Szczeka na ulicy, odpala fajerwerki w pokoju i zarabia na tym fortunę.

Maciej Piwowski
01.08.2024

W nastroju wakacyjnej kanikuły, gdy tematy biznesowe schodzą na dalszy plan, dzielę się luźniejszą refleksją – choć nadal zahaczającą o szeroko rozumiany marketing. Jakiś czas temu miałem wątpliwą przyjemność zapoznać się z dziwacznym zjawiskiem internetowym, niejakim iShowSpeedem. Ten gość jak w soczewce skupia w sobie wszystkie przywary współczesnego Internetu, czyli promowanie głupoty, nagradzanie bumelanctwa i przyklaskiwanie bezmyślności. Wiem, że tym komentarzem ostatecznie wyjdę na boomera, ale zaryzykuję.

Kim jest ten facet?

iShowSpeed, czyli Darren Watkins Jr., to oczywiście internetowy influencer, który tworzy dziwaczny content na YouTube. Jest również twórcą treści na platformie Twitch. Poznałem go zupełnym przypadkiem za sprawą moich znacznie młodszych pracowników. Z racji charakteru działalności (agencja marketingowa), lubię i muszę być na czasie z trendami, jednak w tym przypadku szybko pożałowałem.

Nasz bohater jest światowym fenomenem i tego nie można mu odmówić. Ponad 27 milionów subskrybentów na YouTube robi wrażenie. Wynik ten jest efektem marketingu wiralowego – innymi słowy: iShowSpeed jest sławny, bo… jest sławny. Wiele osób, w tym ja, zapoznaje się z jego twórczością nie intencjonalnie, ale przez przypadek, od znajomych, podczas codziennego korzystania z Internetu. No dobrze, ale o jakiej twórczości właściwie mówimy?

Wytrzymałem kilka minut

Napisać, że twórczość iShowSpeeda jest dziwna, to eufemizm. W jego filmach nie ma żadnej myśli przewodniej – już nie mówiąc o głębi. To zwykłe wydurnianie się, a cała konwencja bazuje na krzyku, robieniu zamieszania wokół siebie, łamaniu zakazów czy wyśmiewaniu przypadkowo napotkanych osób.

iShowSpeed udaje psa, wskakuje do rzeki w centrum miasta, pozwala się polizać po ręce, goni się ze swoimi fanami, symuluje kopulację itd. No cóż, nie jest to rozrywka najwyższych lotów. A jednak chwyciło i zapewniło twórcy gigantyczną popularność.

Z iShowSpeedem spotykają się celebryci, najwięksi sportowcy, gwiazdy kina. Facet jeździ obecnie po świecie i wszędzie, gdzie się pojawi, towarzyszą mu tłumy. Twórca był niedawno w Warszawie i jego pochód ulicami miasta śledziło online ponad 100 tys. osób! Niebywałe.

Apoteoza głupoty

Nie mam nic do iShowSpeeda. Widziałem różne dziwactwa i jego twórczość z całą pewnością mnie nie szokuje, bardziej zniesmacza. Facet znalazł swoją niszę i idealnie odpowiada na oczekiwania swoich widzów, czyli przedstawicieli generacji Z, którzy szukają prostej, darmowej rozrywki, prowadząc równoległe życia: to prawdziwe i, o wiele dla nich ważniejsze, online.

Jest to content skrajnie głupi, bezwartościowy i jestem przekonany, że wielu fanów iShowSpeeda będzie patrzeć na jego występy z zażenowaniem, gdy tylko trochę podrośnie. Smutna konstatacja jest natomiast taka, że podobne treści jeszcze do niedawna były internetową awangardą, przeplatając się z relatywnie sensownym contentem. Dziś stanowią one bazę dla twórców, którzy chcą zrobić karierę w social media i na YouTube. Głupota przestała być powodem do wstydu. Obecnie jest dominującym trendem.

Chyba czas na detoks od Internetu. Tak, zdecydowanie.

Autor: Grzegorz Wiśniewski, CEO Soluma Group, red. naczelny Mindly.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie