Gdynia to najmłodsze miasto w trójmiejskiej aglomeracji. Jej szybkie powstanie, które miało bardzo istotny wpływ na ówczesną Polskę oraz wojenna historia powodują, że jest to bardzo ciekawe miejsce, a historycznymi dorobkiem Gdynia mogła by obdzielić kilka innych miast. W dodatku miasto z morza skrywa różne tajemnice. Jedną z nich jest Torpedownia Babie Doły.
Torpedownia Babie Doły - oczywista nieoczywistość.
Skąd ten tytuł? Bo dla każdego gdynianina oczywiste jest, że 350m od plaży w Gdyni Babich Dołach wystaje z morza budynek, który skrywa w sobie mroczną historię z czasów II Wojny Światowej.
Jednak im dalej od Gdyni, tym fakt istnienia Torpedowni w Gdyni przestaje być oczywistym. A już wielu gdańszczan często jest zaskoczonym gdy pierwszy raz mają okazję zobaczyć ten budynek na własne oczy.
Oryginalna nazwa Torpedowni w Babich Dołach to TorpedowaffenplatzHexengrund. Nieco dalej, 4km na wschód, tuż przy Porcie Wojennym w Gdyni znajduje się drugi siostrzany obiekt o ówczesnej nazwie Torpedo VersuchsanstaltOxhöft.
Do obu Torpedowni można było się dostać dzięki drewnianym pomostom, przy który znajdowały się przystanie dla jednostek pływających. Dzisiaj z pomostu w Babich Dołach pozostały jedynie posępnie wystające z wody pale podporowe i w dodatku jedynie tuż przy samej plaży. Natomiast do Formozy prowadzi pomost betonowy. Co ciekawe, między Torpedowniami jeździła kolejka wąskotorowa nazywana "Kaszubskim Ekspresem". Dzisiaj niestety nie ma już śladów po jej infrastrukturze.
TorpedowniaHexengrund to mocno zniszczona budowla. Z roku na rok osłabiana jest jej konstrukcja kolejnymi sztormami. Niema swobodnego i bezpiecznego dostępu na jej teren. Co więcej jest na tyle zniszczona, że nie przypomina swojej pierwotnej konstrukcji i całość znakomicie można podziwiać z motorówki.
Torpedownia, znajdująca się tuż przy porcie Wojennym w Gdyni Oksywiu, jest cały czas funkcjonującym budynkiem. Co prawda przeznaczenie obiektu zdecydowanie się zmieniło. Dzisiaj jest bowiem bazą specjalnej jednostki Marynarki Wojennej JW4026 o nazwie Formoza. Obiekt parę lat temu został wyremontowany, więc jest w znakomitym stanie.
Obie Torpedownie należały do szerszego projektu Hitlera, jaki była tak zwana "Cudowna Broń - Wunderwaffe" i cieszyły się dużym zainteresowaniem Hitlera, porównywalnym z należącymi do tego samego projektu wyrzutniami rakiet V1 i V2 koło Łeby.
Obiekty stanowiły bowiem laboratorium torped do zwalczania celów na wodzie. Oznacza to, że nie tylko torpedy były tutaj produkowane, ale - i to może przede wszystkim - testowano tutaj nowoczesne rozwiązania, dzięki którym torpedy stawały się coraz większym zagrożeniem dla alianckich marynarek na morzach całego świata. W Gotenhafen (dzisiejszej Gdyni) powstawały ówcześnie bardzo groźne torpedy akustyczne.
Projekt utrzymywany był w ścisłej tajemnicy. Dowodem tego jest fakt, że w Internecie są dostępne policzalne zdjęcia z tamtego okresu. Skąpa dokumentacja każe nam uruchamiać wyobraźnię. A szkoda, bo po tym do czego mamy dostęp widać, że Torpedownia Babie Doły była ogromnym przedsięwzięciem z bogatym zapleczem. Niestety dzisiejsze pozostałości jej budynku, kompletnie nie przypominają konstrukcji z czasów świetności.
Torpedownia Formoza, nieco nadrabia, ponieważ jej kształt pozostał niezmieniony. Łyżką dziegciu jest jednak fakt, że znajduje się na terenie wojskowym, więc cywile nie mają dostępu do obiektu zarówno od wody, jak i od lądu.
Obie torpedownie łączył fakt, że zajmowały się konstruowanie i testowaniem torped. Różniło je jednak to, w jaki sposób torpedy były wystrzeliwane.
Na Torpedowni Babie Doły zajmowano się torpedami wystrzeliwanym z wody. Na Oksywiu pracowano nad torpedami zrzucanymi z samolotów.
I to właśnie Torpedownia Oksywie stanowiła nieco bardziej skomplikowaną infrastrukturę. Połączona była z lotniskiem wojskowym Babie Doły. To z niego startowały samoloty niosące śmiertelnie niebezpieczną broń. Poligon natomiast położony był po stronie Półwyspu Helskiego - w odległości około 22km - pomiędzy Jastarnią, a Juratą. Wychodząc na dzisiejsze molo w Juracie widać dwa betonowe budynki na wodzie, które stanowiły punkty obserwacyjne. To z nich obserwowane były zrzucane z samolotów torpedy. Trzeci punkt obserwacyjny znajdował się na wysokości Jastarni. Dzisiaj z wody wystają już same fundamenty i z lądu punkt ten jest niemal niewidoczny.
Hexengrund do dzisiaj sprawia jednak niesamowite wrażenie. Zniszczenia w pewnym sensie dodają jej uroku i tajemniczości. Sprawia to, że Torpedownia Babie Doły dość często staje się planem zdjęciowym do różnych krajowych i zagranicznych produkcji filmowych. Ostatnie ekipy telewizyjne, które wykorzystywały niesamowitość tego obiektu przyjechały do Gdyni z Czech, Niemiec i Anglii. Ze słynnych polskich produkcji Torpedownia była gwiazdą w "Czterech Pancernych" oraz serialu "Kryminalni". Często przemykała w tle przy innych, równie popularnych produkcjach. Oczywiście sama Torpedownia również była bohaterem pierwszoplanowym. Gościli w Gdyni producenci programów dokumentalnych, w trakcie których opowiadali o wojennych planach i projektach nazistów.
Z uwagi na położenie i przeznaczenie tych powojennych obiektów najlepiej je oglądać i zrozumieć ich konstrukcję od strony wody. W tego typu wycieczkach historycznych specjalizuje się firma RIBY.PL. Firma organizuje rejsy motorówkami RIB wzdłuż wybrzeża Zatoki Gdańskiej i Puckiej. Sternicy zatrzymują się w istotnych na mapie miejscach i opowiadają o najciekawszych kwestiach związanych z historią, ale również z obecnie organizowanym transporcie morskim, czy przemyśle stoczniowym.
Dzięki motorówkom bardzo szybko można przemieścić się z Gdyni na przykład na Hel. Samochodem w sezonie letnim z Gdyni na Hel można poświęcić na podróż od 2 do 4 godzin. Motorówką to nieco ponad 20 minut. Do tego emocje i frajda jaką daje tego typu podróż po falach, nie pozostaje bez znaczenia dla późniejszych wspomnień.
Artykuł partnera.