. Istotnie bowiem świadectwo zmysłów podpowiada mi, iż jest gorąca. Ciepłota kawy nie jest zawarta w jej definicji. Jest jasne, że większość twierdzeń ma postać twierdzeń syntetycznych na doświadczeniu opartych. Czy istnieją jednak twierdzenia syntetyczne a priori? Umiarkowani empiryści twierdzą, że istnieją takie twierdzenia. Prostym przykładem niech będzie twierdzenie, że suma dwóch boków trójkąta jest większa od długości boku trzeciego. Aby przekonać się czy tak jest można mierzyć kolejno boki danych trójkątów, dowiadując się o prawdziwości twierdzenia. Można jednak wyobrazić sobie podstawę, która ledwo co pokryta jest dwoma odcinkami. Jeśli odcinki te zaczną się obracać wokół końców podstawy to zaznaczą okręgi, które nie będą na siebie zachodzić. Nie ma zatem możliwości by utworzyły trójkąt. Nie potrzeba zatem aby się przekonać o prawdziwości twierdzenia odwoływać się do doświadczenia. Można dokonać wglądu w istotę ( Husserl ), bądź posłużyć się czystą wyobraźnią ( Kant ) i czystą formą oglądu.


3. Sądy analityczne i sądy syntetyczne w matematyce
Poznaliśmy zatem poglądy filozoficzne na temat metod, wedle których człowiek dochodzi do poznania zgodnego z rzeczywistością. Warto zrobić krok dalej i zapytać, jak do powyższych rozważań mają się twierdzenia matematyki. W powszechnej bowiem opinii nauka ta uchodzi za abstrakcyjną i z doświadczeniem nie mającą nic wspólnego. Nikt z nas nie zaobserwował punktu, prostej czy trójkąta. Co najwyżej przedmioty mniej lub bardziej je przypominające. W przyrodzie nie istnieją zatem desygnaty pojęć matematycznych. I tutaj zastosowanie mają poruszone poglądy umiarkowanych empirystów i umiarkowanych apriorystów na źródła poznania. Analogicznie jak to było w przypadku ogólniejszych praw, na mocy których człowiek poznaje rzeczywistość, umiarkowany aprioryzm i umiarkowany empiryzm orzekają o istnieniu kolejno twierdzeń analitycznych, syntetycznych i syntetycznych a priori w zastosowaniu do matematyki. W tym celu umiarkowany empiryzm dzieli matematykę na matematykę czystą i matematykę stosowaną. Podział ów jest konieczny z uwagi na odmienny sposób rozumienia pojęć w matematyce stosowanych. Geometrię stosowaną uprawiać będziemy, gdy pojęciom matematycznym nadamy sens empiryczny. Gdy przez wyraz kwadrat rozumieć będziemy to, co znaczy on w życiu codziennym. Uzbrojeni jesteśmy zatem w metodę, dzięki której stwierdzić możemy, czy dany nam przedmiot jest kwadratem czy nim nie jest. Wystarczy przeprowadzić stosowne pomiary. W przypadku zaś matematyki czystej, terminy w niej zawarte dopiero konstytuujemy. Tworzenie pojęć odbywa się z użyciem definicji wyraźnych i uwikłanych. Definicją wyraźną nazwiemy takie zdanie zwierające termin definiowany, które może być przekształcone w zdanie w którym termin definiowany zastąpiony jest innym terminem użytym w definicji. Dla przykładu: „Okrąg jest to figura, której zbiór wszystkich punktów płaszczyzny jest oddalony od danego punku o zadaną odległość”. Definicję tę można przełożyć na: „Figura , której zbiór wszystkich punktów płaszczyzny odległy jest od danego punku o zadana odległość”. Zastąpiliśmy termin okrąg, terminem figura. Liczba kolejnych przekształceń jest jednak ograniczona. Nie da się bowiem w nieskończoność zastępować terminów. Kresem ciągu takich definicji musi być termin pierwotny zwany aksjomatem. Skoro jednak nie można przedstawić aksjomatu za pomocą definicji wyraźnej, to jak to zrobić? Terminy pierwotne definiujemy przy użyciu definicji uwikłanych. Tak jak przy definicjach wyraźnych termin definiowany zastępowany jest przez równoważnik, tak w definicji uwikłanej ustala się jedynie określony sposób jego rozumienia dla pewnego kręgu osób. Można powiedzieć, że człowiek dorozumiewa jego znaczenie. Na przykład zdanie: „Dwa punkty wyznaczają jedną i tylko jedna prostą”. W definicji takiej słuchacz ma zapomnieć o pierwotnym znaczeniu terminów punkt i prosta. Ich połączenie dokonuje się w określonym kontekście poprzez zwrot „wyznaczają jedną i tylko jedną”, nie należący do terminologii geometrii. Kontekst w jakim występują terminy pierwotne przydaje mu znaczenia którego czytelnik się domyśla.

Poznaliśmy zatem rozróżnienie jakiego umiarkowani empiryści dokonali na matematykę czystą i stosowaną. Możemy zatem przyporządkować twierdzenia matematyki twierdzeniom analitycznym i syntetycznym. Umiarkowani empiryści uważają, że twierdzenia matematyki czystej są twierdzeniami analitycznymi, wyłuszczającymi jedynie sens zawartych w nim terminów. Nie podobna zatem konfrontować ich z doświadczeniem, ponieważ na mocy ukonstytuowanych definicji uprzednio uznane zostały za prawdziwe. Gałąź matematyki
stosownej odpowiada wg umiarkowanych empirystów sądom syntetycznym. Terminy pierwotne zgodnie z takim ujęciem są jedynie hipotezami, o których prawdziwości orzekamy poprzez odwołanie się do doświadczenia. Dla umiarkowanych apriorystów sprawa ta ma się jednak inaczej. Są bowiem dla nich aksjomaty sądami syntetycznymi a priori. Nie są one ani sądami analitycznymi wyłuszczającymi sens zawartych w nim terminów, ani nie potrzeba odwoływać się do doświadczenia celem zbadani ich prawdziwości. Wystarczy uciec się do wyobraźni, dzięki której zmuszeni jesteśmy przyjąć go za prawdziwy. Gdy twierdzimy, że przez zadany punkt nie leżący na danej prostej można przeprowadzić jedną i tylko jedną prostą równoległą3 (Abstrahujemy w tym miejscu od aksjomatów geometrii nieeuklidesowych należących do gałęzi matematyki czystej, które w XIX wieku zastąpiły przytoczony aksjomat o równoległych.) , to nie odwołujemy się do empirii, z jej pomocą nie sposób orzec prawdziwości takiego twierdzenia. Twierdzenie takie nie wyłuszcza jedynie sensu zawartych w nim terminów. Ale jakąś powinność czujemy przyjmując je za prawdziwe, gdy odwołamy się do wyobraźni lub wnikniemy w istotę.

 

4. Dedukcja i indukcja

 

Przejdziemy teraz do omówienia drugiej kwestii filozoficznej: do typów rozumowania. Sprawa ta ma istotne znaczenie dla metodologii ekonomii, więc warto ją uważnie prześledzić. Analizę nasza rozpoczniemy od dedukcji. Przez dedukcję rozumiemy taki typ rodzaj rozumowania, w którym z jednych zdań wyprowadzane są inne zadania. Zdania wyjściowe nazywamy przesłankami, zdaniami końcowymi są wnioski bądź następniki. Szczególny związek jaki łączy przesłanki z wnioskami jest tego rodzaju, że przyjęcie przesłanki za prawdziwą zmusza nas do przyjęcia wniosków. W innym przypadku bowiem, jeśli ktoś przyjmuje przesłanki odrzucając wnioski przeczy sam sobie. Oto przykład.


1. Każdy pies jest ssakiem,
2. Niektóre ssaki są psami.

Przyjęcie przesłanki: każdy pies jest ssakiem za prawdziwą obliguje nas do uznania wniosku, że niektóre ssaki są psami. Gdyby bowiem ktoś odrzucił wniosek twierdząc, że nieprawdą jest, że niektóre ssaki są psami, zaprzeczyłby tym samym z góry przyjętej za prawdziwą przesłance: że każdy pies jest ssakiem. Przechodzenie od przesłanek do wniosków nazywamy wnioskowaniem. Ta szczególna cecha rozumowania dedukcyjnego oznacza, że ten typ rozumowania jest niezawodnie poprawny. Z prawdy może wynikać tylko prawda. Zasada ta nie jest jednak symetryczna. Przyjęcie bowiem prawdziwości wniosku nie oznacza wcale przyjęcia przesłanki za prawdziwą. Z fałszu też prawda może wynikać. Kiedy mówię:

1. Tatry leżą w Alpach,
2. Najwyższym szczytem Tatr jest Gerlach,

to istotnie następnik jest prawdziwy pomimo fałszywości przesłanki. Te dwie cechy rozumowania dedukcyjnego maja walor praktyczny dla nauki. Kiedy dowiedziono prawdziwości przesłanki, to wniosek dedukcyjnie wywiedziony musi być prawdziwy. Kiedy zaś dowiedziono, iż przesłanki są nieprawdziwe to nie dowiedziono tym samym fałszywości wniosków. Węższa definicja dedukcji często spotykana mówi o przechodzeniu od zdań ogólnych do szczegółowych. Prawdą jest bowiem, że cechy właściwe całemu zbiorowi musza być prawdziwe dla jego części.

Bardzo często uznaje się, że ceną za niezawodność formalną dedukcji jest zerowa zawartość dodatkowej treści wniosków w całości zawartych w przesłankach. Ze względu na potrzeby nauki wprowadzono zatem inny typ rozumowania. Rozumowania w którym bogactwo treści wniosków będzie większe od bogactwa treści przesłanek. Tym rozumowaniem jest indukcja niezupełna. Gdy w dedukcji z prawdziwych przesłanek logicznie wynika prawdziwy wniosek, tak przy indukcji prawdziwe przesłanki sugerują jedynie
prawdziwość wniosków. Związek łączący zdania nie jest już tak mocny logicznie, ale posiada inne zalety. Kiedy twierdzę, że wszyscy ludzie są wyżsi ode mnie, ponieważ byłem niższy od tych których napotkałem, to stosuję rozumowanie indukcyjne. Sądzę o cechach całości na podstawie cech części. Widać zatem, że przy rozumowaniu według reguł indukcji niezupełnej liczba elementów, o których się wnioskuje jest zawsze większa od liczby elementów stanowiących podstawę wnioskowania. Ta właśnie cecha stanowi o płodności wymienionej metody w nauce. Orzeka ona o cechach elementów całości, których nigdy nie zaobserwujemy. Jest to jednak metoda zawodna logicznie, bowiem odrzucenie wniosku nie prowadzi do samozaprzeczenia. Kiedy odrzucę wniosek, że wszyscy ludzie na świecie są ode mnie wyżsi, to nie przeczę z góry przyjętej za prawdziwa przesłance. Istotnie, ludzie których do tej pory spotkałem byli ode mnie wyżsi. Istnieje szczególny przypadek indukcji, zwany indukcją zupełną, w której istnieje stosunek równości między liczbą elementów poprzednika a liczbą elementów następnika. Kiedy stwierdzamy: „że zarówno pierwszy jak i drugi i trzeci rzut do kosza był celny to stwierdzamy tym samym, że wszystkie oddane rzuty były trafne”. Ten wyjątek zachowujący walory rozumowania dedukcyjnego jest bardzo rzadko stosowany w nauce i bez szkody można go pominąć.


5. Model hipotetyczno - dedukcyjny

Omówione przez nas typy rozumowań mają swoje ścisłe zastosowanie na gruncie logiki. Odnoszą się one jednak również do filozofii nauk. Zanim zajmiemy się współczesnymi kierunkami metodologii ekonomii uporać musimy się z filozofią nauk na nieco ogólniejszym poziomie, odnoszącym się do wszelkich dyscyplin naukowych. Typowym poglądem na uprawianie nauki w XIX wieku było podejście standardowe. Podejście to odpowiadało metodzie indukcyjnej rozumowania i mówi, że twierdzenia naukowe są uogólnieniami.

Wychodzimy zatem z obserwacji, rzutując cechy danej próby na większe całości. Następnie porównujemy fakty implikowane przez uogólnioną teorię ze zdarzeniami świata zewnętrznego. Ujęcie to jednak z czasem zaczęło tracić na znaczeniu na rzecz modelu hipotetyczno – dedukcyjnego. Model ten został sformułowany przez Carla Hempela i Petera Openheima w 1965 roku, i zakłada wspólną procedurę wyjaśniania dla różnych dyscyplin. Ta ogólna zasada podpowiada, że wyjaśnienie naukowe składa się z prawa uniwersalnego, istotnych warunków początkowych zwanych explanansem oraz twierdzenia odnoszącego się do danego zdarzeni( explanadnum )4. (Więcej na temat modelu hipotetyczno – dedukcyjnego, M.Blaug, Metodologia Ekonomii, Warszawa 1995.)

Procedura wyjaśnienia naukowego jest analogiczna do procedury rozumowania dedukcyjnego. Za przesłanki bowiem przyjmuje się prawo ogólne i istotne warunki początkowe, rolę wniosków pełni zaś twierdzenie wyjaśniające. Staramy się zatem wyjaśnić dane zdarzenie poprzez odwołanie się do prawa uniwersalnego. Rolę przesłanek pełnią prawa zaś wniosków wyjaśnienia. Według Hempela i Oppenheima procedura prognozowania odbywa się tutaj wg tych samych reguł wnioskowania logicznego, co wyjaśnienie. Jedyną różnicą jest tutaj fakt, że wyjaśnienie zachodzi po zdarzeniu, prognoza zaś przed nim. W przypadku prognozowania, wychodzimy od praw uniwersalnych i istotnych warunków początkowych pełniących rolę przesłanki do nieznanych nam zdarzeń. Widać zatem, że model hipotetyczno – dedukcyjny zakłada symetrię wyjaśnień i prognoz. Owa symetria stała się celem ataków. W sensie logicznym indukcja nie jest odwrotnością dedukcji. Są to przecież zupełnie odmienne typy rozumowania. Błędem jest również przyjmowanie poglądu , że wyjaśnienie zakłada prognozę, prognoza zaś wyjaśnienie.

Istnieją bowiem teorie naukowe wyjaśniające pewne zjawiska, które to teorie jednak nie mają walorów prognostycznych, ( teoria Darwina ). I odwrotnie istnieją teorie o walorach prognostycznych które nic nie wyjaśniają ( teoria grawitacji Newtona). W modelu hipotetyczno – dedukcyjnym prognoza może służyć za wyjaśnienie zgodnie z następująca operacją. Skoro przyjmuje prawo uniwersalne za prawdziwe to w skutek jego zaistnienia pojawić się musi zjawisko, które w chwili obecnej nazwę prognozą. Np.: „w związku z systematycznym spadkiem stopy zysku kapitalizm musi upaść”. Po jego upadku natomiast, gdy ktoś zapyta dlaczego tak się stało, wyjaśnię: ponieważ tak mówi prawo uniwersalne! Zachodzi symetria. Prognoza służy za wyjaśnienie, wyjaśnienie zaś jest retrospektywną prognozą. W tym miejscu następuje odejście od formalizmu logicznego w stronę naukowego pragmatyzmu. W rachunku zdań bowiem przesłanki z góry uznajemy za prawdziwe, w naukach przyrodniczych i społecznych prawa uniwersalne z zespołem istotnych warunków początkowych, które razem pełnią rolę przesłanek koniecznie prawdziwe być nie muszą. Prawda formalna to jedno, prawda materialna to drugie. Dodatkowo charakter związku miedzy przyczyną a skutkiem jest bardziej problematyczny od relacji w rachunku zdań pomiędzy przesłanką a wnioskiem.

 

6. Weryfikacjoniści i Falsyfikacjoniści
Poznaliśmy zatem poglądy filozoficzne dotyczące teorii poznania.

Wiemy jakimi metodami człowiek może dojść do poznania zgodnego z rzeczywistością. Znamy również procedury dzięki którym z twierdzeń o określonym statusie epistemicznym możemy budować bardziej złożone struktury logiczne. Znając zatem zalety i wady metody indukcyjnej i dedukcyjnej potrafimy w naukach przyrodniczych i społecznych stosować je z umiarem. Warto zatem abyśmy przystąpili do omówienia metodologii ekonomii bazując na wcześniejszych rozważaniach. Porównamy kolejno ze sobą dwa bloki metodologiczne. Z jednej strony weryfikacjonistów i falsyfikacjonistów. Z drugiej zaś ekonomistów szkoły austriackiej. Postaramy się z tego starcia wyciągnąć wniosek czy uprawianie ekonomii na wzór matematyki może być zasadne. Zanim jednak przejdziemy do omówienia poglądów metodologów ekonomii, warto przyjrzeć się jak ekonomia jest definiowana. Definicji ekonomii jest wiele, a wielu ekonomistów podchodząc do niej co innego ma na myśli. Od tego bowiem jak ekonomiści ją definiują uzależniony jest dobór metod poznawczych na których jej prawa są rozpoznawane.

Przez ekonomię w rozumieniu weryfikacjonistów i falsyfikacjonistów rozumieć będziemy: naukę o użytkowaniu rzadkich zasobów, mających alternatywne zastosowanie, w celu zaspokojenia potrzeb ludzkich. Definicja to stanowi kwintesencję neoklasycznego podejścia do ekonomii. Drugą definicję, którą zaproponujemy będzie propozycja Ludwiga von Misesa by przez ekonomię rozumieć teorię ludzkiego działania, ogólną naukę o niezmiennych kategoriach działania, jego przebiegu we wszystkich możliwych do pomyślenia warunkach w jakich przychodzi działać człowiekowi. Stanowisko weryfikacjonistów omówimy na przykładzie najwybitniejszego przedstawiciela tego kierunku, Johna Stuarta Milla. Uważał on, że studiowanie ekonomii powinno opierać się na rozumowaniu dedukcyjno – indukcyjnym z uwzględnieniem prawdziwości przesłanek mających postać sądów analitycznych. Przesłanką logiczną w rozumowaniu dedukcyjnym dla Milla jest definicja człowieka ekonomicznego. Stosuje on wypracowaną przez nas metodę konstytuowania terminu wyjściowego, który z góry uznany zostaje za prawdziwy.

Abstrahuje zatem Mill od cech nieistotnych dla przedmiotu ekonomii, twierdząc, iż człowiek ekonomiczny to taki, który przedkłada większe bogactwo nad mniejsze. Redukcja znaczenia człowieka realnego w działaniu motywowanego wieloma czynnikami okrojona jest ze względów praktycznych do znanego w literaturze homo oeconomicusa. Te inne czynniki nie powinny znikać jednak z pola widzenia. Powrócą one do analizy, kiedy wnioski płynące z przesłanki o człowieku ekonomicznym porównane zostaną z wynikami obserwacji. Kiedy omawialiśmy szczególne cechy rozumowania dedukcyjnego twierdziliśmy, że przyjęcie prawdziwości przesłanek obliguje nas do zaakceptowania wniosku z uwagi na groźbę samozaprzeczenia. Podobnie jest i tutaj. Jeśli bowiem założymy, że koncepcja człowieka ekonomicznego jest prawdziwa to i wnioski muszą być prawdziwe. Np.: wniosek: „człowiek za tę samą ilość dobra woli wydać mniej niż więcej”, jest prawdziwe, bo w innym wypadku uszczupliłby swój dochód przecząc tym samym przesłance którą uznaliśmy za prawdziwą.

Cytując Milla hipoteza „pozbawiona wszelkich podstaw faktycznych ( można powiedzieć że ) wnioski ekonomii politycznej, podobnie jak wnioski geometrii, są prawdziwe jedynie w abstrakcji, to znaczy, że są one prawdziwe jedynie pod warunkiem spełnienia pewnych założeń”5( M.Blaug, Metodologia Ekonomii, Warszawa 1995, s. 106.). Przez ekonomię zatem Mill rozumie zbiór wyników analizy dedukcyjnej, opartych na pewnych uznanych na mocy założenia przesłankach psychologicznych. Wyniki te są rezultatem pominięcia – w tym przesłanek – wszystkich nieekonomicznych aspektów ludzkich zachowań. W tym miejscu warto przypomnieć sobie rozziew między formalizmem logicznym a naukowym pragmatyzmem. Kiedy zbudowaliśmy zatem twierdzenie, trzeba skonfrontować je z rzeczywistością, aby zbadać czy do niej pasuje. Odwołujemy się zatem do doświadczenia porównując fakty z wnioskami płynącymi z teorii.

 

Pomocna nam jest w tym metoda indukcyjna, która służy „ nie jako środek odkrywania prawdy, lecz jako środek jej weryfikacji”. Różnica między faktem a prognozą przez teorie zakładaną spowodowana jest wystąpieniem przyczyn zakłócających. Ich identyfikacja pozwala na uwzględnienie ich w istotnych warunkach początkowych czyniąc naszą teorię doskonalszą bez konieczności jej odrzucania. Mill zaznacza, że w oparciu o metodę indukcyjną formułując prognozę nie zakłada, aby w oparciu o cechy części wnosić o cechach całości, lecz wykryć sprzyjającą tendencję pojawienia się wyniku. Ostatecznie Mill uznaje, że metoda indukcyjna jest tylko drobną przystawką do dedukcji, która w ekonomi wiedzie prym jako uprawniony typ rozumowania. Metody indukcyjne zaś z uwagi na złożoność przyczyn są w zasadzie bezużyteczne. Reasumując zatem poglądy Milla na uprawianie ekonomii przyjąć należy:
1. zdefiniowanie pojęcia pierwotnego, tzw. Homoeconomicusa,
2. zastosowanie rozumowania dedukcyjnego celem wywiedzenia prawdziwych wniosków z przyjętej przesłanki,
3. użycie rozumowania indukcyjnego jako metody pomocniczej, celem dopracowania teorii.

W rozumowaniu dedukcyjnym przyjęcie przesłanki za prawdziwa zmusza nas do akceptacji wniosku. Przyjęcie zaś wniosku za prawdziwy nie rozstrzyga o prawdziwości przesłanki. Fakty zatem nie mogą potwierdzić hipotezy. Co by się jednak stało gdybyśmy zaprzeczyli wnioskom? Takie pytanie zadał sobie Carl Popper i rozpoczął fantastyczny rozwój metodologii falsyfikacjonizmu. Weźmy zdanie A
1. każdy pies jest ssakiem, to
2. niektóre ssaki są psami
przyjęcie przesłanki zmusza do przyjęcia wniosku, a zdanie B

1. niektóre ssaki są psami, to
2. każdy pies jest ssakiem:
Przyjęcie wniosku nie rozstrzyga o prawdziwości przesłanki, jeśli jednak zdanie C:

1. nieprawda, że niektóre ssaki są psami, to;
2. nieprawda, że każdy pies jest ssakiem.
Pozwala nam jednak zaprzeczenie wniosku przenieść na zaprzeczenie przesłanki. Skoro zatem fakty nie mogą potwierdzić hipotez, to w oparciu o zaprzeczenie faktów można zaprzeczyć hipotezie.

Falsyfikacjoniści zatem uznają, że naukowcy powinni skupić się przede wszystkim nie na potwierdzaniu swoich teorii, celem ich doskonalenia, ale ich odrzucaniu. Postęp w nauce dokonuje się poprzez zastępowanie teorii, zfalsyfikowanych tymi, które falsyfikacji się oparły. Lecz znowu, coś, co na gruncie logiki formalnej jest bezapelacyjnie prawdziwe, w zastosowaniu do nauk przyrodniczych a tym bardziej społecznych prawdziwe być nie musi, ze względu na zawartą w tych naukach nieodłączną cechę nieokreśloności.

Chcąc sprawdzić twierdzenie, że ludzie wolą za określoną ilość dobra płacić mniej, niż więcej, weryfikacjonista zacznie porównywać fakty z predykcjami swojego modelu. Popełnia tym samym błąd logiczny potwierdzenia następnika, narażając się na ryzyko, że ciężko znaleźć tak absurdalną teorię, której nie dałoby się potwierdzić kilkoma obserwacjami. Falsyfikacjonista zaś postara się znaleźć taki fakt, który by teorii zaprzeczył. Jeśli bowiem odkryje istnienie takiego człowieka, który istotnie woli za określoną ilość danego dobra zapłacić mniej niż więcej, to znajduje podstawę do odrzucenia teorii.Powstaje jednak pytanie, czy istnieją takie fakty, które definitywnie podważają teorię, skoro ta opiera się nie tylko na prawie uniwersalnym, ale również na całym szeregu istotnych warunków początkowych. Problem ten rozwiązał wybitny fizyk, filozof nauki i matematyk Pierre Duhem. Uznał on, że żadna pojedyncza hipoteza naukowa nie może w sposób niezbity być sfalsyfikowana, ponieważ fakt który miałby jej zaprzeczyć odnosi się do całego explanansu. Kiedy zatem ktoś chciałby odrzucić teorię popytu, bo znalazł fakt jej zaprzeczający, to nie może tego uczynić, ponieważ można odwołać się do przyczyn zakłócających. Odrzucić więc należy postulaty naiwnego falsyfikacjonizmu na rzecz falsyfikacjonizmu wyrafinowanego. Trzeba zatem z góry określić zaistnienie warunków, których wystąpienie jest wysoce prawdopodobne, które to warunki zaprzeczyłyby danej teorii. Jeśli ponadto teoria ta przewiduje rezultaty lepiej od teorii konkurencyjnych, mamy podstawy, aby ją przyjąć. Oto zasady jakimi trzeba się kierować przy stosowaniu falsyfikacjonizmu:

1. stosować reguły zapewniające sprawdzalność twierdzeń – ich falsyfikowalność,
2. twierdzenia musza być intersubiektywnie sprawdzalne
3. zakaz stosowania hipotez pomocniczych,
4. wyjątek od powyższej zasady. Wprowadzenie hipotezy pomocniczej zwiększa stopień falsyfikacjonalności,
5. wyniki poddane intersubiektywnej kontroli trzeba przyjąć bądź odrzucić,
6. fakt będący podstawą odrzucenia musi być powtarzalny,
7. stosować twierdzenia, do których stosują się najbardziej surowe testy,
8. hipotez pomocniczych używać oszczędnie,
9. nowe hipotezy muszą wyjaśniać regularność tłumaczoną przez stare hipotezy.



7. Szkoła Austriacka
Widzimy zatem że zarówno weryfikacjoniści jak i falsyfikacjoniści odwołują się do doświadczenia. Pierwsi stosują metodę defensywną celem chronienia teorii, drudzy stosują metodę agresywną, by teorię odrzucać. Zarówno z jednym jak i z drugim poglądem nie zgadzają się ekonomiści austriaccy. Uznają oni, że fakty historyczne nie mogą ani podważyć ani potwierdzić teorii ekonomicznej. Co zatem Austriacy rozumieją pod pojęciem ekonomii skoro ich stanowisko jest przeciwstawne. Uznają oni ekonomię za najbardziej rozwinięta dziedzinę bardziej ogólnej nauki jaką jest prakseologia. Prakseologia traktuje o tym co w ludzkim działaniu jest konieczne i uniwersalne. Ekonomia zaś odnosząc się do tych prawideł jest przedstawiana jako nauka aksjomatyczno-dedukcyjna. Aksjomatem dla Austriaków, jest fakt iż ludzie działają. W samym jądrze szkoły austriackiej panują rozbieżności co do statusu epistemologicznego aksjomatu ludzkiego działania. Dla jednych bowiem jest on skrajnie aprioryczny i należy podobnie jak kategoria przyczynowości, do logicznej struktury ludzkiego umysłu.

 

Człowiek zatem porządkuje chaotyczną rzeczywistości przez filtr własnej umysłowości. Rozum ma możliwości wyjaśniania za pomocą obserwacji podstawowych zagadnień związanych z działaniem, ponieważ działanie bierze w nim swój początek. Taki pogląd reprezentuje Ludvig von Mises wzorując się na Kancie. Inni natomiast uznają że aksjomat ludzkiego działania jest skrajnie empiryczny. Człowiek wychwytuje z otaczającej go rzeczywistości, prawidłowości które niezależnie od ludzkiego umysłu istnieją. Ten pogląd wyraża Murray Newton Rothbard za Arystotelesem. My przyjmujemy pierwsze stanowisko odpowiadające naszym sądom syntetycznym a priori. Ponad to nauka ekonomii jest dla Austriaków dedukcyjna. Z prawdziwej bowiem przesłanki wyciąga logiczne wnioski. Działanie człowieka jest tak zdefiniowane, iż każdy z nas świadomie realizuje obrane cele przy użyciu danych środków. Zaprzeczenie takiemu aksjomatowi wiązać by się musiało z samodoniesieniem, ponieważ samo przeczenie jest działaniem. Jakie wnioski płyną zatem z takiego aksjomatu, które uznać trzeba za prawdziwe?

1. działający człowiek obiera cele realizując je używając środków,
2. wierzy że przy użyciu środków zrealizuje cele, zakłada zatem pewną wiedzę technologiczną,
3. działanie odbywa się w czasie pomiędzy wyborem środków a realizacją celów,
4. skoro działa to znaczy że woli stan po realizacji celu niż przed nim, zatem cele są więcej warte niż środki,
5. fakt że ludzie działają implikuje że środki są rzadkie,
6. człowiek nie posiada całkowitej wiedzy o przyszłości, działa zatem w warunkach niepewności.

Zgodnie z regułami rozumowania dedukcyjnego zmuszeni jesteśmy przyjąć podane wnioski pod groźbą absurdu. Dla przykładu gdybyśmy poważyli wniosek 5 zakładając że środki występują w obfitości, zaprzeczylibyśmy prawdziwemu aksjomatowi działania, bowiem środki, które nie są rzadkie nie wymagają działania np. powietrze. W części poświęconej kwestiom filozoficznym twierdziliśmy że rozumowanie dedukcyjne choć poprawne pod względem logicznym, niczego nowego nie wnosi, ponadto to, co jest zawarte w przesłankach. Tutaj na gruncie ekonomicznym ta uwaga ma bezpośrednie przełożenie. Wszystko, co wiedzieć można o ekonomii, w tym prostym aksjomacie się zawiera. Procedura wnioskowania pozwala nam wydobyć tę ukrytą treść. Poznanie prakseologiczne jest zatem formalne i ogólne, w którym stosuje się rozumowanie aprioryczne, czysto pojęciowe i dedukcyjne. Dlaczego jednak teorie ekonomiczne, według mniemania Austriaków nie mogą być ani weryfikowane ani falsyfikowane? Przecież John Stuard Mill, także stosował rozumowanie dedukcyjne opierając się na aksjomacie homo oeconomicusa. Odpowiedzi należy szukać w dualizmie metodologicznym Austriaków.

Uznawali oni bowiem, że nieuprawnionym jest przeszczepianie metodologii nauk przyrodniczych na grunt nauk społecznych, zgodnie z panującym w XIX wieku poglądem pozytywistów logicznych. Austriacy dokonali dychotomizacji nauk na prakseologię i historię. Gdy prakseologia zajmuje się tym, co powszechne i konieczne w ludzkim działaniu, historia uwzględnia to, co indywidualne i unikatowe. Odnosi się więc do aspektu czasu i miejsca w jakim się działanie odbywa. Zajmuje się ponadto historia również zdarzeniami przeszłymi. Do zdarzeń przeszłych zaliczają się również fakty będące przedmiotem zainteresowania nauk przyrodniczych. Nauki te w odróżnieniu od innych nauk historycznych sukces swój zawdzięczają eksperymentowi. W eksperymencie bowiem czynniki wpływające na daną zmienną mogą być obserwowane w izolacji. Istotność zaś wpływu poszczególnych czynników może zostać poddana pomiarowi. Zachodzą zatem między czynnikami stałe, mierzalne relacje opisane językiem matematyki.

W naukach społecznych natomiast fakty dotyczące ludzkiego działania zawsze są powodowane złożonymi przyczynami. Powszechnie stosowana metoda ceteris paribus uwzględnia jedynie część spośród całej masy niewyspecyfikowanych istotnych warunków początkowych mających wpływ na dane zdarzenie. Gdy zatem w naukach przyrodniczych wyjaśniamy zjawiska, w historii dokonujemy interpretacji. Ten sam fakt historyczny w naukach społecznych może być odmiennie interpretowany przez badaczy, choćby przez to, że zgadzając się między sobą co do czynników, które na fakt wpłynęły różnią się między sobą co do stopnia ich istotności. Zawarty zatem w naukach historycznych czynnik subiektywny powoduje, według Austriaków, że historia nauką być nie powinna. W naukach przyrodniczych rozbieżności być nie może, właśnie ze względu na stałe relacje między wielkościami. Historyk zatem podejmując się interpretacji faktów historycznych po wyczerpaniu wyjaśnień, jakie podsuwa mu prakseologia, logika czy matematyka wykorzystuje metodę zwaną zrozumieniem, celem wykrycia tych indywidualnych i specyficznych przyczyn powodujących fakt historyczny. Pozwala zatem zrozumienie dociec przyczyn głębszych aniżeli dane ostateczne innych nauk. Widzimy zatem powód dla którego Austriacy odmawiają doświadczeniu zdolności weryfikacyjnej bądź falsyfikacyjnej przyjętych teorii. Fakt historyczny, jako że jest wkomponowany w kontekst czasu i miejsca, uwzględnia elementy przypadkowe, często nawet nie uświadomione i nie pasujące do przesłanek z wyraźnie określonymi warunkami początkowymi prakseologii.

8. Zakończenie
Jak zatem powinniśmy uprawiać ekonomię? Czy powinniśmy wzorować się na logice, czy może na fizyce bądź historii? Wydaje się, że ekonomistom austriackim udało się odpowiedzieć na to pytanie. Dualizm metodologiczny wskazuje na nieuprawnione próby przeszczepienia metodologii nauk przyrodniczych na grunt nauk społecznych. Dzieje się tak ze względu na możliwość przeprowadzenia eksperymentów w naukach przyrodniczych. Po drugie, ze względu na możliwość wyizolowania i pomiaru czynników wpływających na daną zmienną. Kiedy omawialiśmy model hipotetyczno-dedukcyjny zauważyliśmy, iż zakłada on symetrię między prognozą a wyjaśnieniem. Asymetria zaś zachodzi zarówno w fizyce jak i w ekonomii przybierając jednak inną postać. W fizyce bowiem walory prognostyczne są niewątpliwe, problem jednak z wyjaśnieniem polega na hipotetycznej naturze przesłanek na jakich się ta nauka opiera.

W ekonomii natomiast prognozy są obciążone błędem nieuwzględniania w explanansie istotnych warunków początkowych, podczas gdy walor wyjaśnienia jest niewątpliwy. Ze względu na status epistemiczny przesłanek Nassał W. Senior wyraził to tymi słowy: „nauki przyrodnicze będąc tylko wtórnie powiązane z umysłem czerpią swoje przesłanki prawie wyłącznie z obserwacji bądź hipotez (...) z drugiej strony nauki umysłowe czerpią swoje przesłanki głównie ze świadomości. Przedmiot z którym są one zasadniczo powiązane to działanie ludzkiego umysłu. Przesłanki są kilkoma ogólnymi propozycjami, które są wynikiem obserwacji lub świadomości i co do których prawie każdy człowiek, o ile się tylko o nich powie, zgodzi się, że są bliskie jego myśleniu lub przynajmniej że zawierają się w jego wcześniejszej wiedzy.6” (6 Marian Bowley, Nassau Senior and Classical Economics, Routledge 11 New Fetter Lane, London 2003, s. 43, 56. 7 John Elliott Cairnes, The Character and Logical Method of Political Economy, wyd. 2, Macmillan, London 1875, s. 87-88. 8 Ludwig von Mises, Epistemological Problems, Ludwig Von Mises Inst., kwiecień 2003, s.19.)

Jak twierdzi Cairnes: „ekonomista zaczyna z wiedzą o podstawowych przyczynach. Jest już na początku swojego przedsięwzięcia, w sytuacji, do której fizyk ledwie dochodzi po wiekach badań laboratoryjnych.7” Nieważny jest zatem status epistemologiczny owych przesłanek. Mogą one mieć postać sądów syntetycznych a priori bądź sądów syntetycznych na doświadczeniu opartych. Nieważne czy kategoria ludzkiego działania pochodzi z rozumu czy z doświadczenia, jest ona niepodważalnie prawdziwa. W tej kwestii wypowiedział się Mises twierdząc że przesłanki są „pochodzenia apriorycznego (...) o ile ktoś nie zażyczy sobie nazywać apriorycznego poznania wewnętrznym doświadczeniem8”. Prakseologia i ekonomia upodabnia się do matematyki i logiki również pod względem metody rozumowania. W naukach przyrodniczych indukcja jest bardzo płodną metodą z uwagi na wyspecyfikowane istotne warunki początkowe. W naukach społecznych brak tych warunków powoduje nielogiczny przeskok od przesłanek do wniosków. Metoda taka może interesować filozofów nauki zajmujących się problemem odkrycia naukowego. Dla ekonomisty indukcja może być co najwyżej metodą pomocniczą pozwalającą na podstawie przesłanek naprowadzić na ciekawe wnioski. Dedukcja zaś uwydatnia wszystko to, co mieści w sobie aksjomat ludzkiego działania. Warto pamiętać jeszcze o jednym, że czym innym jest uprawianie ekonomii na wzór matematyki a czym innym używanie matematyki jako języka opisującego zjawiska ekonomiczne.

 

LITERATURA: Ajdukiewicz K., Zagadnienia i kierunki filozofii, Warszawa 1983. Bowley M., Nassau Senior and Classical Economics, Routledge 11 New Fetter Lane, London 2003 John Elliott Cairnes, The Character and Logical Method of Political Economy, wyd. 2, Macmillan, London 1875
Hoppe H. H., Economic Science and the Austrian Method. Auburn: Ludwik von Mises Institute, 1995. Tłumaczenie fragmentu: Murray Rothbard: The Logic of Action One: Method, Money, and the Austrian School. Cheltenham (UK): Edward Elgar: Cheltenham (UK), 1997. Landerth H., Colander. D.C., Historia Myśli Ekonomicznej, Warszawa 1998. Mill J.St., System logiki, Warszawa 1962. Mises L.M., Epistemological Problems, Ludwig Von Mises Inst., kwiecień 2003 Mises L.M., Ludzkie Działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2007. Blaug M., Teoria Ekonomii, Warszawa 2000r. Blaug M., Metodologia Ekonomii, Warszawa 1995. Cackowski Z., Główne zagadnienia i kierunki filozofii, Warszawa 1970. Callahan G., Ekonomia dla normalnych ludzi, Fijor Publishing, Warszawa 2004. Dzionek Kozłowska J., System ekonomiczno społeczny Alfreda Marshalla, Warszawa 2007.
Hayek F.A., Nadużycie rozumu, Warszawa 2002. Kotarbiński T., Mała encyklopedia logiki, Warszawa 1970.
Rothbard M., Prakseologia: metodologia szkoły austriackiej. 2004.
Soto J.H., Spór metodologicznych (Methodenstreit) szkoły austriackiej. Warszawa: Fundacja Instytut Ludwika von Misesa, 2006. Spychalski G.B., Zarys historii myśli ekonomicznej, Warszawa 1999. Tatarkiewicz W., Historia Filozofii, Warszawa 2004. SUMMARY: Economy is a science like a mathematics or logic. A true fact to sue to draw a conclusions on the way of deduction. Economy bring to mind formal and conceptual science but economic knowledge existence in our awareness. We needn`t uncover the knowledge in a way of experiment or using subtle mathematics method. Only need to reflection about substance of human action category. We must remember to not switch methodology of natural science to foundation of social science. Key words: economy, methodology, deduction, philosophy, Austrian School, epistemological. Sebastian Kluz.
sebastian.kluz@interia.pl. Absolwent Uniwerystetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Magister Ekonomii. Aplikant na studia doktoranckie Wydziału Filozofii UMK.

 

źródło za zgodą:  http://mises.pl

Teksty publikowane jako working papers wyrażają poglądy ich Autorów – nie są oficjalnym stanowiskiem Instytutu Misesa.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie