Przed i po Euro: strategie walki o solidny pieniądz w XXI wieku

Mateusz Nowak
23.08.2015

Philippe Nataf Tytuł oryginału: Before and After the Euro: Strategies for Sound Money in the 21st Century Philippe Nataf [1] Tłumaczenie: Juliusz Jabłecki

Od 15 sierpnia 1971 roku cały świat znalazł się w strefie pieniądza de facto papierowego. Żadne artykuły, nawet złoto czy srebro, nie mogły być używane w transakcjach handlowych.

By pieniądze na stałe zmieniły się w zadekretowany, państwowy papier, w 1976 roku złoto zostało oficjalnie „zdemonetyzowane”. Europejskie waluty zaczęły opierać się na dolarze lub jenie. Kursy wymiany podlegały gwałtownym wahaniom, a skala ich zmienności zagrażała zarówno europejskiemu, jak światowemu rynkowi.

Problem usiłowano „rozwiązać”, za pomocą wprowadzenia „usztywnionych kursów walutowych”, wpierw na skalę międzynarodową (w grudniu 1971), a następnie (w 1972) wprowadzając w Europie ograniczony system tzw. walutowego „węża”. Umowa Waszyngtońska (Smithsonian Agreement) wkrótce upadła (w marcu 1973), a wąż przetrwał zaledwie kilka lat. Europejski mechanizm sztywnych kursów załamał się w połowie lat 70-tych na tle rosnącej na całym świecie inflacji. Rozmiary i szybkość fluktuacji kursów wymiany nie mogła rzecz jasna odpowiadać zmieniającym się siłom nabywczym walut europejskich. W rezultacie, dla handlu na europejskim rynku pojawiły się nowe trudności, które wymagały natychmiastowego remedium. By utrzymać europejską strefę stabilności monetarnej, w marcu 1979 roku utworzono „Europejski System Walutowy” (EMS). Mimo tego, że była to konstrukcja bardziej od „węża” zaawansowana – w jej ramach wprowadzono Europejską Jednostkę Walutową (ECU) – ten nowy system wciąż pełnił funkcję „mechanizmu arbitralnie usztywnionych kursów wymiany” dla europejskiego, narzuconego odgórnie papierowego pieniądza. Jego losem nie mogła być stabilność monetarna i defekt ten został zauważony już w 1979 roku przez profesora Pascala Salina w pracy „L’unité monétaire européenne: au profit de qui?”.

Monetarna destabilizacja przybrała formę nagłych dewaluacji i okazjonalnych rewaluacji. W sierpniu 1993 roku dopuszczono do tego, by „sztywne kursy” wahały się w przedziale plus minus 15% w stosunku do ECU. Europejski System Walutowy de facto uległ załamaniu. We wczesnych latach 90-tych zazwyczaj zgadzano się co do tego, że „państwowe waluty narodowe” stanowią poważną przeszkodę dla wolnego handlu w Europie, czy to ze względu na wolny, czy brudny floating, czy mechanizmy sztywnych kursów. W konsekwencji zdecydowano o porzuceniu narodowych pieniędzy i wprowadzeniu nowej waluty, nazywanej „euro”.

Mimo, że starych papierowych pieniędzy nie ma co żałować, to ważne jest, by ocenić, czy Euro, w formie pojedynczego, nowego pieniądza fiducjarnego, jest dla nich jedyną alternatywą. Jeśli możliwa i pożądana jest inna droga, to właściwym wydaje się zbadanie sposobu jej osiągnięcia.

By odpowiedzieć na te kwestie, dokonamy wpierw przeglądu historii monetarnej w ciągu ostatnich dwóch stuleci, a następnie ocenimy współczesne problemy europejskiej integracji monetarnej i wolnorynkową alternatywę w postaci solidnego pieniądza w Europie i potencjalnie na całym świecie.

Przegląd historii monetarnej od roku 1792 do czasów obecnych

Standard złotego bilonu

Dziewiętnastowieczny i dwudziestowieczny system złotej monety pojawiał się stopniowo, na wiele sposobów. Stany Zjednoczone przyjęły bimetaliczny system srebra i złota w 1792 roku. Usankcjonowany prawnie stosunek srebra do złota wynoszący 15 do 1 został ustalony przez odniesienie do ówczesnego kursu rynkowego (1 gram złota był de facto i de jure wart 15 gramów srebra).

Francja również przyjęła bimetalizm złota i srebra już w 1803, ze stosunkiem usankcjonowanym na 15,5 do 1. Jednakże to Wielka Brytania zaczęła, po okresie wojen napoleońskich, wprowadzać standard złota na skalę międzynarodową. Wymienialność na metal, wprowadzona ponownie de jure w 1816 a de facto w 1821 roku, sprawiła, że złoto stało się podstawowym pieniądzem w Wielkiej Brytanii, a z biegiem czasu również pieniądzem międzynarodowym.

Już od czasów starożytnych, złoto używane było ze szczególnym uwzględnieniem handlu na wielką skalę. Historyk Henri Pirenne (1971, s. 29-30; 1985, s. 81-82 oraz 250-83) uważa, że złoto zniknęło z Europy podczas wielkiego kryzysu handlu w ósmym i dziewiątym wieku, by pojawić się ponownie wraz z odrodzeniem handlu (od XI do XIII wieku).

Przez ostatnie dwa stulecia zwyczajowo mówiło się o wymienialności bądź niewymienialności waluty narodowej (dolara, funta, franka). W dziewiętnastym wieku dolar określony był jako 1504,65 miligramów czystego złota, funt jako 7,322 granów (1 gran to około 64,799 miligramów), frank jako 290,32 miligramów.

Oznacza to, że waluty narodowe, jak dolar, funt szterling czy frank, były jedynie nazwami, lub ściślej roszczeniami do określonej ilości złota.

Banknot pięciofuntowy był roszczeniem wykupywanym pięcioma monetami (pięcioma suwerenami), z których każda była warta dokładnie 7,322 granów złota. Banknot pięćsetfrankowy był wymienialny na 25 monet dwudziestofrankowych, zawierających po 5,8064 granów czystego złota każda. Z kolei banknoty pięciodolarowe można było zamienić na 5 monet dolarowych, z których wszystkie ważyły 7,5231 granów złota i tak dalej dla innych walut.

Zapewniało to „sztywne kursy wymiany” pomiędzy poszczególnymi jednostkami monetarnymi. Zatem, zaokrąglając, jeden funt szterling był wart 25 franków lub 5 dolarów, a jeden dolar 5 franków (1 funt = 5 dolarów =25 franków).

Co więcej, te „sztywne kursy wymiany” nie wypływały z narzuconej odgórnie kontroli, ale raczej z samej natury tych wymienialnych „walut narodowych”, dokładnie na tej zasadzie, co dziesięciocentówka jest równa dwóm pięciocentówkom.

W klasycznym standardzie złota, złote monety tworzą podstawę systemu pieniężnego. Banknoty i depozyty nie są pieniędzmi sensu stricto, lecz jedynie roszczeniami do wypłacenia odpowiedniej ilości pieniędzy, spłacalnymi w złocie. Pomimo pewnych przeszkód, wypuszczanie na rynek tych substytutów pieniądza wykazuje się tendencjami do przystosowywania się do potrzeb i preferencji użytkowników. Podstawowa podaż pieniądza w złocie jest też niezależna od sił politycznych. Ilość złota w obiegu nie jest regulowana przez władze monetarne, bank centralny lub rząd, tylko raczej przez popyt użytkowników, dzięki systemowi wolnego bicia monety.

Wolne bicie monety w USA, Francji, Wielkiej Brytanii, a później także w i innych krajach, jest cechą charakterystyczną standardu złota. Każdy obywatel ma prawo żądać, by mennica wyprodukowała nowe monety na jego życzenie (dwudziestofrankowe napoleony, jednofuntowe suwereny czy choćby monety dwudziestodolarowe). Stąd, ilość złota w obiegu nie jest arbitralnie narzucona przez żadną agencję rządową, lecz przez spontaniczny proces, dopasowujący podaż do popytu w każdym kraju, i, co za tym idzie, w całym regionie handlującym za pomocą złota. By nie wdawać się w długą i zawiłą historię srebra (jako waluty równoległej lub tworzącej wraz ze złotem układ bimetaliczny), jak również działania Prawa Greshama w XIX wieku, odsyłamy czytelnika do gruntownego i bogatego studium autorstwa Charlesa Coquelina (1844, s. 350-74).

Istotne jest, by rozróżniać pomiędzy wolnym a prywatnym systemem bicia pieniądza. Jego prywatne bicie jest procesem, w którym mennice są własnością prywatną. System ten istniał w kilku amerykańskich stanach przed Wojną Secesyjną. Wolne bicie pieniądza jest podobnym procesem, jednakże prowadzonym przez monopolistyczną mennicę państwową, nieroztropnie zakazującą grawerowania wagi na wydawanych monetach. Zakaz ten był krytykowany przez cały dziewiętnasty wiek przez J.B. Saya i później przez Journal des Economistes (J. Garniera, J.G. Courcelle-Seneuila, M. Chevaliera i wielu innych). Krytyka ta nie zmienia jednakże faktu, że restrykcje te nie wpływały na ilość monet. Kwestionowanie (przez tych samych ekonomistów) przewrotnych skutków bimetalizmu nie zostanie tu omówione, nie zmienia ono jednak naszego zasadniczego oglądu sytuacji. W skrócie, zarówno w wolnym, jak i w prywatnym systemie bicia pieniędzy żadna agencja rządowa nie ma kontroli nad podstawą monetarną podaży pieniądza.

Należy zauważyć, że poprawne funkcjonowanie standardu złota nie potrzebowało wcale praw legalnego środka płatniczego dotyczącego banknotów. Francuskie banknoty były na przykład używane bez takiej legalizacji do 1870 roku. Miały one charakter cours libre (wolnego środka płatniczego lub swobody akceptacji). Dla Banku Francji, jak i dla oddziałowych banków emisyjnych, oznaczało to, że ich banknoty „można było jako środek płatniczy odrzucić”. Wprowadzenie w latach 1848-1850 uregulowań, dotyczących prawnego środka płatniczego, było trwającym mniej niż dwa lata wyjątkiem, wynikłym z upadku monarchii francuskiej. „pieniądz fiducjarny” (cours forcé) powinny być wyraźnie odróżnione od „prawnego środka płatniczego”. Fiducjarny pieniądz oznacza „zawieszenie obowiązku spłacenia banknotów”. O ile „prawny środek płatniczy” nadal jest zamienialny, wypłacalny na bazie pieniądza towarowego, to zadekretowany, papierowy pieniądz z zasady nie podlega takiej zamianie. Jest on niewymienialny, a wielkość jego emisji nie zależy od potrzeb jego użytkowników, ale od decyzji takiego czy innego państwowego monopolu.

Użytkownicy pieniądza są zmuszeni przyjmować odgórnie zarządzone banknoty jako zapłatę za jakąkolwiek transakcję. Banknoty mogą więc zmienić swą naturę w ciągu jednej nocy, bez wiedzy społeczeństwa i, na jakiś czas, bez problemów w codziennym życiu. Ze zwykłego roszczenia czy substytutu pieniądza, banknot może stać się w jednej chwili pieniądzem samym w sobie, i to podstawowym pieniądzem, w jego węższym znaczeniu. Bez znaczącej wiedzy społeczeństwa, towarowy system pieniężny może zostać przekształcony w zupełnie nowy system, oparty na niczym nie pokrytym papierze rządowym. Niezwykle rzadkie jeszcze w dziewiętnastym wieku, „zadekretowane, papierowe waluty” narzucono de facto w 1971 i de jure w 1976 roku.

Profesor Murray N. Rothbard wyjaśnił wagę standardu złota w swym pouczającym What has government done to our money?: „Międzynarodowy standard złota”, pisał,

„oznaczał, że korzyści posiadania jednego pieniądza były rozprowadzone po całym świecie. Jednym z powodów rozwoju i prosperity Stanów Zjednoczonych był fakt, iż cieszyliśmy się jednym pieniądzem na ogromnym obszarze kraju. Mieliśmy złoto, albo przynajmniej pojedynczy standard dolara w całym kraju i nie musieliśmy cierpieć przez chaotyczne emitowanie przez każde miasto i okręg własnego pieniądza, którego wartość wahałaby się później w zależności od wartości pieniędzy wszystkich innych miast i okręgów. XIX wiek pokazał korzyści płynące z istnienia jednego pieniądza dla całego cywilizowanego świata. Jednolity pieniądz ułatwiał wolność handlu, inwestycje, podróżowanie przez cały ten handlowo-monetarny obszar, a także konsekwentny rozwój specjalizacji i międzynarodowego podziału pracy.

Należy podkreślić, ze złoto nie było arbitralnie wybrane przez rządy, aby zostać monetarnym standardem. Złoto na wolnym rynku przez wiele wieków urosło do rangi najlepszego pieniądza; dobra, które dostarcza najbardziej stabilne i pożądane monetarne medium. Poza tym wszystkim, podaż i dostarczenie złota podlegało wyłącznie siłom rynkowym, a nie arbitralnej prasy drukarskiej rządu.” (Rothbard 1985, s. 51)

Międzynarodowy standard złota zapewniał „automatyczny rynkowy mechanizm utrzymywania bilansu płatniczego w równowadze” (s. 51). Jak to spontaniczne dopasowywanie funkcjonowało? By odpowiedzieć na to pytanie załóżmy, że jednego z krajów dotyka inflacja monetarna, powodująca wewnętrzny wzrost cen. Import jest w konsekwencji stymulowany, a poziom eksportu się obniża. W efekcie, pewna ilość złota musi opuścić kraj, by spłacić nadwyżki w imporcie, co powoduje zatrzymanie inflacji monetarnej, a w rezultacie i cenowej. Bilans płatniczy dąży zatem do odzyskania swojej równowagi. W tych warunkach kurs „waluty” nie może znacząco spaść na obcym rynku.

W takim systemie każda waluta narodowa może fluktuować jedynie w wąskim przedziale nazywanym „złotymi punktami”. Wydanie specjalne Revue Economique podaje, że „od 1821 do 1869 roku maksymalne odchylenia cen złota wynosiły (…) 1% we Francji i 0,1% w Anglii” (Boyer-Xambeu 1994, s. 1167). Jeśli funt szterling spadnie na rynku zagranicznym o kwotę przewyższającą koszty transportu złota, następuje „odpływ złota” poza Anglię, co wymusza powrót jego wartości do parytetu. Jeśli natomiast funt ulegnie aprecjacji, to spowoduje to przypływ złota do Anglii, który wymusi na walucie spadek do jej wartości parytetowej. W systemie standardu złota kursy wymiany walut są zmuszone, poprzez mechanizm rynkowy, do oscylowania w tak wąskich granicach (poniżej 1%), że można o nim śmiało powiedzieć, że jest to system „sztywnych kursów walutowych”.

Warto tutaj przeanalizować stosunek franka do dolara w dwudziestoletnim okresie od roku 1979 do 1999. W tym czasie dolar wart był mniej więcej od 4 do 10 franków francuskich, przy czym mieliśmy często do czynienia z większymi, raptownymi odchyleniami. „Stabilizacja” na poziomie około 6 franków była daleko od szacowanego parytetu siły nabywczej wynoszącej 6,5 franka. Dla przykładu, załóżmy, że w systemie złotej waluty obowiązuje parytet jednego dolara na pięć franków. Oznacza to, że maksymalne odchylenie cenowe wynosiłoby poniżej 5 centymów (dolar nie mógłby być wymieniony za więcej niż 5,05 franków, ani za mniej niż 4,95 franków). Przy parytecie jednego dolara za jedno euro, w systemie waluty złotej, kurs wymienny dolara do euro mógłby wahać się jedynie w wąskim przedziale, 0,99 euro – 1,01 euro, i vice versa.

To właśnie z tego względu stabilność monetarna w dziewiętnastym wieku stanowiła ważny czynnik rozwoju międzynarodowego handlu i postępu gospodarczego. Nawet jeśli niedoskonały, system ten przynajmniej nie wywoływał takich problemów, jak inflacja czy nieregularne fluktuacje.

Niektóre centra finansowe, jak Paryż, Londyn czy Nowy Jork, podlegające centralnym bankom lub działające w systemie depozytu obligacji, cierpiały z powodu powtarzających się cykli koniunkturalnych. Z kolei Szkocja i sześć stanów Nowej Anglii, pracujące w warunkach wolnej bankowości i pieniądza, nie zrodziły powtarzających się boomów i depresji. Boston, Glasgow czy Edynburg, dzięki korzyściom płynącym z konkurencji monetarnej uniknęły taich kryzysów (Nataf 1982, 1984), co więcej, miasta te z uderzającą łatwością poradziły sobie z napływającymi z zewnątrz problemami ekonomicznymi. Jest więc całkowicie logiczne, by systemowi waluty złotej przypisywać nie zaburzenia, lecz efekty stabilizacyjne z czasów jego obowiązywania.

Od standardu złota do systemu waluty dewizowo-złotej (1914-1944)

System waluty złotej funkcjonował do roku 1914. By sfinansować wydatki wojenne, funt, frank i marka zostały odcięte od złota. Rządy zawiesiły ich wymienialność. W ciągu jednej nocy, szkielet europejskiego systemu pieniężnego opartego na złocie został radykalnie zmieniony, a funt, frank i marka stały się zaledwie papierowymi, zadekretowanymi pieniędzmi, szybko tracącymi na wartości w stosunku do złota czy dolara (wciąż złotego). Parytety metaliczne de facto przestały istnieć i „waluty narodowe” popłynęły w bezładzie. Ten chaos monetarny przetrwał jeszcze długo po wojnie.

Wola przywrócenia rozsądnego i stabilnego międzynarodowego systemu monetarnego sprawiła, że uczestnicy Konferencji w Genui (1922) ponownie ustanowili złoto jako międzynarodowy środek pieniężny. Wymienialność na złoto przywrócono dopiero w latach 1925-1926, jednak z jednym poważnym zastrzeżeniem. Dolar pozostał niezmieniony, ale waluty europejskie były wymienialne jedynie na sztaby złota; stąd nazwa systemu waluty sztabowo-złotej. Złote monety zniknęły z europejskiego życia codziennego. Gdy system pieniężny stał się bardziej elastyczny, Narodowy Bank Angielski (Bank of England) uległ pokusie utrzymywania „rezerw” dolarowych prócz złotych. Banki kontynentalne, z kolei, by zwiększyć elastyczność, poszerzyły o funta szterlinga własne rezerwy złota. Ten nowy, międzynarodowy system monetarny przypominał piramidę, w której dolar leżał na złocie, funt szterling na dolarze, a pozostałe europejskie waluty na funcie. Jako rezerw używano, oprócz złota, dwóch „walut kluczowych”, w systemie, w którym wymienialność różnych walut, za wyjątkiem dolara, została ustalona na przeszacowanym poziomie. Ta „konstrukcja” monetarna, w znacznej mierze pozbawiona przedwojennych mechanizmów regulacyjnych, musiała być niestabilna i krótkotrwała. Znana jako pierwszy system waluty dewizowo-złotej, konstrukcja ta przetrwała zaledwie kilka lat.

To właśnie dla walki z monetarną inflacją i jej konsekwencjami Ludwig von Mises (1971, s. 395-99) już w 1924 roku uzasadnił zalety systemu wolnej bankowości. W wydaniu Human Action z 1966 Mises ponownie rozwinął swoje poglądy na tę kwestię. Budując na teoriach Cernushiego mówiących, że wolność banków zapewnia całkowitą redukcję ekspansji monetarnej (wraz z banknotami), wyjaśniał, że „wolna bankowość pozwala utrzymać ekspansję kredytową w wąskim ramach”. W takim systemie cykle koniunkturalne zostałyby wyeliminowane. Mises ze smutkiem zauważył, że „nic nie zaszkodziło liberalizmowi bardziej, niż nieomal regularne nawroty gorączkowych ożywień gospodarczych i niż dramatyczne załamania rynków, spodziewających się zwyżek, kończących się przedłużającymi się kryzysami. Opinia publiczna tkwi w przekonaniu, że takie wydarzenia są nieuniknione w nieskrępowanej gospodarce rynkowej” (s. 444). Dla niego rozwiązanie było proste: „Jedynie wolna bankowość jest wstanie ochronić gospodarkę rynkową przed kryzysami i depresjami” (s. 443). Poza tym, Mises zdecydowanie twierdził, że w nowym standardzie złota złote monety powinny znaleźć się w obiegu.

Począwszy od 1931 roku, Anglia porzuciła nowy system wymienialności złota. Stopniowo pozostałe kraje europejskie, a nawet Stany Zjednoczone, podążyły tą samą drogą i świat ponownie poddał się powszechnemu działaniu płynnych kursów fiducjarnych walut, które przetrwały aż do końca drugiej wojny światowej.

Rola złota w systemie z Bretton Woods: Stabilne parytety (1945-1971)

Już w 1944 roku celem konferencji w Bretton Woods było przywrócenie stabilnego systemu monetarnego dla wszystkich jej partycypantów.

Zadecydowano, że złoto powinno znów posłużyć za podstawę międzynarodowego systemu, podobnie jak w okresie 1926-1931, ale z jedną istotną różnicą. Zamiast dwóch „walut kluczowych”, pozostawiono tylko jedną – dolar. Tak jak poprzednio, każda waluta narodowa została określona jako pewna ilość złota. Metaliczny parytet zapewniał sztywne kursy walut.

Wewnętrznie niewymienialne dolary służyły za rezerwy w aktywach europejskich banków centralnych. Ten nowy system waluty dewizowo-złotej był obarczony podobnym do poprzedniego defektem. Dolary zgromadzone poza Stanami Zjednoczonymi miały być z zasady wykupywane w złocie przez System Rezerwy Federalnej. W praktyce jednak gromadziły się w nieskończoność bez spłaty.

Ten nowy, oparty na złocie system, okazywał się wielką stabilnością od 1945 do 1958 roku. Po niewielkim zwiększeniu podaży dolara amerykański bilans płatniczy w latach od 1958 do 1960 uległ pogorszeniu. Wynikłe osłabienie amerykańskiej waluty przyniosło odwrót od dolara i wzrost „cen” złota na wolnym rynku. By położyć kres tym wahaniom, ustalono, że „cena złota” będzie stabilizowana przez interwencje banku centralnego w wolny rynek. Ten „złoty Pool” mógł jednak tylko odwlec w czasie dysfunkcję monetarną, która w rzeczywistości narastała. Dla zrozumienia ówczesnego pogarszania się sytuacji monetarnej wystarczy kilka liczb. W 1957 r. amerykańskie zapasy złota wynosiły około 25 miliardów dolarów, natomiast zagraniczne roszczenia nie przekraczały 10 miliardów dolarów.

Na krótką metę system z Bretton Woods nie był zagrożony. Jednak przyspieszenie inflacji monetarnej w Stanach Zjednoczonych spowodowało zwiększenie się deficytu bilansu płatniczego. Potem nastąpił gwałtowny wzrost w bilansie dolarowym i odpowiadający mu spadek amerykańskich zasobów złota. Ponieważ mechanizmy regulacyjne autentycznego standardu złota, systemu złotej monety, zostały odrzucone, poza Stanami Zjednoczonymi powiększał się bilans dolarowy. 17 marca 1968, sztuczna „cena” złota na wolnym rynku (35$ za uncję) stała się niemożliwa do utrzymania. Odstąpiono od interwencji banku centralnego na złotym Poolu. Utworzono następnie podwójny rynek, jeden dla złota pieniężnego, drugi dla przemysłowego.

Inflacja i amerykański deficyt ciągnęły się dalej, a zagraniczne roszczenia dolarowe gwałtownie się nagromadziły, przekraczając 80 miliardów dolarów. W tym samym czasie amerykańskie zasoby złota zmniejszyły się do krytycznego poziomu 10 miliardów dolarów. Wolna „cena” złota potroiła się i prezydent Nixon został postawiony przed prostym wyborem: albo ogłosić poważną dewaluację dolara, albo odejść od systemu z Bretton Woods. Wybrał drugą alternatywę, upłynniając kurs dolara. Znów, w przeciągu dnia międzynarodowy system monetarny radykalnie zmienił się co do swej natury. Zakazano jakiejkolwiek wymienialności metalicznej, a waluty narodowe stały się niczym więcej, jak niewymienialnymi pieniędzmi papierowymi, fluktuującymi chaotycznie jedna koło drugiej.

Od de facto niewymienialności do niewymienialności usankcjonowanej prawnie

Tak duże wahania na rynku wymiennym spowolniły handel międzynarodowy do tego stopnia, że 18 grudnia 1971 roku Umowa Waszyngtońska ustanowiła system stałych kursów walutowych pozbawionych oparcia w złocie. Ta nienaturalna umowa nie mogła długo obowiązywać. Załamała się na przełomie lutego i marca 1973, zaledwie 15 miesięcy po przyjęciu. Międzynarodowy bałagan finansowy ponownie uległ ugruntowaniu, pociągnąwszy za sobą w 1973 roku ogólnoświatową recesję (dającą się zaledwie w części wytłumaczyć wzrostem cen ropy), przyspieszenie wzrostu inflacji monetarnej w USA i dwucyfrowe wzrosty cen, które spowodowały istotny spadek wartości dolara na rynkach zagranicznych. Profesor Hans F. Sennholz (1972, s. 666-73) w 1972 poprawnie przewidział „kryzys inflacyjny” lat 1973-1974 znany dziś jako stagflacja, a w 1975 wytłumaczył, dlaczego Złoto jest pieniądzem (Gold Is Money). Umowa Jamajska ze stycznia 1976 prawnie uświęciła demonetyzację złota. Wszystkie waluty straciły swój prawny parytet w złocie. Prawo międzynarodowe dogoniło rzeczywistość.

Czy w wyniku tego złoto straciło swą funkcję pieniężną? Absolutnie nie. Popyt pieniężny na złoto wzrastał po 1976 roku, skutkiem czego rosła wolna „cena” złota, osiągając pułap ponad 800 dolarów za uncję. Rozpoczęła się spontaniczna i „niespodziewana” remonetyzacja złota.

Profesor Marchal zauważył w 1979 i, ponownie w 1984, we wznowieniu jego książki Le Système Monétaire International, że „do dziś integralna demonetyzacja złota w żadnym razie nie stała się faktem i nie zanosi się na to, by w najbliższej przyszłości miało się to zmienić” (s. 151). Dwie dekady później historia pokazała, że miał rację.

Euro: niewymienialny pieniądz fiducjarny czy pieniądz towarowy?

Umowa Waszyngtońska (grudzień 1971) dotycząca sztywnych kursów walutowych dawała „pieniądzom narodowym” przyzwolenie na funkcjonowanie w przedziale zbyt szerokim dla europejskich walut. Utworzono więc „węża” (1972), z węższym esem swobody, który pozwalał na wahania wyłącznie w ramach „międzynarodowego tunelu”. Upadek (w marcu 1973) Umowy Waszyngtońskiej, ustalającej ogólnoświatowe sztywne kursy walutowe, przełamał „tunel”, lecz nie „węża”, pozostawiając go przy życiu na kilka kolejnych lat. W marcu 1976 nastąpiło jego kompletne załamanie, a nieprzewidywalne wahania monetarne znów zaczęły zagrażać wolnemu handlowi wewnątrz Europy.

Zaproponowano wiele rozwiązań tego problemu, zawierających takie sugestie, jak powołanie równoległej, wspólnej waluty nazywanej Europą, denacjonalizację pieniądza i nowy Europejski System Walutowy. Ten ostatni projekt został przyjęty i zaczął funkcjonować w 1979 z Europejską Jednostką Walutową (ECU) jako główną składową systemu. Zasadniczo był to jedynie nowy rodzaj arbitralnie usztywnionych kursów wymiany pieniądza fiducjarnego.

Oprócz zaburzeń w produkcji i błędnych inwestycji wywołanych przez ogólnoświatowe płynne kursy walutowe, Europejski System Walutowy (EMS) przyniósł nowe nieprawidłowości. Na skutek tego, system ten narzucał walutom sztuczne kursy, które coraz bardziej odbiegały od ich realnej wartości (tzn. parytetu siły nabywczej). Dewaluacje, a czasami reewaluacje następowały jedne po drugich, a następnie przyszły „kompetetywne dewaluacje”. Najwyraźniej, system ten stawał się coraz bardziej niestabilny i kryzys finansowy lat 1992-1993 zmusił rządy europejskie do zamknięcia podstawowego mechanizmu systemu, pozwalając na plus-minus 15% es.

Na skutek tego, dwie waluty mogły zostać legalnie wymienione z różnicami sięgającymi nawet 60%. Sztywne kursy walutowe ponownie się załamały. To właśnie w tym kontekście podjęto decyzję o wprowadzeniu „jednego pieniądza”, zamiast „wspólnego pieniądza” w Europie. Najpierw zwany ECU lub Ecu, pieniądz ten otrzymał ostatecznie nazwę euro.

Jednak Traktat Unii Europejskiej (traktat z Maastricht) nie „zdefiniował” euro. Stało się on jedynie nowym pieniądzem fiducjarnym, gdy mógł być wymienialną złotą walutą. Europejczycy mieli i wciąż mają wybór, a zakres obecnej debaty na temat orientacji pieniężnej powinien zostać rozszerzony o bardziej podstawowe kwestie. Euro, wprowadzone najpierw w obrocie bezgotówkowym od stycznia 1999 do grudnia 2001, w lutym 2002 zastąpiło 12 europejskich walut po sześciu tygodniach wycofywania „narodowych” banknotów i monet. Banknoty i monety euro stały się jedyną „podstawą” depozytów banków europejskich. Te depozyty były roszczeniami do europejskich banknotów i bilonu, lecz nie do złotych monet, jak z powodzeniem mogłoby być.

Wolność monetarna i prywatny standard złota

Wolność pieniądza i bankowości istniała i działała niezwykle dobrze w przeszłości. Zatem pytanie na dzisiaj brzmi: czy prywatny standard złota może funkcjonować w konkurencji do euro? Odpowiedź brzmi: bez wątpienia tak. Wolność monetarna doprowadziłaby, co najmniej, do powstania wspólnego, równoległego do euro złotego pieniądza, który mógłby, we właściwym czasie, stać się podstawą wypłacalnej waluty europejskiej, wolnej od politycznych manipulacji.

Konkurencja monetarna

By zapoczątkować przejście do solidnego pieniądza, nieodzownym byłoby usunięcie przeszkód stojących na drodze praw własności i swobody kontraktów na płaszczyźnie monetarnej. To, jak proponowali uznani ekonomiści w latach 70-tych (Sennholz 1973; Hayek 1978, s. 19) [2], pozwoliłoby na pojawienie się prawdziwej konkurencji monetarnej. Oznaczałoby to:

A) Zniesienie ochrony prawnej narodowych walut jako jedynych środków płatniczych.

B) Dla złota: (1) zniesienie podatku na złoto, oraz (2) swobodę zawierania kontraktów w złocie: w szczególności wolność transakcji handlowych (kupna i sprzedaży), a także wolność banków w zakresie otwierania depozytów na żądanie i terminowych w złocie.

Na tym etapie system równoległej złotej monety konkurujący z euro wypłynąłby spontanicznie i stopniowo w każdym kraju, który obrałby tę drogę. Jeśli jedynie dwa spośród wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej poszłyby tą ścieżką, prywatny złoty pieniądz stałby się ich wspólną walutą. Zasada ta mogłaby, rzecz jasna, łatwo zostać rozszerzona na wszystkich pozostałych 25 członków Unii i oczywiście również na kraje nie znajdujące się w Europie.

Następny krok wymaga: (3) wolności wybijania złotych monet w istniejących mennicach, oraz (4) prawa użytkowników pieniędzy do swobodnego wybierania tych jednostek wagi (uncje lub gramy), które najbardziej im odpowiadają.

Dla krajów, które przyjęłyby ten system, złoto znalazłoby się w obiegu równocześnie jako równoległa i wspólna waluta. Ta wspólna złota waluta konkurowałaby z, wydawanym przez Europejski Bank Centralny (ECB), euro. Każde zwiększenie ilości tego niewymienialnego, papierowego pieniądza stopniowo wywoływałoby tendencje do zwracania się użytkowników w stronę wspólnego złotego pieniądza.

Monetarna prywatyzacja

Od 1 stycznia 1999 do 1 stycznia 2002 roku euro składało się wyłącznie z pieniądza „księgowego”. W ciągu zaledwie pierwszych sześciu tygodni 2002 roku wycofano poprzednie monety i banknoty. W czasie tych sześciu tygodni Europejski Bank Centralny wraz z krajowymi bankami centralnymi wprowadził nowe monety i banknoty oznaczone jako euro.

Nie ma żadnego ekonomicznego wytłumaczenia zakazu obrotu w prywatnym systemie standardu złota i jego konkurowania z euro. Ten prywatny system mógłby być najlepszą przeszkodą dla inflacyjnych nacisków na europejski pieniądz fiducjarny.

Bez konkurencji monetarnej, nieuniknione upolitycznienie rządowego euro stopniowo otwierałoby drogę coraz luźniejszej polityce monetarnej. Nawet teraz, polityka ECB, polegająca na „stabilizacji cenowej” już generuje poważne zaburzenia produkcji i związany z nimi cykl boomów i zapaści.

Odpolitycznienie Euro?

Konkurencja monetarna, wynik zniesienia prawnej ochrony środka płatniczego, zdecydowanie zmniejszyłaby upolitycznienie euro. Jednak, czy możliwe jest całkowite oddzielenie euro od polityki, które nie okaże się powrotem do narodowych walut fiducjarnych (czy to ze sztywnymi, czy też zmiennymi kursami walutowymi)? Odpowiedź brzmi: tak, z pewnością. Należy wyobrazić sobie prostą alternatywę:

1) Po okresie stabilizacji pomiędzy euro i nowym systemem prywatnego standardu złota, euro mogłoby zostać „zdefiniowane” jako waga złota korespondująca z kursem rynkowym.

2) Aktualnie, poza emisją banknotów i monet euro, Unia Europejska mogłaby zezwolić na rozwinięcie się systemu wolnego bicia monety takiego, jaki funkcjonował w dziewiętnastym wieku. Dziś jednakże złote monety mogłyby oznaczane zarówno w wartości euro jak i odpowiadającej im wadze złota.

3) Wreszcie, ogromne ilości złota, trzymane przez europejskie banki centralne, mogłyby zostać użyte dla zapewnienia wymienialności euro na złoto. W konsekwencji, euro zostałoby uwolnione od politycznych nacisków i kontrola nad nim przeszłaby w ręce jego użytkowników, to znaczy obywateli Europy. Złoto, będące dziś w posiadaniu banków centralnych, wróciłoby do kieszeni milionów obywateli. Zamiast państwowym i scentralizowanym, złoto stałoby się zdecentralizowanym, prywatnym dobrem.

Użytkownicy pieniędzy mogliby swobodnie dokonywać obliczeń w euro, ale także w innych jednostkach, jak gramy czy uncje złota. Mogliby używać monet, banknotów lub depozytów takiego czy innego rodzaju. Struktura instrumentów monetarnych wynikałaby z wolnego wyboru ich użytkowników. Ich nowe potrzeby pieniężne mogłoby wykształcić wiele nowych rodzajów prywatnego pieniądza, jednak jest bardzo prawdopodobne, że najpierw użytoby ogromnych ilości złota już znajdujących się w rękach milionów ludzi.

System ten nie doprowadziłby do żadnej z poprzednich form standardu złota, ale raczej do nowego rodzaju systemu prywatnej, złotej waluty, znajdującej się poza zasięgiem manipulacji polityków i władz państwowych. Podaż pieniądza, będąc własnością użytkowników pieniędzy, byłaby określana przez posiadaczy monet lub bankowych zobowiązań na złoto (bankotów albo depozytów). Uwolniona od państwowej kontroli, nowa, mająca poparcie w towarze waluta stopniowo i spontanicznie wywołałaby pieniężną unifikację (integrację) w Europie, jednak bez zorientowanego państwowo konstruktywizmu; nie byłby też potrzebny żaden bank centralny. System nie byłby poddany „brudnemu floatingowi” i dążyłby do stabilizacji kursów wymiany w stosunku do innych walut (w szczególności jena i dolara). Jednak, z powodu swego geograficznego rozproszenia, z dużym prawdopodobieństwem złoto stałoby się uniwersalną wspólną walutą, a być może także odzyskałoby swoją rolę międzynarodowej waluty towarowej. Ludzie byliby wtedy właścicielami prywatnego standardu złota, źródła stabilności finansowej i postępu ekonomicznego. W rzeczy samej, złoty euro został już zaproponowany przez Arystotelesa (1994, s. 72-79; 1996), będącego pseudonimem dla Grupy Paryskiej, Roberta Mundella, a także kilku innych ekonomistów.

W obrębie tego systemu produkcja podstawowego, metalicznego pieniądza byłaby dozwolona. W wyniku procesu wolnego bicia złotych monet popyt dostosowywałby się do podaży. Konkurencja w branży monetarnej przeobraziłaby złoto w równoległą i wspólną walutę. Sprzedaż lub odzyskanie pokaźnych zasobów złota banków centralnych i Europejskiego Banku Centralnego, wraz z wymienialnością banknotów, odebrałaby im w dużym stopniu możliwość sztucznego zwiększania ilości pieniędzy i kredytów bankowych. De facto powołanoby do życia system zmierzający do prawdziwej wolnej bankowości. Funkcjonowałby on jak model Misesa, to znaczy bez ekspansji kredytowej, tak, jak w systemie 100% rezerw. Wolna konkurencja dążyłaby do niemal całkowitej eliminacji tworzenia się nowych fiducjarnych środków płatniczych.

Uwolniony zarówno od ciężaru płynnych kursów walut i „brudnego floatingu”, jak i od wynikających z nich błędnych inwestycji, międzynarodowy handel rozwijałby się zauważalnie i miarowo. Ryzyko protekcjonizmu i wojen handlowych gwałtownie by zmalało. Zniknięcie zjawiska deprecjacji pieniądza spowodowałoby wyraźną tendencję do obniżania się stóp procentowych i wzrostu poziomu oszczędności. System prywatnego standardu złota nałożyłby granicę na deficyty budżetowe, otwierając wolną drogę nieinflacyjnemu postępowi gospodarczemu. Spontaniczna i stopniowa unifikacja pieniężna zachodziłaby w Europie bez najmniejszej potrzeby istnienia europejskiego banku centralnego. Te kroki są w istocie najlepszym sposobem ucieczki od upolitycznienia euro i bieżących nacisków na rozluźnienie polityki pieniężnej.

Inna droga do solidnego pieniądza

Droga alternatywna do tych, opisanych powyżej, prostych kroków została już otwarta przez banki centralne. Od czasu do czasu, mniej lub bardziej dyskretnie, sprzedają one złoto. Jest to de facto prywatyzacja złota. Złoto, scentralizowane w instytucjach państwowych mogłoby tą właśnie drogą wrócić do rąk prywatnych. Ten trend powinien być otwarcie popierany i połączony z usunięciem prawnej ochrony środka płatniczego (Sennholz 1985, s. 61-83). To mogłaby być droga nie do „stabilizacji cen”, ale do prawdziwego pieniądza i definitywnego końca cykli koniunkturalnych.[3]

 

źródło za zgodą:  http://mises.pl

 


Bibliografia

Aristotle. 1994. „La Relance de la Monnaie Commune par un Ecu-or”. La Revue des Deux Mondes (maj). (Arystoteles jest pseudonimem Le Groupe de Paris).

Aristotle. 1996. „Seul un Euro-or peut sauver l’idée d’une monnaie Européenne”. La Revue des Deux Mondes (czerwiec).

Boyer-Xambeu, Marie-Thérèse. 1994. „Régimes monétaires, points d’or et ‘serpent bimétallique’ de 1770 à 1870”. Revue Economique 5 (wrzesień).

Coquelin, Charles. 1844. Des monnaies en France et d’une Réforme de notre régime monétaire. 15. października. La Revue des Deux Mondes.

Hayek, F. A. [1931] 1967. Prices and Production. Londyn. Routledge and Kegan Paul.

Hayek, F. A. [1976] 1978. Denationalisation of Money: The Argument Refined. Londyn: Institute of Economic Affairs.

Mises, Ludwig von. 1966. Human Action: A Treatise on Economics. Wydanie trzecie, poprawione. Chicago: Henry Regnery.

Mises, Ludwig von. [1912] 1971. The Theory of Money and Credit. H.E. Batson, tłum. Nowe, powiększone wydanie. Irvington-on-Hudson, N.Y.: Foundation for Economic Education.

Marchal, Jean. [1979] 1984. Le Système Monétaire International. Cujas, ed. Paryż: Editions Cujas.

Nataf, Philippe. 1982. Competitive Money and Banking. Greenwich, Connecticut: Committee for Monetary Reasearch and Education.

Nataf, Philippe. 1984. The Business Cycle Theories of Mid-19th Century France. Pittsburgh: H.E.S.

Nataf, Philippe. 1993. „New England’s Depression-Proof Free Banking System: The Viewpoints of Henry Charles Carey and Charles Coquelin”. Perspectives on the History of Economic Thought. Tom 9. Robert F. Hébert, ed. Cheltenham, Wielka Brytania: Edward Elgar.

Pirenne, Henri. 1971. Les Villes du Moyen Age. Paryż: Presses Universitaires de France.

Pirenne, Henri. 1985. Histoire économique de l’occident Médiéval. Paryż: Editions d’aujourd’hui.

Rothbard, Murray N. 1985. What Has Government Done to Our Money? San Rafael, Kalifornia: Libertarian Publishers.

Salin, Pascal. 1979. „L’unité monétaire: au profit de qui?” Economica.

Sennholz, Hans F., ed. 1972. „The American Economy is NOT Depression-Proof”. Freeman (październik).

Sennholz, Hans F. 1973. Inflation, or Gold Standard. Lansing, Mich.: Bramble Minibooks.,

Sennholz, Hans F., ed. 1975. Gold is Money: Contributions in Economics and Economic History. Westport, Connecticut: Greenwood Press.

Sennholz, Hans F. 1985. Money and Freedom. Spring Mills, Penn.: Libertarian Press.

Sennholz, Hans F. 1988. The Great Depression: Will We Repeat It? Cedar Falls, Iowa: Libertarian Press.

Sennholz, Hans F. 1990. Savings and Loans Bailout. Cedar Falls, Iowa: Libertarian Press.
[1] PHILIPPE NATAF jest profesorem ekonomii na Université Paris-Dauphine. Profesor Sennholz kierował jego pracą doktorską.

[2] Professor Sennholz analizował krach w roku 1987 w swojej broszurze pod tytułem The Great Depression: Will We Repeat It? (1988) a w Savings and Loans Bailout (1990) wyjaśnia źródła tej nowej katastrofy.

[3] Dla historycznego „doświadczenia” dotyczącego wolnej bankowości vide Nataf (1993, rozdział zatytułowany New England’s Depression-Proof Free Banking System).

 

 

 
 
 
 
 
 
Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie