Tak tanio? Nie biorę!

Redakcja
16.02.2025

Paradoks paradoksem pogania. Od kilku lat funkcjonujemy w rzeczywistości, która wywróciła do góry nogami utrwalone wcześniej paradygmaty. Choć po kilku dekadach funkcjonowania w branży marketingowej nic nie powinno mnie już zdziwić, to jednak nadal trafiają się interesujące „kwiatki”. Jedną z takich sytuacji opiszę w moim komentarzu. Chodzi o przypadek klienta (niedoszłego), który zrezygnował z usługi, ponieważ ta… była za tania.

Okno Overtona działa bezbłędnie

Koncepcja okna Overtona zakłada, że społeczeństwo może zmienić opinię na jakiś dany temat, jeśli tylko grupa kreująca nasz światopogląd (np. politycy) sięgnie po odpowiednie argumenty i stopniowo przyzwyczai nas do nowego modelu myślenia. Jest to potężne narzędzie socjotechniczne, któremu jako społeczeństwo niestety z łatwością ulegamy.

Przykładem realizacji koncepcji okna Overtona jest powszechne zaakceptowanie ciągłego wzrostu cen. Gdyby powiedzieć komuś np. 5 lat temu, że będzie płacić 10 zł za bochenek chleba pełnoziarnistego, to popukałby się w głowę. Dziś? Idzie do piekarni i płaci, uznając, że tak po prostu musi być.

Niedawno rozmawiałem z osobą zainteresowaną usługami mojej agencji, którą nurtowało wyłącznie jedno pytanie: dlaczego świadczymy usługę X taniej niż konkurencja? Ta osoba wcześniej natrafiła na oferty 2-3 krotnie droższe, dlatego nabrała podejrzeń, czy aby na pewno świadczymy usługi na odpowiednio wysokim poziomie. Jest to w pełni zrozumiałe.

Gdy wyjaśniłem, że jako jedna z nielicznych agencji nie ulegliśmy presji ciągłego podnoszenia cen, po prostu ograniczając koszty działalności (na tyle, na ile było to możliwe), to chyba zabrzmiałem niewiarygodnie, ponieważ niedoszły klient ostatecznie zrezygnował. Nie pomogło pokazanie portfolio, opinii zadowolonych klientów (prawdziwych!), propozycja zrealizowania tańszej usługi, aby zaprezentować nasz potencjał itd. Jedynym powodem, dla którego klient odrzucił naszą ofertę, była ZA NISKA CENA.

Wnioski? Taniej nie będzie

Takie postawy dobitnie pokazują, że kłamstwo inflacyjne – o którym wspominałem w innym komentarzu – świetnie działa i zatruło nasze myślenie. Wciąż głównym kryterium wyboru usługi czy produktu pozostaje cena, ale już nie najniższa, ale najwyższa (!) lub przynajmniej  na tyle wysoka, aby wydawała nam się „normalna”. Tak przyzwyczailiśmy się do ciągłego wzrostu cen, że z góry odrzucamy oferty wycenione w sposób rozsądny, automatycznie doszukując się w tym drugiego dna.

Problem w tym, że tempo wzrostu cen zaczyna wyprzedzać wzrost płac, co bardzo szybko doprowadzi do pogłębienia podziału na tych, których stać na zlecanie różnych usług i tych, którzy wykonują te prace samodzielnie, nawet nie mając ku temu żadnych kwalifikacji. Było to normą jeszcze na początku XXI wieku, natomiast dziś wyraźnie widać, że ten trend wraca.

Rośnie grupa osób, które mają pieniądze i z zasady wybierają najdroższe produkty i usługi. Jednocześnie przybywa tych, w tym przedsiębiorców, których nie stać na korzystanie z profesjonalistów, dlatego np. sięgają po narzędzia AI do generowania stron internetowych, tekstów, grafik itd. Skutkiem tego jest zauważalny już spadek jakości działań marketingowych.

Wszystko zatem wskazuje na to, że powoli wracamy do stanu z początków polskiej przedsiębiorczości, kiedy to porządny marketing miały tylko zachodnie korporacje, a małe biznesy ograniczały się do działań partyzanckich. A wszystko dlatego, że bezrefleksyjnie daliśmy sobie wmówić, że niedopuszczalny poziom inflacji najpierw stał się akceptowalny, następnie uzasadniony, a teraz już jest „normalną” częścią funkcjonowania współczesnego systemu monetarno-gospodarczego.

Autor: Grzegorz Wiśniewski, red. naczelny Mindly.pl,  CEO Soluma Group, CEO Soluma Interactive.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie