Szybko poszło. Gwałtownie spada zainteresowanie narzędziami AI

Redakcja
01.04.2024

Komentarz Grzegorza Wiśniewskiego, CEO Soluma Group, redaktora Mindly.pl

Ileż to się nasłuchaliśmy i naczytaliśmy, że narzędzia AI zmiotą z rynku przedstawicieli kreatywnych zawodów – grafików, copywriterów, nawet programistów. Nie dość, że nic takiego nie nastąpiło, to jeszcze odnoszę wrażenie, że chwilowy szał na AI ugruntował zaufanie klientów do kwalifikacji naszej branży (marketing). Świadczy o tym spadające zainteresowanie narzędziami sztucznej inteligencji, które, przynajmniej na tym etapie, okazały się niewypałem.

Nie udało się podtrzymać mody na AI

Wszystko wskazuje na to, że szczyt mody na narzędzia sztucznej inteligencji mamy za sobą. Nastąpił on w okolicach lata 2023 roku. Od tamtej pory zauważalny jest spadek zainteresowania tą technologią, mierzony zarówno liczbą wejść na stronę np. ChataGPT, jak i liczbą subskrybentów tej usługi (płacących za dostęp do wersji 4).

Dlaczego narzędzia AI budzą coraz mniejsze zainteresowanie?

Powód jest prozaiczny: ponieważ wcale nie są tak świetne, jak twierdzili ich twórcy i propagatorzy. Początkowy zachwyt przeminął i zaczęło się chłodne analizowanie rzeczywistych możliwości narzędzi AI. Szybko okazało się, że król jest nagi.

Najpopularniejsze tego typu narzędzie, czyli ChatGPT, popełnia tak rażące błędy i tworzy tak słabe treści, że nikt przy zdrowych zmysłach nie wykorzysta ich w swojej kampanii marketingowej. W praktyce korzystanie z tego narzędzia dla ułatwienia sobie pracy tak naprawdę wydłuża czas, jaki trzeba poświęcić na stworzenia dobrych tekstów, na przykład artykułów blogowych – każdy taki tekst wymaga dokładnego sprawdzenia i przeredagowania. Nie tak to miało wyglądać, prawda?

No i te gotowe prompty udostępnione w ramach ChataGPT-4. Istny dramat. Pobawiłem się tymi narzędziami przez kilka godzin i nie znalazłem niczego, co rzeczywiście mogłoby wyręczyć czy to mnie, czy moich pracowników przy realizacji zleceń dla klientów.

Przed twórcami narzędzi sztucznej inteligencji jeszcze długa droga, natomiast mam wrażenie, że tak wiele osób sparzyło się na rzekomej rewolucji AI, że odzyskanie ich zaufania będzie bardzo trudne, a wręcz niemożliwe.

To tak, jak z samochodem, który bardzo nam się podoba, jest super wygodny, ale psuje się na środku autostrady podczas rodzinnego wyjazdu na wakacje. Takim autem nie chce się już dłużej jeździć, a na pewno nie można na nim w 100% polegać.

Czego dowiedzieliśmy się dzięki „rewolucji AI”?

Tak zwana rewolucja sztucznej inteligencji pokazała nam, jak wciąż niedoskonała jest to technologia. Twórcy narzędzi AI i wynajęte przez nich agencje bardzo skutecznie wykreowali narrację, że oto modele językowe są lepsze od żywych twórców treści, a aplikacje typu Midjourney mogą w pełni zastąpić grafików komputerowych. Jak głosi mądre powiedzenie: pycha zawsze kroczy przed upadkiem.

Na ten moment nie ma narzędzia AI, które byłoby w czymkolwiek lepsze od najzdolniejszych przedstawicieli swoich zawodów, może poza tempem pracy. Nie twierdzę oczywiście, że tak będzie zawsze, natomiast przestrzegam przed życzeniowym myśleniem, że oto wystarczy zapłacić 20 dolarów za ChataGPT-4 i można zaoszczędzić kilkaset złotych miesięcznie na obsłudze content marketingowej. No nie, to tak nie działa.

Na zakończenie znów sięgnę po obrazową analogię. Porównałbym narzędzia AI do popularnych przed laty streszczeń lektur. Niby wszystkiego się dowiemy, ale to jednak nie to samo i czytanie streszczeń nie daje nawet namiastki korzyści z obcowania z prawdziwą lekturą.

Zobacz również: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/andrzej-kisielewicz-bajki-o-sztucznej-inteligencji-i-prawdziwe-zagrozenia/ oraz https://oko.press/chatgpt-to-zaden-przelom

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie