Dwa w jednym

Krzysztof Jagielski
07.09.2015

Larp Między Piekłem a Niebem

Dni 29 i 30 maja były dla trójmiejskich fanów fantastyki mocno larpowe. Nika Snape wraz z Nemezis zwabiły na Mały Kack kilkanaście osób (pod pretekstem urodzin Niki). Po zbiórce na Redłowie wesoła gromada udała się do domu Niki.

Na miejscu czekała miła niespodzianka w postaci zastawionego stołu, goście mogli częstować się napojami, słodyczami oraz pokaźną ilością przeróżnego mięsa z grilla. Po przebraniu w stroje uczestnicy zasiedli do stołu zaczynając powoli konsumpcję, w tejże atmosferze mijał czas przygotowań. Rozdano role, które dzieliły się na trzy frakcje: niebo, piekło oraz ziemię; tym samym larp wystartował.

Idea larpa była bardzo ciekawa, chodziło o odzyskanie Śmierci, który wpadł we władanie złej czarownicy. Od tego czasu przepływ dusz do zaświatów został zakłócony, a ziemia rozbrzmiewała krzykami cierpiących (Śmierć odmawiał zabijania). Ratunek leżał więc w rękach trzech stron zgromadzonych na naradzie. Sprawą równie ważną było kasyno/loteria, na której można było naprawdę wiele wygrać (nawet przejście w dowolną stronę w zaświatach), o ile spełniło się warunki zakładu – którego materia była nieograniczona..

Tęgie umysły anielsko-diabelskie prześcigały się w pomysłach wyjścia z niewygodnej dla nich sytuacji, miejscami dochodziło do sojuszy – by za chwile za plecami robić sobie pod górkę. Napiętą sytuacje zagęszczały albo rozrzedzały informacje z gazety – dość ciekawym wątkiem była kradzież „Gaci świętego Piotra”. Czas mijał, a sytuacja pozostawała nierozwiązana. W końcu strona niebiańska, jak i piekielna wpadły na bardzo podobny pomysł, polegający na umożliwieniu czarownicy swobodnej podróży ze sfery zaświatów na ziemię, przy czym – ciekawostka – diabły zamierzały umowy dotrzymać, a niebo nie.

Oczywiście – oprócz standardowej możliwości podróżowania – miała otrzymać też miejsce w loży piekielnej albo zostać świętą / wniebowziętą za życia. Sytuacja wydawała się mieć swój koniec, gdy nagle okazało się, że Śmierć tak naprawdę nie został omamiony magią czarownicy, zaś sama wiedźma żadnej mocy nie posiadała, czyniła to za nią inna osoba (udająca jej popleczniczkę). W efekcie Bóg i Szatan zdenerwowali się okrutnie i wstąpili na naradę. Wszak chcieli tylko zrobić sobie odpoczynek od pracy, a sytuacja wymknęła się spod kontroli... Niemal wszyscy zostali zdegradowani, Śmierć oddał swoje stanowisko, a kasyno/loterię zlikwidowano. Tym właśnie motywem larp się zakończył.

 

Larp Śmietanowa Aster Midnight

Noc była już późna, lecz chęć gry w ludziach nadal mocna – kilkunastu ochotników wyraziło poparcie dla pomysłu dalszej gry (autorstwa Krzysztofa „Alluina” Cicheckiego oraz Shamana), wystarczyło pół godziny, aby pomysłowi nadać fizyczną formę. Każdemu z osobna przedstawiono rolę oraz krótko wprowadzono. Konwencja larpa była nietypowa, mianowicie celów jako takich prawie nie było. Ot, grupa młodych ludzi zorganizowała spotkanie klasowe po latach, za miejsce wybrano ośrodek w górach, nieszczęściem pogoda szybko się popsuła; za oknami szalała wichura śnieżna, która skutecznie odcinała możliwość powrotu.

Atmosfera powoli stawała się ciężka i nerwowa, awaria prądu dodatkowo podsyciła strach, zjawiła się dwójka nieznanych nikomu gości. Spokojne rozmowy coraz częściej przekształcały się w kłótnie i wypominanie przeszłości. Znaleziono ludzkie ucho stało się początkiem szeregu dziwnych zdarzeń.

Dociekliwość ludzi stawała się coraz większa, chcieli wiedzieć, co się wokoło nich dzieje, co chwila ktoś miał atak bólu głowy, zawrotów, a także krwawych wymiotów, odnajdywano ślady krwi w różnych miejscach, ktoś zaginął, wielu ogarnęła panika. Koleżanka z rządu, bojąc się o swoją reputację oraz kontakty, skutecznie starała się wszystko zatuszować oraz wmówić nam, że wszystko jest w porządku; ludzie nie dali się przekonać mając w pamięci jej dokonania z czasów szkolnych. Prąd wreszcie wrócił, pogoda ucichła, dało to możliwość powrotu do domu, co też część osób zrobiła. Ci którzy zostali, okazali się być kosmitami, a cały ośrodek swoistą bio-farmą, na której spożywano ludzi, by potem się w nich wcielić.

Dimzard

 

Informator GKF 2010

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie